Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paweł Zawistowski: Uderzyłem tak, jak chciałem

Piotr Wiśniewski
Tomasz Bołt
- Nie obrażę się, gdy tej bramki nie przypisze się na moje konto - przyznaje Paweł Zawistowski, pomocnik Arki. Żółto-niebiescy wygrali z Cracovią 3:0. Oprócz efektownego zwycięstwa gdynianie pokazali takźe ładny styl gry. - Po takim meczu nie mogę czuć się inaczej jak bardzo dobrze - mówi z kolei Mirko Ivanovski.

Kibice na zwycięstwo Arki czekali ponad pół roku. Opłaciło się przyjść w niedzielne popołudnie na stadion w Gdyni. Żółto-niebiescy wygrali bowiem 3:0 z Cracovią - bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie, odnosząc przy tym pierwszą wygraną w rundzie wiosennej. Po strzałach gdynian piłka wpadała do siatki w 13., 15. i 78. minucie.

- Po takim meczu nie mogę czuć się inaczej jak bardzo dobrze. Po długim czasie bez strzelonej bramki w końcu się przełamałem - przyznał uśmiechnięty jak zawsze Mirko Ivanovski. Macedończyk na boisku pojawił się w 77. minucie meczu, a już po chwili utonął w objęciach kolegów z zespołu. - Mój pierwszy kontakt z piłką zamieniłem na bramkę. Mam nadzieję, że teraz jako zespół będziemy prezentować się lepiej. A czy ja będę strzelał w kolejnych meczach? - tego nie wiem, oby tylko Arka wygrywała. I nie chodzi tak naprawdę o styl, bo możemy grać dobrze, a nie wygrywać. Najważniejsze są trzy punkty. Dla mnie to możemy nawet wygrywać po 1:0 w następnych spotkaniach.

Arka-Cracovia 3:0

Ivanovski przy trzeciej bramce otrzymał dokładne zagranie od Pawła Czoski. W sytuacji sam na sam z Wojciechem Kaczmarkiem zachował zimną krew i umieścił piłkę w siatce. - Przy bramce otrzymałem dokładnie podanie do Pawła Czoski. Długo się nie zastanawiałem jak mam uderzyć. Widząc przed sobą takiego kolosa w bramce (śmiech) wiedziałem, że muszę uderzyć po ziemi - śmieje się zdobywca trzeciej bramki dla Arki.

Napastnik gdynian tak cieszył się z tego trafienia, że zdjął koszulkę i podbiegł fetować z kibicami, za co ukarany został żółtą kartką. - Zostałem ukarany żółtą kartką za zdjęcie koszulki, ale nic nie zastąpi przecież radości ze zdobytej bramki. Na pewno jest mi trochę szkoda, że nie zagrałem w pierwszym składzie, ale wejście na boisko udokumentowałem trzecim trafieniem dla Arki. Każdy piłkarz chciałby grać od początku meczu, ale bramka rekompensuje mi to, że mecz rozpocząłem na ławce rezerwowych - dodaje Mirko Ivanovski.

Mecz Arka-Cracovia, czyli niedziela prawdy w Gdyni

Arka objęła prowadzenie w 13. minucie spotkania. Wówczas skutecznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Paweł Zawistowski. Pika nim wpadła do bramki, odbiła się jeszcze od słupka i pleców interweniującego Wojciecha Kaczmarka. - Cieszę się, że wyszedł mi strzał taki, jak chciałem. Udało mi się zaskoczyć Kaczmarka uderzeniem przy słupku, a to nie łatwe biorąc pod uwagę wzrost bramkarza Cracovii. Gdy statystycy nie zaliczą tej bramki na moje konto to nie obrażę się, gdyż liczy się dobro drużyny i tak naprawdę nieważne jest kto trafia do siatki - szczerze przyznał Zawistowski. Jak się później okazało bramkę przypisano na konto...golkipera Pasów.

- Myślę, że tym meczem udowodniliśmy, że nie jesteśmy zespołem który przez cały mecz tylko i wyłącznie się broni. Mówiło się, że w polu karnym staliśmy autokarem i ślepo wybijaliśmy piłki. Mieliśmy założenie, aby od początku meczu atakować, ale z głową. Mieliśmy grać mądrze i umiejętnie przetrzymywać piłką z przodu - wyjaśnia pomocnik żółto-niebieskich.

Arka okiem Tomasza Korynta

Tak efektowne zwycięstwo powinno dodać piłkarzom Arki skrzydeł. Trzeba pamiętać, że gdynianie odnieśli dopiero pierwszą wygraną w rundzie wiosennej. - Mam nadzieję, że tak efektowna zwycięstwo doda nam skrzydeł. I to jest najważniejsze. Strzeliliśmy trzy bramki, a nie straciliśmy żadnej. Wygraliśmy w dobrym stylu. Powinniśmy teraz pójść za ciosem. Odnieśliśmy niezwykle ważne zwycięstwo z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Odrobiliśmy straty z meczu w Krakowie. Głównym naszym założeniem było zdobycie trzech punktów, ten cel przyświecał Arce w całym meczu - przyznał Paweł Zawistowski.

Podopieczni Frantiska Straki rozegrali bardzo dobrą pierwszą połowę. Po przerwie nie grali już tak efektownie, ale zdołali zadać decydujący cios i wygrać 3:0. - Cracovia to nie jest słaby zespół. W tej rundzie zdobyła już przecież 11 punktów. To nie jest zespół, który przyjedzie i się położy. Do przerwy przegrywali 0:2 i w drugiej połowie dążyli do zmiany niekorzystnego wyniku - podsumował Zawistowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto