Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Premiera filmowa. „Dzień czekolady” czyli jak najlepiej zjeść czas? Wnuk Zbigniewa Wodeckiego zagrał główną rolę [zdjęcia]

Ryszarda Wojciechowska
W jedną z dwóch dziecięcych ról wciela się Leo Stubbs, prywatnie wnuk Zbigniewa Wodeckiego. Dziś Leo ma 14 lat i już pewien aktorski staż za sobą, także w teatrze...
W jedną z dwóch dziecięcych ról wciela się Leo Stubbs, prywatnie wnuk Zbigniewa Wodeckiego. Dziś Leo ma 14 lat i już pewien aktorski staż za sobą, także w teatrze... Katarzyna i Radosław Ladczuk/ mat. prasowy
Polskie kino nie rozpieszczało ostatnio młodego widza. Ale właśnie młoda widownia dostaje w prezencie nowy, familijny film. Dziś wchodzi na ekrany kin „Dzień czekolady”. Mottem tego filmowego obrazu jest hasło: „Czasu nie da się cofnąć. Można go tylko zjeść”.

Choć tytuł sugeruje raczej słodkie kino, to jednak znajdzie się w nim także trochę życiowej goryczy. Bo film porusza również poważniejsze tematy, jak czyjeś odejście czy samotność. Ale przede wszystkim jest to opowieść o tęsknocie, miłości i wyobraźni tak potężnej, że niemożliwe staje się możliwe, zmieniając życie wszystkich bohaterów na zawsze.

W tym filmie świat realny miesza się z magią. W sposób baśniowy pokazuje tematy tabu, które pojawiają się między dziećmi i rodzicami.

W jedną z dwóch dziecięcych ról wciela się Leo Stubbs, prywatnie wnuk Zbigniewa Wodeckiego. Dziś Leo ma 14 lat i już pewien aktorski staż za sobą, także w teatrze...

Leo na planie

Mówią, że to w spadku po dziadku dostał talent...

W „Dniu czekolady” zagrał u boku takich aktorów jak: Magdalena Cielecka, Tomasz Kot czy Dawid Ogrodnik. Na pytanie, jak się czuł w świecie tych dorosłych gwiazd, młody aktor odpowiada:

- Zdjęcia do filmu zaczęły się kilka lat temu. Wówczas byłem jeszcze naprawdę dzieckiem i niewiele wiedziałem o polskich aktorach i gwiazdach. Na planie nie czułem więc tremy.

Leo w „Dniu Czekolady” gra Dawida, chłopca, który po odejściu siostry zamyka się w sobie. Najbliższą osobą w jego życiu jest mama. I dopiero kiedy spotyka rówieśniczkę Monikę (w tej roli Julia Odzimek), Dawid zaczyna powoli otwierać się na świat.

Młody aktor przyznaje, że zdjęcia dotyczące magicznego świata w filmie, były jego ulubionym czasem spędzanym na planie.

- Dla takiego chłopca jak ja, który uwielbia „Harry Pottera”, film pełen magii z Pożeraczami Dni Tygodnia i Skoczkiem Czasu, pomagającymi dzieciom w zamian za czekoladę, to najlepsze, co się mogło zdarzyć.

Pytany o najtrudniejsze sceny, odpowiada, że to były te, w których trzeba było pokazać różne uczucia.

- Musieliśmy z Julią, czyli filmową Moniką, improwizować emocje, których sami jeszcze w życiu nie poznaliśmy. I to było najtrudniejsze.

Zdaniem Leo Stubbsa, ten film jest nie tylko dla młodej widowni. - Także dorośli powinni obejrzeć „Dzień czekolady”, żeby dostrzec, jak często nie rozumieją swoich dzieci. Ten film podpowie im, jak się z nami dogadywać - tłumaczy.

Podczas naszej rozmowy chłopiec wspomina o innym psotnym aktorze, z którym się spotkał na planie.

- To był kot. Magiczny oczywiście. Ogólnie bardzo fajny, ale czasem przez niego trzeba było robić dodatkowe duble. Bo kot jak to kot, tak bardzo się nie starał jak my. Nie zależało mu na graniu. Grał, bo musiał i na planie żył własnym życiem - żartuje Leo.

Kim jest ten kelner?

Magda Cielecka, która też gra w tym filmie, tym razem na ekranie jest nie do poznania. Wciela się bowiem w rolę mężczyzny, kelnera. Ta postać pojawia się w wyobrażonym świecie dzieci. I jak mówi aktorka, jej bohater jest trochę takim doradcą, a trochę sekundantem.

Nie kryje, że jednym z wabików przyjęcia tej roli, była dla niej właśnie możliwość przeistoczenia się w mężczyznę.

- Po raz pierwszy zagrałam mężczyznę, ale życzyłabym sobie takiej roli również w filmie dla dorosłych - przyznaje Cielecka.

Drugim powodem, dla którego wystąpiła w „Dniu czekolady” były wartości, jakie są w tym obrazie poruszane. Bo, jak mówi, kino familijne powinno nie tylko bawić, ale też kształtować młodych ludzi. Czyli w sposób przystępny opowiadać o rzeczach ważnych.

- Mogą to być wielkie, hollywoodzkie produkcje, a także ciepłe kino spod znaku drogi. Ja, na przykład, ze swojego dzieciństwa pamiętam takie kultowe filmy jak „Podróż za jeden uśmiech” czy „Wakacje z duchami”. Dziś powiedzielibyśmy, że to są archaiczne obrazy, bez komputera, bez efektów specjalnych, a jednak na wychowanie, przynajmniej mojego pokolenia, miały one ogromny wpływ - wspomina aktorka.

Całkiem miła wiedźma

Inna aktorka, Katarzyna Kwiatkowska, w „Dniu czekolady” wciela się w postać dziecięcej psycholog, która próbuje pomóc Monice, głównej bohaterce filmu.

- Początkowo w oczach dziewczynki jawię się jako wiedźma, ktoś straszny. Musi minąć trochę czasu, zanim okaże się, że jednak jestem miłą osobą - opowiada.

Jej postać, mimo że jest psychologiem dziecięcym, to jednak w dużej mierze uczy przede wszystkim rodziców.

Na pytanie, czego uczy, Katarzyna Kwiatkowska odpowiada: - Przede wszystkim tego, że nasze dzieci są zaskakująco spostrzegawcze i wrażliwe. W inny sposób pokazują i przeżywają emocje, ale mają dokładnie taką samą skłonność do wypierania problemów, do uciekania od nich. Z tą różnicą, że uciekają do świata fantazji albo zaczynają się dziwnie zachowywać. „Dzień czekolady” uczula rodziców, żeby nie bagatelizować niektórych zachowań, żeby rozmawiać z dziećmi i być przy nich. Czas spędzony z dzieckiem jest bezcenny. Dzięki niemu rozwijamy, tworzymy relację, która zaprocentuje przyjaźnią.

Skoczek Czasu i inni

Dawid Ogrodnik wciela się w tym filmie w Skoczka Czasu. I jak opowiada, była to dla niego wyjątkowa podróż, podczas której sam wiele się nauczył.

Mówi, że to jego debiut w kinie familijnym.

- Rzadko się zdarza, bym miał szansę stworzyć postać fikcyjną, wręcz baśniową. Taka rola to zupełnie nowe możliwości i rozwija mój warsztat - tłumaczy aktor.

W filmie występują też m.in. Tomasz Kot, jako policjant, oraz Katarzyna Zawadzka i Marek Bukowski.

Za motto tego filmu można uznać hasło: „Czasu nie da się cofnąć. Można go tylko zjeść”. Dawid Ogrodnik na pytanie, jak najlepiej zjeść czas, odpowiada: - Najlepiej zjeść go smacznie. Żyć ze świadomością, że czas, który nie wróci, nie jest zmarnowany. Złe rzeczy też można obrócić na dobrą stronę. To dlatego mówię, żeby zjeść go smacznie. Nawet jeśli ten deser jest trochę kwaśny, warto pomyśleć, że jednak nie jest taki zły.

Magdalena Cielecka z kolei dodaje, że czas „najlepiej dobrze przyprawić i wycisnąć z niego tyle, ile się da. Potraktować czas jako potencjał, który ma nas zasilić, nawodnić i dać nam wszystko to, czego potrzebujemy do życia”.

Reżyserem tego filmu jest Jacek Piotr Bławut, który mówi, że kino familijne powinno być przede wszystkim różnorodne. Dlaczego wybrał też trudniejsze tematy? Na to pytanie odpowiada tak:

- Nie możemy zakładać, że młody widz oczekuje tylko jałowej rozrywki. Sądzę, że potrzebuje znacznie więcej, ale bardzo rzadko to od nas dostaje. To od nas zależy, jakim kinem go karmimy. W kinie familijnym jest miejsce na stricte rozrywkowe produkcje, ale nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło miejsca na filmy, które opowiadają o rzeczach ważnych. „Dzień czekolady” ma skłonić do myślenia i pobudzić do refleksji.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto