Poszkodowani przez Sky Club dostaną od 38 do 70 proc. wpłaconej sumy

Wypoczywali w Turcji, Grecji, Hiszpanii, Maroku, Tunezji, Egipcie, Portugalii, na Cyprze, w Bułgarii oraz na Kubie.W biurze prasowym Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego informują, że cała kwota z dwóch umów gwarancji ubezpieczeniowych posiadanych przez Sky Club Sp. z o.o., która pozostała po opłaceniu kosztów powrotów do kraju poszkodowanych klientów, wynosi 20.009.706,86 zł. Została ona rozdysponowana przez TU Europa S.A. pomiędzy poszkodowanych klientów, którzy złożyli zasadne i kompletne roszczenia.- Klienci złożyli roszczenia na ponad 35 milionów złotych. Dotyczyły one ponad 18 tysięcy osób - zaznaczają w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego.Ubezpieczyciel już zaczął wypłacać pieniądze poszkodowanym. Dyspozycja wypłaty środków z umów gwarancji Sky Club została wydana 7 lutego 2014 r.Zgodnie z treścią umów gwarancji, ubezpieczyciel jest zobowiązany do dokonania wypłat należnych kwot w terminie nie dłuższym niż 30 dni od dnia otrzymania dyspozycji wypłaty środków. - Trudno jest określić ostateczny termin, ponieważ przepisy nie mówią o tym, czy to ma być 30 dni roboczych czy zwykłych. Z posiadanych przez nas informacji wynika jednak, że wypłaty zostały uruchomione w ciągu kilku dni od otrzymania dyspozycji wypłaty i większość z nich została już zrealizowana - zapewniają urzędnicy.Jakie kwoty należą się poszkodowanym przez Sky Club? Ci, którzy wykupili wycieczkę w okresie od 15 września 2011 roku do 20 lutego 2012 roku, czyli w czasie, gdy biuro posiadało jedną gwarancję ubezpieczeniową na kwotę 17,5 mln zł i złożyli uzasadnione roszczenia, otrzymają ok. 38 proc. poniesionych kosztów. Natomiast turyści, którzy kupili wczasy po 21 lutego 2012 roku, czyli wtedy, gdy biuro miało już dwie gwarancje na łączną sumę 25 mln zł, otrzymają ok. 70 proc. wpłaty.Należną część wpłaconych pieniędzy odzyskał już pan Adam z Bydgoszczy. Z żoną i synkiem miał lecieć na tygodniowe wczasy do Turcji. Nie zdążyli wylecieć z bydgoskiego portu, bo biuro ogłosiło upadłość. - Szczęście w nieszczęściu, że odzyskałem 70 procent wpłaconej sumy. Byłem zaskoczony, że pieniądze tak szybko znalazły się na moim koncie. Było to kilka dni po dyspozycji wypłaty z umów gwarancji - mówi bydgoszczanin. (maw) - Gazeta Pomorska