Te ostatnie zdania są powtarzane w klubie niczym mantra. I tak od kilku tygodni. Zmieniło się tylko to, że niedawno siatkarkom uregulowano część wypłat, na które czekały... od początku sezonu. Cierpliwości zabrakło trzem zawodniczkom, które na początku roku podziękowały za grę w Sopocie. A były to Neriman Ozsoy, Amaranta Navarro Fernandez i Dorota Świeniewicz.
W ubiegły weekend sopockie siatkarki szczęśliwie przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ograły w półfinale Tauron MKS Dąbrowa Górnicza i zapewniły sobie co najmniej srebrne medale mistrzostw Polski. Jeśli pokonają Muszyniankę, to dodatkowo będą mogły grać w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzyń.
Kożuch: Chciałabym, aby sytuacja w klubie wreszcie się unormowała
Jeśli w ogóle do rozgrywek przystąpią. Pytane o przyszłość w Sopocie, zawodniczki odpowiadają niemal tak samo.
- Staramy się wygrywać - mówi Alisha Glass, amerykańska rozgrywająca. - Tylko na tym się skupiamy, a nie na czymś, co jest negatywne.
- Na razie nie myślę o takich rzeczach - wyjaśnia atakująca Małgorzata Kożuch. - Skupiam się na wygraniu. Nie ma miejsca, aby zastanawiać się nad czymś innym.
Fernandez opuszcza Sopot. Początek rozpadu Atomu Trefla?
- To, co się działo w klubie, nie było spowodowane brakiem wyników - dodaje środkowa Maja Tokarska. - Zaszły jakieś dziwne roszady u sponsora tytularnego, w zarządzie naszego klubu. Tłumaczę sobie, że to przez to były zawirowania. Wiadomo, że lepiej grać w finale niż o trzecie miejsce. Wzrasta zainteresowanie kibiców, sponsorów.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
