Wielokrotnie już powtarzano, że mistrzynie Polski to całkiem nowy zespół, w porównaniu do poprzedniego sezonu znacząco stracił na wartości, nie ma bowiem w składzie tak wielkich gwiazd. Toteż nic dziwnego, iż odmłodzona drużyna w prestiżowej Eurolidze płaci frycowe.
Początki "nowego" Lotosu były kompletnie nieudane, zespół miał problem z egzekwowaniem taktyki, ciężar gry opierał się wyłącznie na zawodniczkach obwodowych, szwankowało ustawienie obronne. Dariusz Raczyński wprawdzie nie stworzył ruchu rewolucyjnego, ale rzecz jasna nie obyło się bez pewnych poprawek, które miały na celu poprawę zwłaszcza postawy w defensywie. Na pierwsze efekty trzeba było zaczekać, ale teraz - po ponad dwóch miesiącach od startu rozgrywek ligowych - możemy śmiało powiedzieć, że niedoświadczona ekipa znajduje się na dobrej ścieżce, która wiedzie ku lepszym rezultatom.
- Rzeczywiście same początki były dla nas bardzo trudne. W Gdyni jest bowiem nowy skład, a sam Lotos nabrał zupełnie nowego znaczenia. To nie jest przecież ten sam zespół, który rywalizował w poprzednim sezonie - przyznała Daria Mieloszyńska. - W ostatnim czasie notujemy progres wyników, a nasza gra z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Musimy być zatem do tego wszystkiego pozytywnie nastawione.
Spektakularnych zwycięstw jeszcze się nie doczekaliśmy, ale poczyniony postęp pozwala na myślenie o zajęciu czołowego miejsca w Ford Germaz Ekstraklasie, a nawet o awansie do drugiej rundy Euroligi. Dotąd gdynianki wygrały jedno spotkanie w europejskich pucharach, ograły przed własną publicznością Gospic Croatia Osiguranje. Wygrana była cenna, wszak podbudowała morale drużyny.
Po początkowych niepowodzeniach, problemach z aklimatyzacją wreszcie wstrzeliła się utalentowana Monica Wright, która została wybrana MVP czwartej kolejki spotkań Euroligi. Amerykanka na brak wsparcia narzekać nie może, bo wielokrotnie w sukurs idą doświadczona środkowa Milka Bjelica, czy też obwodowa Elina Babkina, jedna z najrówniejszych zawodniczek Lotosu.
Rivas Ecopolis wyłożył spore pieniądze, żeby tylko jeszcze poprawić zeszłoroczny wynik. Drużynę Javiera Forta zbudowano więc z myślą o awansie do czołowej ósemki, nawiązaniu walki z najsilniejszymi ekipami. Trzeba przyznać, że hiszpański klub pokładanych w nim nadziei nie spełnia.
Szkoleniowiec zespołu początkowo mógł się tłumaczyć trudnym okresem przygotowawczym, bo kilka koszykarek było nieobecnych ze względu na udział w mistrzostwach świata, ale od tego czempionatu upłynęło już sporo czasu. Dopiero przed tygodniem koszykarki tego teamu po raz pierwszy - w dobrym stylu - zapisały na swoje konto dwa punkty.
- Jestem bardzo zadowolony ze sposobu gry mojego zespołu. Zagraliśmy tak, jak to sobie założyliśmy przed meczem. Pokazaliśmy walory w ofensywie. Dobrą robotę wykonały nasze dwie wysokie zawodniczki - Bonner i Paris - stwierdził Fort.
Klub z Madrytu pozyskał m.in. Amayę Valdemoro, DeWanner Booner, czy Courtney Paris. Cała trójka okazała się strzałem w dziesiątkę, bo spisują się wyśmienicie.
Lotos Gdynia czeka niewątpliwie kolejna ciężka przeprawa. A to dlatego, że hiszpańsko-amerykański tercet charakteryzuje się nie tylko sporym repertuarem zagrań, typowym dla zawodniczek z wyższych sfer. Booner i Paris dodatkowo wybornie zbierają, a Valdemoro umiejętnie kreuje partnerki. Jeśli wszystkie te atuty gospodynie wykorzystają, to prawdopodobnie one będą triumfować.
Początek spotkania w czwartek o godz. 20.30.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?