Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces Pawła Adamowicza ws. oświadczeń majątkowych: 2 świadków, 2 nowe terminy i hipoteza prokuratury

wie
Do gdańskiego sądu trafiła dokumentacja bankowa mogąca być ważnym dowodem w sprawie dotyczącej zafałszowanych oświadczeń majątkowych prezydenta Pawła Adamowicza – twierdzi oskarżenie. Przesłuchania kolejnych świadków zdają się niewiele wnosić do sprawy, w której to czas jest kluczowy: w kontekście jesiennych wyborów samorządowych bardzo zależy bowiem od wyroku lub jego braku.

- Byłem tylko najemcą, nie załatwiałem żadnych spraw. Mieszkanie było w stanie dobrym – zeznał 54-letni przedsiębiorca, któremu firma, gdzie piastował stanowisko dyrektora zarządzającego wynajmowała od rodziny Adamowicza apartament przy ul. Piastowskiej od stycznia do grudnia 2009 roku.

To jedno z dwóch mieszkań, których prezydent Gdańska nie wykazał w oświadczeniach majątkowych z lat 2010-2012. Zdaniem prokuratury polityk miał wówczas również zaniżać dane dotyczące posiadanych oszczędności (rozbieżności sięgały od kilkudziesięciu do 320 tys. zł). Sam Adamowicz przekonywał, że wypełniając dokumenty, zwyczajnie się pomylił, a później „powielił błąd w paru kolejnych oświadczeniach”.

54-latek był delegowany do Gdańska, gdzie spółka, w której pracował otwierała jedną z galerii handlowych. Po mieszkaniu jak mówił „prawdopodobnie” (tłumaczył, że po upływie niemal dekady, dokładnie tego nie pamięta) oprowadzała go małżonka prezydenta. Wskazywał, że w uroczystościach organizowanych przez sieć, w której pracował brali udział przedstawiciele gdańskiego magistratu, również Adamowicz.

- To jest standardem przy podobnych okazjach [wiem] bo otwierałem 15 galerii w Polsce – powiedział i zastrzegł, że oskarżonego polityka w ciągu kilkunastu lat spotkał kilkukrotnie. - Jedyne rozmowy z panem Adamowiczem dotyczyły ściśle inwestycji – zaznaczył.

Z 6 wezwanych na środowe posiedzenie świadków w sądzie pojawiło się zaledwie 2, a to oznaczało konieczność wyznaczenia kolejnych dwóch posiedzeń sądu na lipiec. Wydaje się jednak mało prawdopodobne by na tym proces się zakończył.

Z politycznego punktu widzenia dla Adamowicza data graniczna to listopad i wybory, w których zadeklarował wolę ubiegania się o reelekcję.

CZYTAJ TEŻ: Paweł Adamowicz: Będę kandydował na prezydenta Gdańska

- Mogę się tylko domyślać w jakim stanie było mieszkanie, ale wszystkie mieszkania oddawane na tej nieruchomości były oddawane w stanie deweloperskim – zeznał drugi z obecnych na sali świadków, 43-latek, od 2009 roku zarządca nieruchomości przy ul. Szafarnia gdzie położone jest drugie z niewykazanych przez prezydenta mieszkań. Powiedział też, że „na pewno nie miał nigdy bezpośredniego kontaktu z Adamowiczem, a na 99 procent również z jego żoną”, a jego nie wnoszące wiele zeznania dotyczyły głównie kwestii administracyjnych - ewentualnego udziału prezydenta lub jego małżonki w zebraniach wspólnoty.

Dowiedzenie uczestnictwa polityka w procesie współdecydowania o nieruchomości, o której posiadaniu – jak twierdzi – zapomniał byłoby argumentem na korzyść oskarżenia, które liczy, że podobną rolę odegra dokumentacja bankowa, jaka właśnie trafiła do gdańskiego sądu. Prokurator ma nadzieję, że rozliczenia finansowe z objętego oskarżeniem okresu wykażą, że prezydent rzekomo nie zdając sobie sprawy z posiadania mieszkania równolegle odprowadzał raty spłacając kredyt zaciągnięty na jego zakup.

Kolejne terminy posiedzeń przewidziano na 10 i 11 lipca, jednak najpewniej nie uda się wtedy zakończyć procesu.

Zobacz: Proces Pawła Adamowicza w Gdańsku- 29.09.2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto