Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puck: ruszyli na pomoc Amelii Dardze, by sąd nie odebrał dziecka matce. Potrzebują ok. 40 tysięcy, by wyremontować mieszkanie. Pomożesz?

Piotr Niemkiewicz
Piotr Niemkiewicz
"Na lepsze jutro" pomoc dla Amelki
33 metry kwadratowe, zdewastowane mieszkanie, a w nim trzy kobiety: babcia, mama i niespełna 3-letnia Amelka: z porażeniem mózgowym i epilepsją. A nad nimi wyrok: odebranie dziecka, jeśli warunki mieszkaniowe się nie poprawią.

Przypadek Amelii Dargi z Pucka i jej najbliższej rodziny - mamy i babci - to historia, która z jednej strony pokazuje jak pomocni i bezinteresowni potrafią być mieszkańcy powiatu puckiego. A z drugiej: jak bezdusznie i instytucjonalnie można potraktować niepełnosprawną rodzinę w pilnej potrzebie.

Strasznie zapuszczone mieszkanie komunalne i wiszące nad rodziną z Pucka widmo rozpadu - z tą sytuacją przyszło walczyć trzem kobietom: niewidomej babci oraz dwóm niepełnosprawnym: mamie i córce. Ale, jak się okazało, nie im samym, bo z pomocą pospieszyli ludzie dobrego serca.

- Patrzę na ich rzeczywistość i wciąż zadaję sobie jedno pytanie: jak jeszcze mogę im pomóc? Co mogę zrobić, by dać im szansę na nowe życie - mówi Małgorzata Parylak dyrektor żłobka w Starzynie, która ruszyła z pomocową akcją. - Wiem jedno: musimy działać szybko, póki jeszcze nie wszystko stracone!

Inicjatywa ruszyła z kopyta, a w ślad za nią m.in. na Facebooku pojawiła się grupa "Na lepsze jutro" pomoc dla Amelki. A z nią nadzieja na lepsze, i przede wszystkim wspólne, jutro dla rodziny z Pucka.

Dziękuję za zaufanie, dobre serce i okazaną pomoc. Pomoc, na którą można liczyć dzięki wsparciu ludzi dobrej woli i wielkiego serca - nawet w czasie pandemii.
Małgorzata Parylak

W Pucku stanęły niebieskie serca - kosze na zakrętki

W Pucku stanęły metalowe serca na nakrętki (przy Urzędzie Mi...

Amelia Darga z Pucka - sąd może ją odebrać mamie

Bomba wybuchła we wrześniu 2020, gdy mama Amelii otrzymała ultimatum: albo wyremontuje i dostosuje mieszkanie do potrzeb wychowywania niepełnosprawnego dziecka, albo sąd zabierze jej córkę. I choć mieszkanie jest niewielkie, ma raptem nieco ponad 30 metrów kwadratowych, to brak w nim podstawowych rzeczy.

A mamy, opiekującej się 3-letnim dzieckiem ze stwierdzoną epilepsją i porażeniem mózgowym oraz schorowaną babcią (w piątek 22 stycznia udało się ja umieścić w Domu Pomocy Społecznej w Pucku), nie stać na to, by komunalne lokum doprowadzić do odpowiedniego stanu.

- W miejscu, gdzie brak umywalki i podstawowych sprzętów trudno byłoby żyć zdrowemu dziecku, nie wspominając o dziecku rozwojowo ograniczonym przez chorobę - ocenia dyrektor żłobka w Starzynie.

Kobieta - też osoba niepełnosprawna - nie załamała się, zakasała rękawy i rozpoczęła zmieniać dotychczasowe życie. Tempo zmian było jednak zbyt małe, by wierzyć w sukces.

To wtedy w życie mamy Amelii z impetem wkroczyła Małgorzata Parylak, która pociągnęła za sobą grono ludzi spieszących ze wsparciem. Najpierw poszło zgłoszenie rodziny do Szlachetnej Paczki w powiecie puckim. Udało się. Dzięki darczyńcom jeszcze w grudniu w mieszkaniu pojawiła się nowa pralka, poduszki i kołdra oraz węgiel.

Można też było liczyć na wsparcie kierownik zespołu ds. rodzinnej pieczy zastępczej w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku, która udzielała niezbędnego wsparcia.

Powiat pucki charytatywnie - tak się tu pomaga!

- Pomoc była potrzebna od zaraz. Mieszkanie w godnych warunkach, to jedyny sposób na to, by Amelka mogła pozostać w miejscu, które zna od dziecka… - mówi mieszkanka Władysławowa. - Nie było czasu na myślenie i długie zastanawianie się, czy nam się uda. Jak kiedyś mówił ksiądz Jan Kaczkowski: zacznij pomagać, reszta przyjdzie sama. No i zaczęłam: zgłosiłam w Puckiej Gospodarce Komunalnej, że zaczynamy remont...

Remont? Raczej gruntowna budowa i przebudowa. Mieszkanie było w opłakanym stanie: m.in. jedną ze ścian przecinała obskurna rura kanalizacyjna, za podłogę służyły stare płyty, wnętrze ogrzewał jedynie stary piec kaflowy.

- Okno otworzyć mogliśmy w zasadzie raz, bo potem trzeba było je na powrót zabić gwoździem - relacjonuje szefowa żłobka w Starzynie.

Kwota potrzebna na remont nie była mała, ale dla trzyosobowej rodziny to majątek: ok. 40 tysięcy złotych. Tyle kosztować miały materiały i robocizna.

Ruszyły prace, a z nimi pojawiły się też problemy - bo ktoś powiadomił Straż Miejską w Pucku o... bałaganie w miejscu publicznym, gdy przed domem zaczął rosnąć stos materiałów. Reakcja była błyskawiczna.

W ciągu kilkunastu minut, zanim strażnicy na dobre zainterweniowali, z pomocą pospieszył Robert Lewicki. Właściciel firmy transportowej ze Starzyna za darmo podstawił kontener na gruz i domowe sprzęty z przeznaczeniem na śmietnik.

Podobnych gestów było więcej. Żłobek w Starzynie zaczął organizować kiermasze, z których dochód szedł na konto Amelii Dargi. Włączyły się też szkoły podstawowe z gminy Puck - wśród nich m.in. SP Łebcz i SP Strzelno, pomógł Józef Nadolski, właściciel sklepu we Władysławowie, a wieści o remoncie dla Amelki zaczęły zataczać coraz szersze kręgi. Odpowiedzieli też: Zew Morza - Ośrodek Wczasowy w Jastrzębiej Górze, firma "Koszałka".

Bardzo duże wsparcie okazał pan Jan Koszałka - właściciel firmy Koszałka oraz producent mebli z Żelistrzewa Firma "Ellendt".

Pomoc dla Amelii z Pucka: jest dobrze, ma być jeszcze lepiej

Finansowego kopa zbiórce dali właściciele Willi Puck wpłacając 2 tysiące złotych.

Dziś udało się zebrać ponad 20 tysięcy złotych. To świetna wiadomość, ale potrzeba jeszcze kolejnych funduszy. Jeśli - przy dobrych prognozach - zostaną pieniądze z remontu, to pójdą na umeblowanie mieszkania oraz rehabilitację trzyletniej Amelki.

Jak można pomóc? Można na stronie siepomaga, gdzie zbiórka została zweryfikowana. Wystarczy przelać dowolną kwotę - a liczy się dosłownie każda złotówka. Aby przejść na stronę zbiórki, po prostu kliknij baner niżej:

Można też dołączyć do grupy na Facebooku "Na lepsze jutro" pomoc dla Amelki. Tu codziennie ogłaszane są licytacje - a przedmioty można odebrać np. w Pucku, Władysławowie czy Starzynie. Można też podarować swoje fanty, i tak pomóc Amelce i jej mamie.

Dobrych przykładów nie brakuje, a ludzie przekazują nawet kwoty wyższe, niż wylicytowali. Co znajdziemy na Amelkowej aukcjach? Ostatnio pojawiła się m.in. biżuteria (przekazał butik „Lejdis” z Władysławowa), drewniany model pomeranki wykonany przez Kazimierza Skotzke, bezowy tort z owocami, książki, torebki, odzież, krajalnica od Hurtowni Papierniczej z Władysławowa...

Organizatorzy charytatywnych aukcji zachęcają, by wspierać przedsięwzięcie i pomóc rodzinie z Pucka.

- Mama nie może stracić córki, a tak malutkie dziecko nie może stracić mamy: jedynej osoby, przy której czuje się bezpiecznie, przy której nie boi się otaczającego świata, przy której wie, że nic złego się jej nie stanie... - podkreśla inicjatorka pomocowej akcji. - Prosimy o pomoc, każdy gest może sprawić, że najbliższe sobie osoby będą mogły być razem, już zawsze...

Amelka, która większą część dnia spędza w żłobku - mimo swoich chorób - zaczyna robić widoczne postępy.

- Po obserwacjach dziewczynki, pracy z nią w żłobku i praktycznie, od pierwszych miesięcy, kiedy jeszcze jako dwulatka nie chodziła, a czasem teraźniejszym: postawieniem jej na nogi, poprzez wożenie na rehabilitację, widzimy, jak potrzebna jest praca z dzieckiem i jej stabilność emocjonalna - mówi dyrektorka placówki. - Szczególnie w tym okresie, kiedy wkracza w wiek trzylatka i mama jest dla dziecka najważniejsza, jaka by nie była, zawsze to matka.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto