Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pył z terenów portowych przeszkadza mieszkańcom Gdyni. Urzędnicy interweniują [zdjęcia]

Justyna Degórska, Szymon Szadurski
Protestujący mieszkańcy na Placu Kaszubskim.
Protestujący mieszkańcy na Placu Kaszubskim. (JD)
Powraca w Gdyni problem uciążliwości dla mieszkańców Śródmieścia, związanych z bezpośrednim sąsiedztwem terenów portowych. Dawniej lokatorzy kamienic w centrum narzekali na przykry zapach. Dziś doskwiera im pył, zalepiający okna i wdzierający się do domów.

Sytuacja związana jest ze składowaniem w Morskim Terminalu Masowym Gdynia hałd sypkiego węgla i koksu oraz niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi.

- Długotrwały brak deszczów spowodował niespotykane wcześniej wysuszenie składowanych ładunków – mówi Witold Mierzejewski z MTMG. - Sytuację spotęgowały silne wiatry. Próbowaliśmy coś na to poradzić. Polewaliśmy hałdy wodą, ale natychmiast wysychały. Przyznajemy, że miało miejsce nadzwyczajne zapylenie. Przepraszamy za to i nie chowamy głowy w piasek. Zrobimy wszystko, aby zminimalizować pojawiające się uciążliwości.

Wdrożenie dodatkowych, nadzwyczajnych środków zabezpieczenia hałd będzie konieczne, bo – jak przekonują mieszkańcy Śródmieścia – problem jest bardzo poważny. Nie wyobrażają oni sobie, aby incydenty z pojawianiem się pyłu przy ul. Waszyngtona, Chrzanowskiego, czy Węglowej, miały dalej się powtarzać.

- Nie mieszkam na Górnym Śląsku, przy kopalni, tylko nad morzem – mówi Halina Witosławska ze Śródmieścia. - To nie do pomyślenia, żebym w największe upały nie mogła otworzyć okna w domu. Pył zalepia i niszczy meble, firany, pościel. Kto mi zwróci za to pieniądze?

Czytaj także: Śmierdzi w Śródmieściu Gdyni! Kto jest temu winien?

Niezadowoleni mieszkańcy spotkali się w środę na Placu Kaszubskim. Podkreślali, że problem musi być zlikwidowany i leży to w interesie miasta, bo w najbardziej narażonym na zapylenie rejonie Gdyni powstają nowe, ekskluzywne realizacje deweloperskie, jak dla przykładu inwestycja w miejsce dawnego oddziału Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego przy ul. Węglowej. Urzędnicy miejscy zareagowali zresztą już dość stanowczo na powtarzające się incydenty z obecnością pyłu w Śródmieściu.

- Zdaniem prezydenta Gdyni jest to sytuacja niedopuszczalna – mówi Agata Grzegorczyk, rzecznik gdyńskiego Ratusza. - Nasze interwencje spowodowały już kontrolę Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska i wiemy, że te działania będą kontynuowane. Podobnie jak w poprzednich miesiącach, nadal będziemy regularnie sprawdzać czy port wywiązuje się ze swoich obowiązków, a w razie potrzeby alarmować uprawnione organy i żądać interwencji. Miasto od wielu miesięcy stara się wymusić ograniczenie uciążliwości związanych z pyleniem. Prezydent Gdyni pisemnie zażądał od Zarządu Morskiego Portu w Gdynia SA oraz Morskiego Terminalu Masowego Gdynia przestrzegania obowiązującego prawa i zaprzestania negatywnego oddziaływania na zdrowie i majątek mieszkańców Gdyni.

Pierwsza kontrola WIOŚ pojawiła się na terenie MTMG w czerwcu. Kolejna wczoraj, prawdopodobnie na skutek doniesień medialnych. Witold Mierzejewski twierdzi, że czerwcowe zalecenia pokontrolne WIOŚ zostały wdrożone.

- Od wielu lat staramy się zminimalizować uciążliwości, związane z naszą działalnością - mówi Witold Mierzejewski. - Już w kwietniu 2015 roku sprowadziliśmy za sprawą naszego właściciela z Holandii system, który sprawdza się w Europie Zachodniej. Hałdy pokrywane są mieszanką wody z celulozą, co powoduje zminimalizowanie wywiewania pyłów. Wynajęliśmy też firmę, która jeździ po naszym terenie specjalnym wozem, czyszczącym i zasysającym pyły. Mamy zamiatarki. Do tej pory te środki wystarczały. Teraz zawiodły i mocno na tym ubolewamy.

Witold Mierzejewski zapewnia, że wdrażane już są pomysły zminimalizowania przemieszczania się pyłów w sytuacji, kiedy oderwały się one od ziemi. W październiku pracownicy MTMG wybierają się także na specjalną konferencję, podczas której omawiane będą najnowocześniejsze techniki i rozwiązania w zakresie ochrony środowiska. Planują w przyszłości skorzystać z tej wiedzy. Witold Mierzejewski nie pozostawia jednak wątpliwości i jasno podkreśla, że problemu pylenia w stu procentach zlikwidować się nie da. W związku z pogłębieniem podejścia do portu i nabrzeży do miasta wpływają coraz większe statki, także typu Panamax, czasami jeden po drugim, które transportują po 70 tys. ton i więcej miałkiego węgla, lub koksu. Zabezpieczenie takiej ilości towaru przed wywiewaniem podczas przeładunku, zanim jeszcze trafi on na hałdę, graniczy z cudem. Tymczasem w efekcie ciągle trwających inwestycji w infrastrukturę portową do miasta wpływać będą coraz większe statki. Przedstawiciele MTMG zapowiedzieli, że w najbliższych dniach wydadzą specjalne oświadczenie w sprawie zaistniałych incydentów.

Przypomnijmy, że to nie pierwsze skargi na uciążliwości, związane z działalnością spółek na terenie portu. W 2015 roku mieszkańcy Śródmieścia narzekali na nieznośny fetor, odczuwalny nawet kilka kilometrów od lokalizacji terminali. Także wtedy dość stanowczo zareagowało miasto, domagając się zlikwidowania problemu. Okazało się, że za smród odpowiada składowany ładunek rozdrobnionych łupin z pestek olejowca gwinejskiego oraz niesprzyjające warunki atmosferyczne. Wdrożono wtedy dodatkowe procedury zabezpieczające i problem udało się rozwiązać.

Przed możliwością jeszcze zwiększonego zapylenia w Śródmieściu w przyszłości ostrzegali natomiast ostatnio działacze stowarzyszenia Miasto Wspólne. Zagrożenie takie ma związek z planami wycięcia tysięcy drzew na Międzytorzu, które stanowią dziś naturalny bufor między terenami portowymi, a centrum miasta.

PERYSKOP. Najważniejsze wydarzenia ostatnich dni:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto