Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oszukiwani robotnicy zawiadomili prokuraturę. Firmy nie wypłacają obiecanych pensji

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Tomasz Bołt
Na nieuczciwych pracodawców narzekają robotnicy, zatrudniani przez liczne spółki, działające na terenie Stoczni Gdynia. Drobne firmy, wykonujące tam prace spawalnicze i montażowe, według relacji pokrzywdzonych, często nie wypłacają obiecanych pensji. Do naszej redakcji ciągle zgłaszają się kolejni oszukani stoczniowcy. Tylko jedna, 6-osobowa brygada, wyceniła swoje straty na grubo ponad 10 tys. złotych.

- Zgłosiliśmy się do mężczyzny z firmy J., który mówił, iż jest podwykonawcą Stoczni Crist - opowiadają robotnicy.

- Zatrudnił nas, początkowo oczywiście na czarno, bo to w stoczni norma. Potem mieliśmy podpisać umowy. Obiecywał stawkę 18 zł na rękę. Kiedy przepracowaliśmy po około 100 godzin, kontakt nagle się urwał. Nasze przepustki zostały unieważnione, mężczyzna nie odbiera telefonów. Nie mamy jak dopomnieć się o swoje pieniądze.

Także my mieliśmy problem z dodzwonieniem się do właściciela firmy. Kiedy jednak napisaliśmy SMS-a, oddzwonił.

- Nie znam tych panów, nikogo takiego nie zatrudniałem - twierdzi mężczyzna. - Przed nikim też się nie ukrywam, bo nie mam powodów. Nie działam już zresztą na terenie Stoczni Gdynia, tylko w gdańskiej stoczni.

W Stoczni Marynarki Wojennej odbędzie się protest

- To chyba jakiś absurd, przecież sobie tej historii nie wymyśliliśmy - denerwują się tymczasem robotnicy. - Długo siedzieliśmy cicho, ale dosyć tego. Złożymy zeznania pod przysięgą i opowiemy o tym procederze.

Oszukani pracownicy skierowali już zawiadomienie do prokuratury.

- Wynika z niego, iż osoby te nie tylko nie otrzymały obiecanych pieniędzy, lecz także pracowały na czarno - mówi Witold Niesiołowski, prokurator rejonowy w Gdyni. - Sprawdzamy to, zatrudnianie na czarno jest przestępstwem.

Jak też się okazuje, firma, przedstawiająca się jako podwykonawca Stoczni Crist, w rzeczywistości pracuje na własny rachunek.

- My nie mamy z taką spółką nic wspólnego - zarzeka się Andrzej Szwarc, pełnomocnik zarządu Stoczni Crist. - Ten pan mógł natomiast powoływać się na nas, aby uwiarygodnić swoje działania, bo jesteśmy rozpoznawalni. Naszym jedynym, licencjonowanym podwykonawcą jest Energomontaż.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto