Prawomocny wyrok oznacza, że utraci on mandat radnego i nie wystartuje w tegorocznych wyborach samorządowych.
- Jestem zbulwersowany takim końcem procesu. Czy my żyjemy w jakimś Matrixie? - pyta radny i sugeruje, że sprawa miała kontekst politycznej zemsty i przekreślić jego szanse w nadchodzących wyborach.
Radny utrzymuje, że wokół niego uknuto polityczną intrygę w otoczce przestępstwa gospodarczego. - To polityczna zemsta. Jestem dla wielu niewygodny. Chce się mnie pozbawić mandatu radnego.
Gospodarstwo nie poniosło straty. Pracownik popełnił błąd w dokumentach. Jako oskarżony zrzucił winę na mnie, bo bronił się wszelkimi sposobami. Szukano pretekstu, by mnie odwołać z funkcji prezesa, aby sprzedać za bezcen to gospodarstwo. Tę transakcję storpedowałem - tłumaczy się nam radny Bonkowski. - Jeśli ktoś liczy, że zamkną mi usta to się przeliczył. Gra toczy się o to, by mnie pozbawić możliwości pełnienia funkcji publicznych - dodaje.
Sprawa dotyczy lat 2006 i 2007. Bonkowski był prezesem gospodarstwa rolniczego w podelbląskim Bielniku. Został oskarżony, że jako prezes namawiał swojego pracownika do fałszowania dokumentacji Olej napędowy tankowany do jego służbowego samochodu był wpisywany przez pracownika jako paliwo do ciągnika.
Waldemar Bonkowski zapowiedział złożenie wniosku o kasację do Sądu Najwyższego.
Radny znany jest z akcji protestacyjnej w Osowie, filmu "Solidarni 2010" i licznych wystąpień kontestująch poczynania rządu Donalda Tuska i politycznego establishmentu.
Więcej o Waldemarze Bonkowskim przeczytasz w magazynie "Rejsy" dołączanym do piątkowego, papierowego wydania "Dziennika Bałtyckiego"
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
