Po raz ostatni w mijającym roku, u stóp Polanki Redłowskiej, kąpały się wczoraj gdyńskie "morsy". Choć woda w morzu była lodowata, wszyscy dzielnie zażywali kąpieli.
W Gdyni takich "szaleńców" jest około 30. Najmłodszy liczy 10 lat, a najstarsi przekroczyli już sześćdziesiątkę.
Wśród nich jest pięć kobiet. Na wspólne pływanie spotykają się zawsze w południe w soboty i niedzielę. Do tej pory jeździli kąpać się do Jelitkowa, ale odkąd Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji udostępnił im Domek Ratownika na końcu bulwaru Nadmorskiego - zdecydowali, że będą kąpać się w Gdyni. Dyrektorowi GOSiR, Jerzemu Jałoszewskiemu są za to bardzo wdzięczni.
- Najpierw robimy sobie co najmniej 15-minutową rozgrzewkę, potem kąpiemy się, a po wyjściu z wody stopniowo ogrzewamy ciało. Pływamy od dwóch do kilku minut, w zależności od formy fizycznej i indywidualnej wytrzymałości. Są tacy, którzy mogą pływać nawet 20 minut - powiedział Jan Bobczyk, lider gdyńskich "morsów".
Wszyscy zgodnie twierdzą, że zimowe pływanie, to sposób na kondycję fizyczną, zdrowie i dobre samopoczucie człowieka. Najbliższą kąpiel, noworoczną, zaplanowali w samo południe 1 stycznia 2002 r. Odbędzie się chrzest neofitów - będzie lampka szampana i życzenia. Wszystkich swoich sympatyków gdyńskie "morsy" serdecznie zapraszają na plażę u stóp Polanki Redłowskiej.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?