Władze miasta i GOSiR optują za likwidacją zjeżdżalni po nadchodzącym sezonie letnim, bo chcą wybudować na plaży nowe boiska do siatkówki i drugi plac zabaw dla dzieci. Tymczasem dzierżawcy funkcjonującego już od ponad 10 lat obiektu czują się oszukani.
- Umowa na działalność podpisana została bezterminowo, były też ustne gwarancje, że bez żadnego, istotnego powodu zjeżdżalnia nie zostanie z plaży usunięta - mówi jeden z dzierżawców. - W budowę obiektu zainwestowałem pół mln zł, pieniądze te jeszcze się nie zwróciły. Tymczasem miasto wypowiedziało potem nam umowę, zawarło nową, czasową, a teraz chce nas wyrzucić. Tak właśnie traktuje się w Gdyni drobnych przedsiębiorców.
Opozycyjni radni już zapowiedzieli, że w obronie zjeżdżalni napiszą pismo do prezydenta Gdyni.
- Nie ma naszej zgody, aby usunąć ten obiekt z plaży, bo to jedna z największych atrakcji letnich w Gdyni - mówi Ireneusz Bekisz (Platforma Obywatelska).
Dzierżawcy zjeżdżalni utrzymują ponadto, iż siatkarze niekoniecznie uprawiać muszą swoją ulubioną dyscyplinę sportu na plaży w Śródmieściu, bo przeszkadzają innym plażowiczom.
Jerzy Jałoszewski, dyrektor GOSiR, widzi szansę na pozostawienie zjeżdżalni pod jednym warunkiem. Dzierżawca na bieżąco musiałby dostosowywać wygląd obiektu do zmieniającego się otoczenia.
- Ale decyzja w sprawie zjeżdżalni będzie należała do Urzędu Miasta Gdyni - zaznacza Jerzy Jałoszewski.
Bogusław Stasiak, wiceprezydent Gdyni, nie pozostawia żadnych złudzeń.
- Musi zniknąć z plaży, podjęliśmy już decyzję. Dzierżawcy nie mogą mieć pretensji, bo zostali poinformowani o tym z dużym wyprzedzeniem.
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?