Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. Arka Gdynia podejmuje dziś 14.06.2020 Wisłę Kraków. Żółto-niebiescy muszą wygrać i zbliżyć się do rywala w tabeli

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Po golu Macieja Jankowskiego (na zdjęciu w pojedynku powietrznym z Maciejem Sadlokiem) Arka Gdynia wygrała 9 listopada w Krakowie 1:0. Zwycięstwo nad Wisłą koniecznie trzeba powtórzyć dziś na własnym stadionie.
Po golu Macieja Jankowskiego (na zdjęciu w pojedynku powietrznym z Maciejem Sadlokiem) Arka Gdynia wygrała 9 listopada w Krakowie 1:0. Zwycięstwo nad Wisłą koniecznie trzeba powtórzyć dziś na własnym stadionie. Andrzej Banaś
Z Wisłą Kraków, czyli bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie się w PKO BP Ekstraklasie, zagrają u siebie dziś o godz. 18 piłkarze Arki Gdynia.

Mecz na stadionie miejskim przy ul. Olimpijskiej 5 zakończy słabą w wykonaniu żółto-niebieskich, zasadniczą część sezonu. Po boju z „Białą Gwiazdą” podopiecznych trenera Ireneusza Mamrota czeka jeszcze tylko siedem pojedynków w grupie spadkowej PKO BP Ekstraklasy. Od niedzielnego wyniku przeciwko Wiśle zależało będzie w głównej mierze, z jakiej pozycji wyjściowej żółto-niebiescy przystąpią do trudnej walki o uniknięcie degradacji. W przypadku porażki z rywalem spod Wawelu już chyba tylko najwięksi optymiści wśród kibiców Arki będą w stanie nadal wierzyć w utrzymanie. Jeśli gdynianie przegrają, krakowianie odskoczą im w tabeli aż na dziewięć punktów. Matematycznie ciągle będzie możliwe zniwelowanie takiej straty. Jednak w praktyce, zważywszy zwłaszcza na dyspozycję, jaką prezentuje Arka po wznowieniu rozgrywek, na przestrzeni zaledwie siedmiu kolejek wydawało będzie się to skrajnie nieprawdopodobne. Dlatego dziś żółto-niebiescy muszą bezwzględnie wykorzystać atut własnego boiska. Nie mogą pozwolić sobie na stratę jakichkolwiek punktów. Dla nich limit potknięć w tym sezonie naprawdę już się wyczerpał.

Przeciwnik, który podniósł się z kolan

Wisła Kraków to drużyna jeszcze pod koniec ubiegłego roku wskazywana jako murowany faworyt do opuszczenia szeregów PKO BP Ekstraklasy. Począwszy od dziewiątej kolejki ekipa ta przegrała dziesięć meczów z rzędu, zaliczając w tym okresie przykre pogromy, jak 0:7 z Legią Warszawa i 0:4 z Lechem Poznań. „Biała Gwiazda” została też pokonana w prestiżowych derbach Krakowa. W tamtym okresie z Wisłą wygrała także Arka, zwyciężając na początku listopada pod Wawelem 1:0 po bramce Macieja Jankowskiego.

Wydawało się wówczas, że drużyna z Krakowa jest w całkowitej rozsypce, bez jakichkolwiek perspektyw na dźwignięcie się z kolan. Po porażce z Arką czara goryczy przelała się już do tego stopnia, że nastąpiła zmiana trenera. Klubową legendę Macieja Stolarczyka zastąpił na stanowisku Artur Skowronek. Wejście miał co prawda nieszczególne, gdyż po ośmiu porażkach „Białej Gwiazdy” z rzędu dołożył do tego niechlubnego bilansu dwie kolejne, z Lechią Gdańsk i Górnikiem Zabrze. Wkrótce jednak dość niespodziewanie udało mu się odbudować morale drużyny. Po zwycięstwach nad Pogonią Szczecin i Łódzkim Klubem Sportowym Wisła zaczęła odrabiać straty do rywali w dolnej części tabeli.

Odpoczynek od rozgrywek PKO BP Ekstraklasy posłużył Wiśle Kraków

Natomiast po przerwie zimowej krakowianie prezentowali się już wręcz rewelacyjnie. Wygrali z Jagiellonią Białystok, Zagłębiem Lubin, zrewanżowali się Cracovii. Pokonali Koronę Kielce. Z mało przyjemnej roli ligowego chłopca do bicia przeobrazili się w najsolidniej punktującą ekipę PKO BP Ekstraklasy, nie zaznając smaku porażki w ośmiu kolejkach z rzędu. Ten imponujący marsz krakowian zastopowała dopiero przerwa w rozgrywkach, spowodowana pojawieniem się w Polsce koronawirusa. Przymusowa kwarantanna nie podziałała na ekipę Skowronka najlepiej, gdyż po powrocie na boiska PKO BP Ekstraklasy Wisła przegrała 0:4 z Piastem Gliwice i uległa 1:3 Legii Warszawa. W minionej kolejce powróciła jednak na zwycięską ścieżkę, pokonując 3:2 Rakowa Częstochowa.

W znacznie gorszych nastrojach przystępować będą do niedzielnego spotkania gracze Arki, którzy zostali rozbici 5:1 w Warszawie przez Legię. Zdają sobie oni sprawę z rangi pojedynku z Wisłą, wiedząc, że nie mogą z tym rywalem zagrać tak słabo, jak w stolicy. Deklarują też, że nie załamali się po sromotnym łomocie przy ul. Łazienkowskiej i nadal będą walczyć.

- Wszyscy jesteśmy źli i smutni, ale teraz liczy się tylko mecz z Wisłą – powiedział po spotkaniu w Warszawie Michał Kopczyński.

- Możemy wygrać z Wisłą, nie czujemy się od niej gorsi, ale nie zrobimy tego, jeśli spuścimy głowy - dodał Michał Nalepa. - Musimy zapomnieć o tym, co wydarzyło się w Warszawie.

Zawodnicy Arki Gdynia nadal wierzą w utrzymanie się w PKO BP Ekstraklasie

Damian Zbozień, obrońca Arki Gdynia, zaznacza, że żółto-niebiescy po fatalnym meczu przy ul. Łazienkowskiej odczuwali wstyd i rozgoryczenie, jednak się nie załamali.

- Nadal wierzymy w utrzymanie – mówi Damian Zbozień. - Sytuacja nie jest łatwa, ale jesteśmy sportowcami i będziemy walczyć do końca. Mamy sześć punktów straty do Wisły Kraków, a przed nami jest osiem spotkań z rywalami, którzy są w naszym zasięgu, nie przerastają nas potencjałem. Musimy się skonsolidować i ruszyć do boju. Przed nami kolejna, trudna walka w końcówce sezonu. Dotychczas jednak wychodziliśmy z takich sytuacji obronną ręką. Wierzymy, że obecnie także tak będzie. Wiemy, jak wygląda tabela i o co toczyć będzie się spotkanie z Wisłą Kraków. Może ono okazać się kluczowe. Trzeba zrobić wszystko, by je wygrać. Nie da się ukryć, że to drużyna o mniejszym potencjale od Legii.

Trwa głosowanie...

Który zawodnik Arki Gdynia powinien wystąpić na lewej obronie przeciwko Wiśle Kraków?

Tyle tylko, że także zawodnicy Wisły zdają sobie sprawę z rangi niedzielnego spotkania. Doskonale wiedzą, że ewentualna wygrana postawi ich w komfortowej sytuacji w kontekście walki o utrzymanie.

- Teraz każde spotkanie będzie o życie - zapowiada Mateusz Hołownia, gracz „Białej Gwiazdy”. - Z Arką zagramy praktycznie o sześć punktów. Do Gdyni udamy się pewni siebie i z wiarą w zwycięstwo.

Utrudnieniem dla trenera Artura Skowronka w kontekście niedzielnego meczu jest fakt, że zagrać nie może Vullnet Basha, jeden z jego liderów środka pola. Albańczyk obejrzał w spotkaniu z Rakowem Częstochowa czwartą w tym sezonie, żółtą kartkę. Pole manewru zwiększa się natomiast Ireneuszowi Mamrotowi. W spotkaniu z Legią karę trzech meczów pauzy za bezpośrednią czerwoną kartkę, otrzymaną w starciu z Wisłą Płock, odcierpiał Adam Deja. Będzie on tym samym do dyspozycji szkoleniowca żółto-niebieskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto