Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Promyczek w Gdyni. Bar szkolny na razie zamknięty. Otwarcie opóźnione przez pomyłkę w nazwie

Ksenia Pisera
Tomasz Bołt/ Archwium PP
Opóźnia się reaktywacja popularnego baru szkolnego Promyczek w Gdyni i tym samym wsparcie kilkunastu osób niepełnosprawnych, które w nim pracowały.

Ten nowatorski w skali kraju projekt nie może być wznowiony, ponieważ nie odbyła się jeszcze licytacja wyposażenia baru, do którego wykupienia zobowiązany jest nowy operator. Władze Gdyni twierdzą, że przyczyną opóźnienia jest pomyłka sądu.

Od momentu zamknięcia jadłodajni gdyńscy samorządowcy zapowiadali, że chcą jak najszybciej reaktywować bar Promyczek. Zdecydowali się powierzyć prowadzenie go nowemu operatorowi. Nawiązali porozumienie z przedstawicielami Caritasu Archidiecezji Gdańskiej. Nowy zarządca obiecał, iż zatrudni część dawnych członków obsługi Promyczka, którzy zadeklarują chęć podjęcia pracy w barze.

Bar Promyczek w Gdyni - przeczytaj więcej na ten temat!

Mimo że szczegóły współpracy są już ustalone, to bar wciąż jest na głucho zamknięty, bo w świetle prawa wyposażenie Promyczka wciąż należy do poprzedniego dzierżawcy, czyli Gdyńskiej Spółdzielni Socjalnej "Promyk". Urządzenia znajdujące się w barze nabyć można tylko w formie licytacji przeprowadzonej przez komornika pod nadzorem sądu. Ta wciąż się nie odbyła.

- Po pierwsze, trzeba było jeszcze raz powołać kuratora do spółdzielni, a adwokaci niechętnie biorą takie sprawy - tłumaczy Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. - Ponadto sąd w postanowieniu pomylił nazwę spółdzielni i z Promyka wyszedł... Płomyk.

Zielone światło dla "Promyczka". Caritas ratuje popularny bar mleczny w Gdyni

Władze Gdyni tłumaczą, że niezbędna korekta w dokumentach odsunęła w czasie licytację wyposażenia i docelową reaktywację baru. Nie wiadomo jeszcze, kiedy aukcja zostanie przeprowadzona. Mimo to nowy operator Promyczka zapowiada, że nie wycofa się z zapowiadanego wykupu sprzętu.

- Faktycznie, z tą licytacją poprzednio nie wyszło - przyznaje ks. Piotr Brzozowski, zastępca dyrektora Caritas Archidiecezji Gdańskiej. - Sprawą zajmuje się dyrektor, który obecnie jest nieosiągalny. Z tego co się orientuję, nie ma jeszcze wyznaczonego terminu aukcji sprzętów Promyczka - dodaje ks. Brzozowski.

Przedstawiciele Sądu tłumaczą natomiast, że pomyłka została już poprawiona.
- Sąd sprostował oczywistą omyłkę pisarską w postanowieniu - podaje wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku, Rafał Terlecki. - W chwili obecnej Sąd Rejonowy w Gdyni nie prowadzi nadzoru nad żadną
egzekucją dotyczącej tej spółki, a wniosek o upadłość został oddalony. Na wniosek Polsko – Amerykańskiej Fundacji Pożyczkowej Inicjatyw Obywatelskich spółdzielnia ma ustalonego kuratora.

Problemy baru prowadzonego przez Gdyńską Spółdzielnię Socjalną ujawniliśmy około półtora roku temu. Jadłodajnia mieściła się przy ul. Morskiej w Gdyni i działała od października 2009 roku. Promyczek zatrudniał przede wszystkim osoby niepełnosprawne. W lipcu 2011 roku pracownicy przestali otrzymywać od operatora baru wynagrodzenia i zostali wysłani na bezterminowe i bezpłatne urlopy. Spółdzielnia nie regulowała także ich składek do ZUS. Bar doprowadzony do bankructwa trzeba było zamknąć.

Równolegle do postępowania upadłościowego toczącego się przed sądem w gdyńskiej prokuraturze śledczy prowadzą dochodzenie w sprawie popełnienia przestępstw na szkodę pracowników baru oraz gminy przez zarząd GSS Promyk. W tej sprawie również nie widać końca. Do tej pory prokuratura nie uzyskała niezbędnej do zakończenia sprawy dokumentacji. - Nie ma jeszcze rozstrzygnięcia - usłyszeliśmy od Witolda Niesiołowskiego, szefa Prokuratury Rejonowej w Gdyni. - Wciąż jeszcze czekamy na opinię z zakresu księgowości. Kiedy ta zostanie dostarczona, będziemy mogli kontynuować śledztwo - zapowiada Niesiołowski.

O tym, że bar Promyczek trzeba jak najszybciej otworzyć, mówili już wcześniej m.in. gdyńscy radni.

- W tej części Gdyni nie ma takiego podobnego lokalu - mówił Paweł Stolarczyk, gdyński radny Prawa i Sprawiedliwości. - Gdynia nie może być miastem z restauracjami tylko dla bogatych ludzi.

Rozżaleni zamknięciem baru Promyczek są również zatrudnieni tam przed zamknięciem niepełnosprawni. Część z około 20 pracowników do tej pory nie znalazła nowego miejsca pracy.

- Nie otrzymaliśmy zaległych pensji, nie mamy środków do życia - mówił Piotr Płotka, były pracownik. - Sytuacja na rynku pracy jest fatalna, trudno znaleźć nowe zatrudnienie. Wszystko co mamy to nadzieja, że bar znów będzie otwarty - dodaje Płotka.

Zatrudnienie byłym pracownikom Promyczka pomagają znaleźć przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni, ale - jak mówią - nie jest to łatwe.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto