Pikieta pod sądem

Kilkadziesiąt osób protestowało wczoraj z transparentami i flagami przed Sądem Rejonowym w Gdyni. Byli pracownicy Zakładów Przetwórstwa Rybnego Koga z Helu sprzeciwiają się opieszałości w prowadzeniu sprawy przeciwko ich byłemu pracodawcy.

- Były pracodawca jest nam winien milion złotych, każdemu z nas po około siedem tysięcy. Protestujemy, gdyż Wydział Pracy Sądu Rejonowego w Gdyni nas lekceważy - mówiła Teresa Borucka, była kierowniczka Działu Kontroli Jakości Kogi i sekretarz związków zawodowych w firmie. - Ludzie nie mają pieniędzy, a sprawy przed sądem pracy zostały zawieszone na trzy miesiące.

Sędziowie nie chcieli wczoraj komentować zarzutów byłych pracowników Kogi. Hanna Lewalska, przewodnicząca Wydziału Pracy w Sądzie Rejonowym w Gdyni powiedziała jedynie, że sprawa prowadzona jest prawidłowo, zgodnie z powszechnie przyjętymi procedurami.

Byli pracownicy Kogi - firmy zajmującej się przetwórstwem ryb - popadli w konflikt ze swoim pracodawcą w kwietniu, gdy w ramach zwolnień grupowych pracę straciły 104 osoby. Początkowo część zwolnionych prowadziła strajk okupacyjny w firmie. Potem pracownicy skierowali pozwy do sądu o zapłatę zaległych pensji za styczeń, luty i marzec oraz odprawy, ekwiwalenty za urlopy i odszkodowania za skrócony czas wypowiedzenia. W efekcie komisja zakładowa zawarła ugodę z władzami firmy i pieniądze na pensje miały wpłynąć do 15 lipca, a za pozostałe roszczenia we wrześniu.

Zawieszono więc na trzy miesiące postępowanie sądowe. Pracownicy twierdzą jednak, że zaległych pensji za styczeń nie dostało 13 osób, a za pozostałe miesiące nikt nie otrzymał nawet złotówki. Chcą więc odwieszenia postępowania w sądzie przed upływem trzech miesięcy, na co nie wyraża zgody sąd.