Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydent Gdyni oskarża Unię. Marszałek Struk zachęca Wojciecha Szczurka do powściągliwości [LIST]

Ksenia Pisera
Ksenia Pisera
Wojciech Sczurek
Wojciech Sczurek Archiwum PP
List, który we wtorek prezydent Gdyni Wojciech Szczurek skierował m.in. do polskich parlamentarzystów, wywołał spore kontrowersje. Marszałek Struk zachęca prezydenta Gdyni do "powściągliwszych wypowiedzi w sprawie ewentualnej decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej lotniska w Kosakowie".

List powszechnie potraktowano jako wyprzedzającą reakcję na zbliżający się werdykt Komisji Europejskiej w sprawie dotyczącej przekształcenia lotniska w Babich Dołach w cywilny port lotniczy Gdynia Kosakowo.

Wątpliwości unijnych urzędników dotyczą finansowania tej inwestycji z publicznych funduszy. Jeżeli zastrzeżenia się potwierdzą, to inwestor lotniska będzie musiał oddać 90 mln zł i tym samym ogłosić upadłość spółki. Zdaniem Wojciecha Szczurka to "postępowanie przeciwko Polsce" (cały list przeczytasz TUTAJ).

Komentarz marszałka Mieczysława Struka:

- Wypowiedź prezydenta Szczurka odbieram jako próbę podzielenia się odpowiedzialnością za jednak błędną decyzję, i prezydenta i Rady Miasta Gdyni, która zaangażowała blisko 100 mln zł publicznych pieniędzy z budżetu miasta - komentuje marszałek Mieczysław Struk. - W tej decyzji nie uczestniczył ani marszałek województwa, ani prezydenci Gdańska i Sopotu jako współudziałowcy Portu Lotniczego w Gdańsku. Jestem jednak przekonany, że ostatecznie i tak będziemy musieli sami wypracować rozwiązanie dla lotniska w Kosakowie. Bo tak naprawdę to jest nasz problem: i gdyński i regionalny, a nie Komisji Europejskiej, a nawet polskiego rządu. Łączenie zaś problemów jakie napotyka inwestycja w Kosakowie z upadkiem Stoczni Gdynia czy problemami Polskich Linii Lotniczych LOT jest nie na miejscu.

Dzisiaj musimy się zastanowić co zrobić aby Port Lotniczy w Gdańsku mógł współpracować z lotniskiem w Kosakowie. Można domniemywać, że za 10-15 lat, kiedy zmienią się potrzeby mieszkańców Pomorza i będzie zdecydowanie większe zapotrzebowanie na transport lotniczy, gdyńskie lotnisko będzie z pewnością potrzebne. Obecnie lotnisko w Gdańsku przyjmuje ok. 3 mln pasażerów rocznie, a może ich przyjąć nawet 5-6 mln. W dzisiejszych realiach lotnisko w Kosakowie nie jest zatem niezbędne dla rozwoju regionu.

Zachęcam do tego aby w sposób bardziej powściągliwy wypowiadać się w sprawie ewentualnej decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej lotniska w Kosakowie. Błędem jest oskarżanie Komisji Europejskiej, z którą dobrze się nam współpracuje, a która kieruje znaczące środki finansowe także na rozwój Pomorza, w tym na rozwój Gdyni (np. węzeł Św. Maksymiliana czy Pomorski Park Naukowo-Technologiczny).

Powinniśmy teraz wspólnie dokonać uzgodnień co zrobić z majątkiem jakim jest lotnisko w Kosakowie, żeby było ono bardziej efektywne, żeby mogło być wykorzystane przez mieszkańców Pomorza i służyło też interesowi Gdyni.

Czytaj więcej na ten temat: Bruksela zadecyduje o losie lotniska w Gdyni Kosakowie
List prezydenta Wojciecha Szczurka - na kolejnej stronie

List prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka:

List otwarty do polskich polityków i dziennikarzy - Brońmy polskich interesów
Rozpoczyna się kampania do Parlamentu Europejskiego. Przedmiotem debaty publicznej w najbliższych miesiącach będzie miejsce, rola i interesy Polski w Europie. Chciałbym zaapelować do Państwa o wspólną akcję w obronie naszych polskich strategicznych interesów. Wstąpiliśmy do Unii Europejskiej i to przyniosło nam wiele korzyści, ale także doświadczenie, że coraz częściej stajemy się także przedmiotem brutalnej gry i bezwzględnego narzucania Polsce rozwiązań niekorzystnych dla jej przyszłości.

Unia przeżywa kryzys, wzmagają się nacjonalizmy i walka interesów globalnych graczy. Jako urzędujący od wielu lat prezydent sporego miasta z rosnącym niepokojem obserwuję, jak forsowane są rozwiązania, zgodne ze strategiami i preferencjami silnych państw i wielkich międzynarodowych korporacji, które stać na skuteczny lobbing. Coraz więcej polskich firm, instytucji, jednostek samorządowych pada ofiarą niekorzystnych decyzji, wprowadzanych przez instytucje unijne.
Gdynia umie sobie radzić z takimi trudnościami. Wystarczy wspomnieć łagodny przebieg kryzysu na rynku pracy spowodowanego koniecznością likwidacji Stoczni Gdynia, uzasadnianej przez Komisję Europejską niedozwoloną pomocą publiczną. Musimy jednak zacząć głośno zadawać pytanie: Dlaczego mamy się podporządkowywać absurdalnym decyzjom? Czy energii Polaków nie można byłoby spożytkować lepiej, niż do przezwyciężania szkód czynionych narodowym interesom w imię wybiórczo rozumianej ochrony wolnego rynku?

Obecnie o przetrwanie walczą Polskie Linie Lotnicze LOT, które zgodnie z decyzjami Komisji Europejskiej muszą rezygnować z części regionalnych połączeń lotniczych. Na ich miejsce natychmiast swoje połączenia otwierają takie giganty, jak niemiecka Lufthansa. Doświadczył już tego Wrocław, za chwilę pewnie spotka to i inne miasta. Przypomnę, że podobny los dotyka inne firmy w naszym regionie.
Węgierskie linie Malev upadły po 61 latach istnienia, właśnie dlatego, że KE zmusiła je do zwrotu pomocy publicznej. Niedawno dziennik „Rzeczpospolita” przytoczył słowa anonimowego urzędnika Komisji, który powiedział wprost, „Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby w Europie zostały tylko Lufthansa, British Airways i Air France-KLM”. Oto dowiadujemy się, że pewne firmy są wyraźnie preferowane w Brukseli.

To nie koniec. Komisja Europejska kończy kolejne postępowanie przeciwko Polsce. W jego wyniku strategiczny projekt przebudowy i ucywilnienia wojskowego lotniska w Gdyni-Kosakowie może zostać zniszczony. Ten projekt zaakceptowany przez rząd, pozytywnie zaopiniowany przez największe firmy konsultingowe i popierany przez ponad 70 procent mieszkańców Gdyni (wg badania przeprowadzonego przez „Gazetę Wyborczą”). Projekt w całości sfinansowany ze środków polskich, nie unijnych. Komisja zapewne uzna finansowy wkład Gdyni i Kosakowa za tzw. niedozwoloną pomoc publiczną, a w efekcie spółka lotniskowa będzie musiała ogłosić upadłość.
Podobnym postępowaniem jest objętych wiele małych lotnisk w Europie. W czyim interesie są podejmowane takie decyzje? Małe lotniska są dobrą bazą dla tanich linii lotniczych, które tak bardzo uwierają wielkich i drogich przewoźników. Ofiarą takiej gry stają się też strategiczne dla Polski przedsięwzięcia np. narodowy przewoźnik i projekt przebudowy lotniska Gdynia-Kosakowo. Jestem zdeterminowany, by zrealizować do końca projekt lotniska w Gdyni. Decyzja Komisji Europejskiej oczywiście utrudni powstanie cywilnego lotniska, choć go nie powstrzyma. Zapewne sprawi, że będzie on droższy.

Dlaczego tak się dzieje? W Unii Europejskiej wygrywają te państwa i firmy, które mają jasno zdefiniowane długofalowe interesy gospodarcze i konsekwentnie prowadzą podporządkowane im, działania gospodarcze. Polska też musi mieć swoją strategię, determinację i odwagę do zdecydowanej obrony zdefiniowanych interesów. Czy Polska to ma? Czy nasi reprezentanci są tylko klientami wiszącymi u „brukselskiej klamki”? Jeśli tak, to ofiarą takiej postawy mogą stać się kolejne polskie projekty rozwojowe.

Czytaj też: Władzomierz Pomorski. Rozliczamy z obietnic Wojciecha Szczurka [SUKCESY I PORAŻKI]

Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego. To najlepszy czas na to aby problem polskiej strategii gospodarczej i politycznej w Unii Europejskiej stał się kluczowym tematem debaty publicznej. Apeluję do dziennikarzy, organizacji samorządowych i polityków wszystkich partii, by najpierw konkretnie zdefiniowali, a potem stanowczo stanęli w obronie interesów modernizacyjnych i strategicznych polskich miast, branż i firm. Gdy dochodzi to takich postępowań przeciwko Polsce, jakie prowadziła Komisja Europejska w sprawie lotniska w Gdyni-Kosakowie konieczna jest zdecydowanie większa aktywność przedstawicieli Polski.
Potrzebna jest jasna strategia rozwoju Polski i podporządkowana jej polityka realnej, a nie fikcyjnej obrony naszego interesu narodowego. Brońmy Unię Europejską przed popadnięciem w jeszcze większy kryzys. Nie pozwólmy by strategie i korzyści wielkich polityczno-gospodarczych graczy zablokowały dziś rozwój Polski. Piszę te twarde słowa z rozmysłem, jako samorządowiec znany od lat z pozytywnego stosunku do integracji europejskiej, jako prezydent miasta, które już w 1996 roku z dumą odebrało Honorową Flagę Rady Europy i nadal się nią szczyci.

Kocham Gdynię i Polskę, i wiem, że gdyby obecne regulacje wprowadzane przez Komisje Europejską obowiązywały 80 lat temu, nigdy nie powstałby port i miasto Gdynia, które stały się symbolem polskiego myślenia i działania strategicznego, mającego na celu budowanie siły i sukcesu gospodarczego Polski. Projekt Eugeniusza Kwiatkowskiego, do którego trzeba było w pierwszych latach dopłacać, zostałby uznany za niedozwoloną pomoc publiczną.
Wyborcy w Gdyni zapewne zadadzą kandydatom do Parlamentu Europejskiego pytania, co oni i ich partie uznają za dobre dla Polski. Chciałbym, aby takie pytania o działania Komisji Europejskiej zadawano nie tylko w moim rodzinnym mieście, ale i w całej Polsce. Trzeba i warto to robić zanim wrzucimy do wyborczej urny swój głos.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto