Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa. Arka Gdynia - Piast Gliwice. Żółto-niebiescy na remis z mistrzami Polski [zdjęcia]

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Arka Gdynia w niedzielę bezbramkowo zremisowała z Piastem Gliwice
Arka Gdynia w niedzielę bezbramkowo zremisowała z Piastem Gliwice Karolina Misztal
Arka Gdynia - Piast Gliwice to był mecz, w którym gospodarze nie byli faworytami. Żółto-niebiescy prezentują nierówną formę w ekstraklasie. Na dodatek w czwartek odpadli w Totolotku Pucharze Polski z najsłabszą drużyną I ligi - Odrą Opole. W niedzielę na stadionie miejskim przy Olimpijskiej zaprezentowali się dużo lepiej, ale mimo dobrych okazji bramki nie zdobyli. Piast zresztą też.

Piłkarze gdyńskiej Arki zremisowali w niedzielę bezbramkowo z mistrzem Polski, Piastem Gliwice, w 10. kolejce PKO Ekstraklasy. Podopieczni trenera Jacka Zielińskiego zmarnowali liczne, dogodne sytuacje do pokonania dobrze dysponowanego bramkarza gości Františka Placha, potwierdzając tym samym, że ich gra w ofensywie zaczyna wyglądać coraz lepiej. Sygnały ku temu dało się zauważyć już przy okazji wygranego przed tygodniem 4:1 pojedynku z Łódzkim Klubem Sportowym. Żółto-niebiescy kolejny raz jednak w tym sezonie popełnili fatalne błędy w obronie, w tym po wrzutkach w pole karne i stałych fragmentach gry. Mogą więc mówić o sporym szczęściu, że sami nie stracili nawet jednej bramki.

Gdynianie przystępowali do pojedynku z wyżej notowanym Piastem z mocnym postanowieniem zrehabilitowania się za blamaż ze środka tygodnia, kiedy potknęli się już na pierwszej przeszkodzie w aktualnych rozgrywkach Pucharu Polski i odpadli z dalszej rywalizacji w boju z najgorszą drużyną I ligi, Odrą Opole. Żółto-niebieskich interesowało drugie z rzędu, ligowe zwycięstwo.

Arkowcy w pierwszej części gry starali się atakować, a bliski zdobycia gola był po kwadransie bardzo aktywny Dawit Schirtladze, który ograł Tomasza Mokwę i stanął oko w oko z Plachem. Słowak jednak pewnie obronił uderzenie Gruzina. Żółto-niebiescy grali dość zdecydowanie w ofensywie, jednak powróciły też znane od dawna bolączki. Niemal każde dośrodkowanie w ich pole karne pachniało golem dla gości. Już w 13 minucie po dograniu Badii o centymetry minął się z piłką Uroš Korun. Hiszpan mógł zaliczyć też asystę w 21 min., kiedy po jego centrze uderzał głową Piotr Malarczyk, dając się wykazać Pāvelsowi Šteinborsowi.

Niespełna dziesięć minut później wydawało się, że szczęście przy okazji podobnych sytuacji od Arki się odwróciło. W pole karne zagrywał nie kto inny, jak Badia, a niepilnowany Patryk Sokołowski spokojnie skierował piłkę do siatki. Stoperzy z Gdyni tylko się temu przyglądali. Nikt nie próbował przeszkadzać zawodnikowi Piasta. Pomocną dłoń do gospodarzy wyciągnął jednak arbiter Tomasz Musiał, który w mocno nieoczywistej sytuacji, po obejrzeniu powtórek, uznał, że Hiszpan, zanim otrzymał piłkę przypadkowo odbitą od Schirtladze i dośrodkował, był na spalonym. Gol został anulowany. Arkowcom tym samym spadł kamień z serca.

- Za łatwo dopuszczamy do takich sytuacji - mówił w przerwie meczu Damian Zbozień. - Gość stoi nie kryty na szóstym metrze... nie możemy sobie na to pozwolić.

Żółto-niebiescy nie wyciągnęli jednak wniosków, bo już w drugiej połowie, znowu po dośrodkowaniu w pole karne Badii, przed idealną szansą stanął Tomasz Jodłowiec. Chyba tylko były reprezentant Polski zna odpowiedź na pytanie, jak mógł z tak bliska nie trafić do siatki.

Trzeba jednak przyznać, że w drugiej części spotkania Arka także zdecydowanie atakowała. Plach bronił groźne strzały Schirtladze, Nalepy, a nawet Christiana Maghomy. Idealną sytuację po kombinacyjnej akcji Marko Vejinovica i Schirtladze zmarnował też Jankowski.

Kiedy wydawało się, że arkowcy muszą wreszcie złamać Piasta, żółto-niebiescy pogubili się kompletnie w końcówce meczu. Po błędach Nalepy i Vejinovica w dogodnych sytuacjach pudłowali Jorge Félix i Tiago Alves.

Mecz podsumować można jako festiwal błędów i nie wykorzystanych szans z obu stron. Arka zagrała przyzwoicie dla oka w ofensywie, co w tym sezonie nie należy do reguły. W odróżnieniu do spotkania w Łodzi zawiodła jednak skuteczność. Żółto-niebiescy potwierdzili też niestety, że są ekipą najgorzej broniącą w lidze dośrodkowania w pole karne.

- Druga połowa pokazała, że graliśmy nieźle w piłkę - powiedział po końcowym gwizdku sędziego Jacek Zieliński. - Mieliśmy swoje sytuacje, ale brakowało wykończenia. Coś drgnęło. Lepiej czujemy się w tym ustawieniu. Z drugiej strony, gdyby Piast wykorzystał okazje w końcówce spotkania, to mogło być „pozamiatane”.

Teraz Arkę czeka następny, arcyważny mecz w kontekście układu w tabeli, już w piątek z Wisłą w Płocku. Z tym rywalem trzeba będzie zdecydowanie lepiej nastawić celowniki i uniknąć kolejnych kompromitacji w defensywie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PKO Ekstraklasa. Arka Gdynia - Piast Gliwice. Żółto-niebiescy na remis z mistrzami Polski [zdjęcia] - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto