Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Peru: Małżeństwo kajakarzy z Trójmiasta nie żyje

Redakcja
Kajakarze z Trójmiasta nie żyją. Celina Mróz i Jarosław Frąckiewicz zostali zamordowani w czasie wyprawy do Peru.

Nadal nie odnaleziono ciał małżeństwa. Poszukiwania podróżników rozpoczęły się 21 czerwca. Z najświeższych informacji opublikowanych na portalu Facebook wynika, że Polaków zabił najprawdopodobniej pijany tubylec. Najpierw przeganiał podróżników. Kiedy zwijali obozowisko, poszedł po strzelbę, wrócił i zaczął strzelać. Ciała ofiar wrzucił z krewnymi do rzeki, a rzeczy Polaków rozdzielił między mieszkańców wioski.

Dwójka polskich kajarzy zaginęła w Peru

Jak podaje radio TOK FM Polacy zostali prawdopodobnie zamordowani przez grupę mężczyzn - Indian Ashaninkas.Informator radia twierdzi, że powodem mogła być tamtejsza legenda. Według niej, biali krążący po okolicy mordują okolicznych Indian.

O morderstwie Polaków informuje również na swoich stronach internetowych peruwiańska stacja telewizja America TV. Z informacji wynika, że policjanci wpadli na trop Polaków w jednej z wiosek w prowincji Atalaya. Mieszkańcy wioski twierdzą, że małżeństwo zostało zastrzelone na tle rabunkowym, a ich ciała wrzucono do rzeki.

21 czerwca polskie służby konsularne rozpoczęły poszukiwania zaginionych Jarosława Frąckiewicza i jego żony Celiny Mróz.
Ostatni znak życia dali 26 maja.

Podróżnik Michał Kochańczyk, uczestniczący w poszukiwaniu małżonków poinformował, że: - Ci bardzo doświadczeni i ostrożni kajakarze nie stracili życia na rwącej rzece, zginęli zabici przez mieszkańców wioski poniżej Atalaya. Policja peruwiańska już aresztowała morderców.

Inny z poszukiwaczy, podróżnik Tomasz Surdel relacjonuje:W ciągu 24 godzin kilka osób poinformowało, że już od kilku tygodni mówi się wzdłuż rzeki, iż w jednej z wiosek Indianie zabili parę pishtacos. Pishtaco, to według wciąż żywych wierzeń wielu peruwiańskich Indian, biały człowiek który zakrada się do wiosek, aby zabijać, zdzierać skórę z twarzy i wycinać tłuszcz, który potem używany jest jako lekarstwo, czy nawet paliwo do samolotów.
Do policji zgłosił się jeden ze sterników łodzi regularnie pływających między Atalayą i Pucallpą. Jego informacje okazały się na tyle wiarygodne i precyzyjne, że postanowiono zweryfikować je w terenie. Do Atalaya przyleciał oddział Zielonego Szwadronu, specjalnej policyjnej formacji wyszkolonej do interwencji w dżungli. Jego członkowie sami, w dużej części, są Indianami. Wraz z funkcjonariuszami lokalnego komisariatu, oraz żołnierzami Marynarki Wojennej, wypłynęli – w czwartek w nocy – w dół Ukajali.
Wrócili w piątek po południu. Przywieźli ze sobą trzy zatrzymane osoby i torbę rzeczy znalezionych w ich osadzie. Kilka chwil później poproszono mnie abym je przejrzał. Były tam m.in. polskie kosmetyki, polski kołowrotek wędkarski i przewodnik po Peru i Boliwii, także po polsku. A w nim zaznaczona trasa: Lima - Cusco - Urubamba - Atalaya - Ukajali. Dokładnie taka, jaką pokonali Jarek i Celina...
Zeznania zatrzymanych okazały się zbieżne i wstrząsające. Otóż członkowie ich rodziny zauważyli obozowisko Celiny i Jarka w pobliżu swej osady. Kazali im się wynosić. Nie czekając jednak aż się spakują, jeden z nich, pijany, zaczął strzelać. Później, przy pomocy kuzyna, rozczłonkował zwłoki zabitych i wrzucił do rzeki. Część ich ekwipunku i kajak także została zatopiona, a reszta rozdzielona wśród pozostałych mieszkańców osady...
Wszystko to wydarzyło się najprawdopodobniej 27 maja.

Szerzej na www.tierralatina.pl/2011/07/celina-i-jarek-nie-zyja

Beata Pawlikowska w obronie Indian

Od ponad dwudziestu lat podróżuję po dżungli amazońskiej. Byłam na rzece Ukajali. Mieszkałam u Indian z plemienia Ashaninkas. I dzisiaj staję w ich obronie.
Nie osądzajcie Indian zanim nie dowiemy się prawdy i nie zostanie zakończone śledztwo.
Indianie mieszkają na ziemiach, które są bardzo cenne z perspektywy białych ludzi. Pod ich powierzchnia znajdują się złoża złota, diamentów i innych cennych minerałów. Nie chcą oddawać albo sprzedawać swoich terytoriów. Chciwi biali stosują różne metody, żeby tę ziemie im odebrać - czasami przychodzą z bronią i strzelają, czasem rzucają fałszywe oskarżenia -udokumentowane w przeszłości
Indianie nie zabijają nikogo dla zabawy. Spędziłam z nimi mnóstwo czasu. Często byłam z nimi sama w dżungli. Gdyby tylko chcieli, mogliby mnie zamordować i odebrać mi wszystko co mam - i nikt nigdy by mnie nie znalazł.
Nie wiem co się stało w Peru i nie oceniam dwojga polskich kajakarzy, którzy tam zginęli. Nie wiem czy znali język hiszpański, czy przestrzegali miejscowych zwyczajów, czy szanowali zakazy i tabu. Być może tak, a być może nie. Istnieje wiele różnych sytuacji, które mogą wymknąć się spod kontroli. Może na przykład wszyscy byli pijani? A może nie wszyscy, ale część osób biorących udział w tym zdarzeniu? Może Polacy częstowali Indian alkoholem?
A może nikt nikogo niczym nie częstował i może w ogóle nie było tam Indian, bo może Polacy zostali zaatakowani przez kogoś, kto udawał Indian - po to, żeby po raz kolejny oczernić ich w oczach policji? Żeby łatwiej ich wysiedlić i odebrać ziemie, pod którymi leżą bogactwa tak drogie sercu białych ludzi?

Czytamy na stronie podróżniczki beatapawlikowska.com

źródło: Tvn24.pl, TOK FM, wp.pl

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto