Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomorzanie donoszą na siebie do skarbówki. W Gdańsku wpływa rekordowo dużo donosów

Ewelina Oleksy
Archiwum
Skarżą na byłych współmałżonków, sąsiadów, pracodawców i branżowych konkurentów. Do pomorskiego Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku wpływa rekordowo dużo donosów - ich liczba rośnie z roku na rok. - Przed czterema laty otrzymaliśmy 204 takie pisma, w ubiegłym już 367 - wylicza Andrzej Bartyska, rzecznik UKS w Gdańsku. - Zaryzykuję stwierdzenie, że w 2011 r. dostaniemy co najmniej 400 donosów, bo już mamy ich ponad 40, a dopiero jest luty - mówi Bartyska.

Kto i na co donosi do fiskusa? Największą grupą są ci, którzy piszą w sprawach prowadzenia biznesu - głównie przedsiębiorcy zazdrośni o nie zawsze uczciwą konkurencję. Czyli taką, która te same towary i usługi sprzedaje taniej, bo np. nie płaci podatków i składek ZUS. Tematyka pism krąży zwykle wokół niezgłoszonej działalności gospodarczej albo prowadzonej w internecie sprzedaży, czy z naruszeniem przepisów podatkowych. - Najczęściej sygnały te dotyczą branży budowlanej - informuje Bartyska.

Za stuprocentowo pewne inspektorzy traktują zgłoszenia dotyczące nieprawidłowości związanych z kasami fiskalnymi. Tu przede wszystkim wskazywane są usługi gastronomiczne i taksówkowe. Klienci skarżą się na to, że nie wydano im paragonu.

Na biurkach inspektorów nie brakuje też donosów na byłych współmałżonków. - W tego typu pismach bardzo uwidaczniają się nieporozumienia rodzinne - wskazuje rzecznik UKS i dodaje, że urzędnicy często nie są w stanie wyczytać między wierszami, o co tak naprawdę poszło.

- Pretensje są najróżniejsze. Eksżony piszą np., że mąż ma działalność, ale ukrywa dochody i dlatego nie płaci alimentów - mówi Bartyska. Pomorscy podatnicy nie tylko do fiskusa donosy piszą, ale i zgłaszają je przez telefon. Każdy sygnał jest analizowany i na tej podstawie oceniany, czy inspektorzy są kompetentni, by sprawą się zająć. Często bowiem trafiają się skargi oderwane od skarbowej rzeczywistości. Zdarza się, że donosy nie mają pokrycia w rzeczywistości, ale zdarzają się "perełki". Za hit na skalę ogólnopolską pomorski fiskus uznaje przykład sklepikarza z Gdańska, który zbudował atrapę kasy fiskalnej. Podróbka była wykonana tak fachowo, że trzeba było zatrudnić rzeczoznawcę. Oszusta zdradził jednak paragon, który jeden z klientów przesłał do UKS. - Nie miał unikatowego numeru kasy - wyjaśnia Bartyska.

Jeśli zarzuty opisane w donosie okazują się zasadne, ich bohaterów czeka kara. W zależności od tego, co wykryje inspektor, UKS może nakazać zwrot ukrytego podatku wraz odsetkami, nałożyć mandat od 140 zł do prawie 2,8 tys. zł lub grzywnę od 5 tys. zł do nawet kilkunastu milionów. W przypadku przestępstw podatkowych na ogromną skalę grozi pozbawienie wolności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto