Widoku śmieci na terenie między ulicami Krasickiego i Necla, przy skrzyżowaniu z ulicą Korzeniowskiego, mają dość mieszkańcy okolicznych budynków. Urzędnicy tłumaczą, że najpierw muszą ustalić, do kogo należy działka, by później móc wyciągać odpowiednie konsekwencje. Takie sprawy, w przypadku gdy grunt jest prywatny, często mają zakończenie dopiero w sądzie.
Plastikowe butelki czy inne śmieci to, jak mówią mieszkańcy, standardowy widok. I codzienny wstyd.
- Kamienna Góra to dzielnica willowa. Rozrzucone śmieci nie świadczą dobrze o nas, mieszkańcach, ale też o urzędnikach, którzy z tym nic nie robią - skarży się mieszkaniec najbliższej okolicy.
ZOBACZ GDZIE : Śmieci zalegają w wielu dzielnicach Gdyni. Dzięki sygnałom od mieszkańców udaje się je uprzątnąć.
Innemu z gdynian pracownicy firmy sprzątający ten rejon miasta mieli powiedzieć, że utrzymanie terenu między ulicami Krasickiego i Necla nie leży w powierzonych im obowiązkach. Z kolei miejscy urzędnicy zapewniają, że teren zostanie uprzątnięty. Muszą się tylko upewnić, do kogo należy.
- Jeżeli się okaże, że to grunt należący do gminy, zostanie zlecone sprzątanie - zapowiadają urzędnicy gdyńskiego Zarządu Dróg i Zieleni, odpowiedzialni za utrzymanie porządku w mieście. - Jeżeli jednak będzie to działka prywatna, sprawa zostanie przekazana Straży Miejskiej.
- W takim wypadku właściciel terenu dostanie nakaz uprzątnięcia - wyjaśnia Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy gdyńskich strażników. - Jeżeli tego nie zrobi, zostanie ukarany mandatem w wysokości do 500 złotych. Do urzędników może zostać skierowany też wniosek o uprzątnięcie terenu na koszt właściciela, a sama sprawa może trafić do sądu.
Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
