Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska marynarka wojenna z nowym okrętem. Jaki będzie rozwój naszej floty?

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Łukasz Kamasz
Łukasz Kamasz
fot. Jakub Steinborn
Biało-czerwona bandera Marynarki Wojennej będzie powiewać nad pokładem trzeciego niszczyciela min typu „Kormoran II”. Od grudnia zeszłego roku, czyli od momentu, kiedy okręt przepłynął z gdańskiej stoczni do Portu Wojennego w Gdyni - gdzie przechodził próby morskie - trwał okres zgrywania jednostki z załogą.

Dziś odbędzie się uroczystość przyjęcia okrętu przez Marynarkę Wojenną. Zgodnie z morską tradycją, dopiero po podniesieniu bandery „Mewie” zostanie nadane określenie Okręt Rzeczpospolitej Polskiej (ORP). Uroczystość odbędzie się przy Nabrzeżu Pomorskim (w okolicy Mola Południowego). Podniesienie bandery będzie otwarte dla wszystkich. „Mewa” będzie trzecim niszczycielem min projektu 258/Kormoran II w polskiej Marynarce Wojennej. Pod koniec listopada do służby wszedł ORP „Albatros”. Od 2017 r. w składzie floty jest ORP „Kormoran”.

Trzy niszczyciele min - ORP „Albatros”, ORP „Kormoran” i najnowszy - dziś przyjmowany uroczyście do służby ORP „Mewa” - a w przyszłości także kolejne trzy, już zamówione jednostki tego typu, zapewnić mają polskiej flocie zdolność do działań przeciwminowych. Eksperci są zgodni - rosyjska agresja na Ukrainę; jej odsłona na Morzu Czarnym, pokazała ogromne znaczenie, zarówno ofensywnie jak i defensywnie, min morskich. Pola minowe chronią ukraińskie porty przed rosyjskim desantem. Z drugiej strony, używane ofensywnie przez Rosjan są elementem blokady żeglugi na Morzu Czarnym. Ponadto, zerwane z kotw stanowić mogą ogromne zagrożenie dla żeglugi, zarówno cywilnej, jak i wojennej.

ZOBACZ TEŻ:Marynarka Wojenna II RP w kolorze. Tak wyglądałyby polskie okręty, gdyby wtedy istniała kolorowa fotografia. Zobacz ARCHIWALNE ZDJĘCIA

Głównym zadaniem jednostek typu Kormoran II jest poszukiwanie i zwalczanie min morskich, a także rozpoznanie żeglugowych torów wodnych. Okręty te mają również za zadanie prowadzić inne okręty bądź statki przez morskie akweny tzw. zagrożenia minowego. Mają również walory ofensywne - m.in. przygotowane są do stawiania min, dysponują również systemem artyleryjskim.

Kmdr Piotr Sikora, dziś dowódca 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, nazwał te okręty mianem „kompleksowych platform przeciwminowych”. - To kwestia ich konstrukcji, możliwości i zadań. Okręty mogą na przykład wykrywać i neutralizować miny z dużych odległości, używając systemów bezzałogowych. Wcale nie muszą już, jak jednostki starszych typów, wchodzić na pole minowe - pisał w „Polsce Zbrojnej” obecny dowódca 8FOW.

- Cały skład naszego dywizjonu wcześniej szkolił się na ORP „Kormoran” - podkreśla kmdr ppor. Bartosz Blaszke, dowódca ORP „Mewa”. - Doświadczenia czerpiemy z „Kormorana”, jednak „Mewa” posiada pewne różnice. Na „Mewie” i „Albatrosie” mamy inne typy pojazdów podwodnych. Dodatkowo, na „Mewie” jest też ich więcej. Największą zmianą jest za to sonar holowany Katfish, wyprodukowany przez kanadyjską firmę Kraken Robotics. To największa różnica jakościowa. Katfish zapewnia nam obraz dna morskiego w czasie rzeczywistym o bardzo wysokiej rozdzielczości, dzięki zastosowanej syntetycznej aparaturze. Drugą różnicą, widoczną na dziobie, jest armata. Na „Kormoranie” jest armata ZU-23-2M, „Mewa” i „Albatros” posiadają morski system artyleryjski OSU-35K. Zmiany, które wprowadzono na obu tych jednostkach, wynikają z doświadczeń zebranych przez załogę „Kormorana”, który w codziennej służbie na morzu i podczas szkoleń był poddawany testom. Wyciągamy z tego wnioski, które są uskutecznianie na jednostkach seryjnych. Serce się raduje, gdy widzę nowe niszczyciele min w Marynarce Wojennej, to coś, na co czekaliśmy wiele lat.

Ochrona żeglugi

- Dywizjon jest już zdolny do pełnego spektrum działania - mówi kmdr por. Michał Dziugan, dowódca 13. Dywizjonu Trałowców w 8. Flotylli Obrony Wybrzeża. - Wraz z podniesieniem bandery na ORP „Mewa” zakończyliśmy doposażanie dywizjonu i jesteśmy w pełni gotowi do realizacji wszystkich działań, które przedstawią nam przełożeni. Jesteśmy gotowi do walki minowej w zakresie samego minowania i walki przeciwminowej, czyli poszukiwania, klasyfikacji, identyfikacji oraz niszczenia niebezpiecznych obiektów morskich zalegających na dnie morskim i w toni wodnej. Jesteśmy w stanie rozpoznać wszelkie obiekty w domenie podwodnej. Z naszymi doświadczeniami i naszą wiedzą, porównując je do sił morskich sojuszniczych państw zachodnich, jesteśmy w ścisłej czołówce. Mamy z czego być dumni. Posiadamy trójkę nowoczesnych niszczycieli min, docelowo będziemy mieć sześć sztuk tych jednostek.

Zaznaczmy, działania przeciwminowe są elementem najważniejszego zadania stojącego w obecnej sytuacji geopolitycznej przed flotami państw NATO na Bałtyku, w tym oczywiście PMW - ochrony szlaków morskich, portów i morskich instalacji. W tym kontekście siły morskie Sojuszu Północnoatlantyckiego przygotowują się także do działań konwojowych, antyterrorystycznych, przeciwdywersyjnych i antypirackich.

„Na Bałtyku każdej doby przebywa od 2 do ponad 3 tysięcy jednostek. W polskich portach przeładowywanych jest już ponad 100 milionów ton ładunków rocznie, w tym surowce strategiczne jak ropa naftowa czy skroplony gaz. Wpływy z podatków, ceł i akcyz związane z przeładunkiem towarów i wykorzystaniem polskich portów stanowią nawet 10 proc. całości budżetu państwa” - podkreślało w jednym z komunikatów Dowództwo Komponentu Morskiego.

Z drugiej strony, siły NATO na Bałtyku muszą stanowić projekcję morskiej siły Sojuszu, stanowić integralną część jego systemu odstraszania. Ten, zaznaczmy, jest adresowany do Rosji. Swego rodzaju gestem jest regularna obecność najpotężniejszych okrętów sojuszniczych flot (choćby w trakcie ćwiczeń Baltops 2022) z brytyjskim lotniskowcem HMS „Prince of Wales” czy amerykańskim okrętem desantowym USS „Kearsarge”.

- Obecność NATO na Bałtyku ma swoją wymowę polityczną. To prosta informacja przekazana za pomocą instrumentarium wojskowego. Będziemy chronić wschodniej flanki, mamy zdolności i nie zawahamy się ich wykorzystać - tłumaczy prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego, komandor Marynarki Wojennej w st. spocz.

Beneficjent zbrojeń

Jeszcze w tym roku rozpocząć się ma tzw. palenie blach pod nowy niszczyciel min dla PMW. W latach 2026-27 polską Marynarkę Wojenną zasilą kolejne trzy nowe okręty tego typu (w czerwcu zeszłego roku szef MON Mariusz Błaszczak zlecił ich budowę - wejdą w skład 12 Dywizjonu Trałowców, ze Świnoujścia). Zatem łącznie, za cztery lata, MW ma mieć w służbie sześć niszczycieli min. Palenie blach ma nastąpić również dla polskich fregat rakietowych, powstających w ramach programu Miecznik. Mieczniki, najcięższe, bojowe jednostki Marynarki Wojennej, będą oddawane do użytku w latach 2028-2030.

Być może w tym roku wyjaśni się kwestia dozbrojenia korwety patrolowej ORP „Ślązak”. W sierpniu Stocznia Wojenna PGZ wygrała przetarg na przygotowanie dokumentacji takiego zadania. Odpowiednio dozbrojony, przyjęty do służby pod koniec 2019 r. okręt (budowany przez 18 lat), mógłby współdziałać z fregatami rakietowymi powstającymi w programie Miecznik. Do 2027 roku polska flota ma otrzymać okręty rozpoznania radioelektronicznego Delfin, a w najbliższych trzech latach kompleksowe remonty przejdą trzy małe okręty rakietowe proj. 660M oraz trałowce ORP „Necko”, ORP „Nakło” i ORP „Mamry”.

- Na polu modernizacji nie można zapominać o lotnictwie. Czekamy obecnie na dostawę śmigłowców, które mają realizować zadania śledzenia i zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) oraz być przeznaczone do ratownictwa morskiego (SAR). Będą one stanowiły wymianę generacyjną i istotne wzmocnienie naszych zdolności - zaznacza dr Łukasz Wyszyński, politolog z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gdynia. Dowódca 3. Flotylli Okrętów Marynarki Wojennej RP Mirosław Jurkowlaniec i jego zastępca Wojciech Sowa pożegnali się z marynarzami
Podkreśla on, że PMW - by spełniać wymagania regionalnego teatru działań czy wymogi sojusznicze - powinna mieć w służbie trzy okręty podwodne.

- Okręty podwodne, a precyzyjnie mówiąc zdolności, które dają, są Polsce potrzebne, żeby realizować i zabezpieczyć naszą rację stanu. I to nie tylko w odniesieniu do obszarów morskich. Okręty podwodne mogą być postrzegane jako element, który istotnie zwiększa potencjał odstraszania naszych Sił Zbrojnych - podkreślał na łamach „DB” Łukasz Wyszyński.

Podniesienie bandery otwarte będzie dla wszystkich. Początek dziś o godz. 12.

DZIENNIK BAŁTYCKI w GOOGLE NEWS

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polska marynarka wojenna z nowym okrętem. Jaki będzie rozwój naszej floty? - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto