W debacie o Pomorskiej Kolei Metropolitalnej uczestniczyłem z pozycji kompletnego laika, który o projekcie słyszał i przyklaskuje jego realizacji. Gdy jednak usłyszałem o: obliczaniu strumieni podróżnych, lokalizowaniu węzłów przesiadkowych, czy też przystanków, projektach technicznych i uzgodnieniach społecznych oraz środowiskowych, ogarnął mnie niepokój, bo usłyszałem, że to wszystko jest dopiero w fazie przygotowawczej (realizacja - do 2015 r.).
A, że jeszcze w tzw. międzyczasie trzeba zmieniać plany zagospodarowania przestrzennego, bez czego w wielu miejscach nie można szlaku poprowadzić, o czym przytomnie przypomniała decydentom jedna z gdańskich radnych - to drobiazg. Nadmienię tylko, że W naszym kraju jest to niezwykle długotrwała procedura. Zresztą, gdy na sali padły te słowa zapadła wymowna cisza.
Przyznam szczerze, że nie interesuje mnie procedura projektowo-budowlana. Jak wielu korzystających z uroków weekendowych wypadów za miasto chcę sprawnie wyjechać i wrócić do domu. Podobne, jeśli nie mocniejsze pragnienia mają pewnie setki kierowców dojeżdżających codziennie do i z pracy, z okalających metropolię miejscowości.
3 lata temu po raz pierwszy usłyszałem o połączeniu koleją/tramwajem centrum Gdańska - lotniska Rębiechowo - Gdyni z sąsiadującymi miejscowościami kaszubskimi. Podczas debaty ten wątek potraktowano marginalnie. Wyjście poza metropolię gdańską to na razie pieśń przyszłości, o czym dowiedzieli się z konsternacją przedstawiciele kaszubskich miejscowości - Kartuz, Brus, Bytowa. Co gorsza przez jeszcze długi czas w tej sprawie wiele się nie wydarzy oprócz badań, uzgodnień, decyzji środowiskowych i projektowania. I to tylko na odcinkach Wrzeszcz - Kokoszki i Kokoszki - Gdynia. O tych odcinkach traktowała głównie debata.
Ale zarówno w kuluarach jak i przed mikrofonem nasi włodarze zgodnie twierdzili, że PKM jest najlepszym antidotum na zakorkowane drogi, szczególnie wjazdowe do Gdańska i Gdyni.
Na szczęście, linia Gdynia - Kosakowo istnieje i wciąż jest wykorzystywana jako alternatywne połączenie towarowe.
Na szczęście, w 11 miesięcy Dwudziestolecia międzywojennego zaprojektowali i zbudowali ją Polacy.
Na szczęście, z Wrzeszcza do Kokoszek prowadzi poniemiecki nasyp kolejowy po zniszczonej trasie kolejowej, który zrealizowano w ciągu niecałych 2 lat na początku XX wieku.
Pozostaje mieć nadzieję, że szczęście dopisze i tym razem w zrywie zwanym Pomorska Kolej Metropolitalna.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?