Nowa flota rowerów miejskich Mevo 2.0. niebawem pojawi się na ulicach. Czy napęd na przednie koło jest dobrym rozwiązaniem?

Cała flota rowerowa w Mevo 2.0 będzie liczyć 4099 sztuk jednośladów. Tysiąc z nich to tradycyjne rowery, natomiast cała reszta - 3099 sztuk - to modele z napędem wspomaganym elektronicznie. Wszystkie jednoślady, które niebawem pojawią się na ulicach Trójmiasta, będą fabrycznie nowe. Baterię umieszczono w środkowej części ramy roweru. Koszyki umożliwią przewożenie niewielkich bagaży - plecaka lub torby.

- Flota rowerów miejskich będzie dostępna dla mieszkańców przez cały rok. W okresie od 1 marca do 30 listopada użytkownicy będą mogli korzystać ze 100 proc. floty, natomiast od 1 grudnia do ostatniego dnia lutego, liczba dostępnych rowerów zostanie ograniczona do 50 proc. - mówi Katarzyna Kołodziejska, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego Obszaru Metropolitalnego Gdańsk Gdynia Sopot. Jak dodaje, zdecydowano się na całoroczne funkcjonowanie systemu, bazując na doświadczeniach samego operatora - City Bike Global. Ten obsługuje także system w Sztokholmie, gdzie średnia roczna temperatura wynosi 7 stopni Celsjusza, a na ulicach miasta bardzo często mieszkańcy mierzą się z oblodzoną nawierzchnią.

Wcześniej pisaliśmy: MEVO 2.0 już za rogiem. Pierwsze rowery nowego systemu trafiły do Gdańska. Kiedy zostaną dostarczone pojazdy z napędem elektrycznym?

Zgodnie z umową podpisaną z operatorem, testy wewnętrzne systemu mają ruszyć 8 kwietnia. Wówczas sprawdzone zostaną stacje postoju, punkty ładowania, punkty serwisowe, aplikacja oraz same rowery. Pojazdy będą testowane pod kątem wydajności baterii - w pełni naładowana powinna umożliwić przejechanie 100 km. Testy będą trwać około 21 dni i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, rozpocznie się „sprawdzian” z udziałem mieszkańców.

- Do testu zewnętrznego uruchamiamy 50 procent całej floty. W tym czasie użytkownicy będą mogli wypożyczyć rower za 1 grosz; to opłata manipulacyjna, która pozwoli nam na sprawdzenie m.in. tego, jak kompatybilny jest system z aplikacją. Wypożyczenie testowe będzie działało dokładnie na takich samych zasadach, jak SRM Mevo 2.0. Aplikacja wskaże nam stacje oraz dostępność rowerów. Następnie wybieramy miejsce oraz wskazany pojazd, przy stacji odblokowujemy za pomocą aplikacji i w drogę - tłumaczy Kołodziejska.

Pojawiają się już jednak głosy krytyczne, które zwracają uwagę na problemy, jakie mogą mieć jednoślady Mevo 2.0. O opinię poprosiliśmy radnego dzielnicy Wrzeszcz Dolny, a zarazem jednego z liderów stowarzyszenia „Rowerowa Metropolia”.

- Napęd na przednie koło zwiększa ryzyko podsterowności roweru. Jest to - najbardziej upraszczając - zjawisko, w którym przednie koło doznaje niekontrolowanego uślizgu w bok, który niestety może powodować upadki. W rowerze jest to zjawisko groźniejsze niż uślizg tylnego koła. W modelu zastosowanym w Mevo 2.0 dodatkowo niepokoi przeniesienie na przednie koło dodatkowego obciążenia w postaci bagażu umieszczonego wysoko nad środkiem ciężkości - w koszyku na kierownicy - mówi Roger Jackowski. - Dodatkowo, przód roweru obciążać będzie też bateria zintegrowana z rurą dolną ramy. Wszystkie te cechy łącznie mogą zwiększyć ryzyko utraty kontroli nad rowerem, zwłaszcza na skrętach na nawierzchni śliskiej (mokrej, oblodzonej, zaśnieżonej).

Roger Jackowski zwraca uwagę na to, że rowerami Mevo 2.0 mają poruszać się wszyscy, a nie jedynie sprawni rowerzyści z zacięciem sportowym.

- Rower powinien zatem być maksymalnie łatwy w prowadzeniu w każdych warunkach pogodowych, ponieważ jest to system całoroczny. Ciągnięcie masy jest mniej efektywne niż pchanie, a silnik w przednim kole właśnie ciągnie (silnik w suporcie lub tylnym kole bardziej pcha). Zwłaszcza pod górę może to robić dużą różnicę w wydajności wspomagania. Kto nie wie o co chodzi, może spróbować pociągnąć taczkę zamiast ją pchać, szybko zrozumie różnicę. Wybór napędu na przednie koło we flocie rowerów publicznych uważam za niefortunny. Na Mevo 2.0 jeszcze nie jeździłem, więc to są refleksje ogólne. Wkrótce zobaczymy, jak producent tego roweru wybrnął ze wspomnianych zagrożeń i czy Mevo będzie się dobrze i bezpiecznie prowadzić w każdych warunkach - tłumaczy.

Oprócz tego, jeden z liderów „Rowerowej Metropolii” ma też zastrzeżenia do kosztów projektu. Wskazuje, że w przypadku Mevo 1.0 kwota była o wiele niższa od obecnej.

- Mevo 2.0 będzie kosztować aż 160 mln złotych. To cztery razy więcej niż poprzednik. Tak ogromna kwota wydana na budowę infrastruktury rowerowej pozwoliłaby w praktyce podwoić całą dotychczas istniejącą sieć najwyższej jakości wydzielonych dróg rowerowych w Trójmieście i okolicach. Mam poważne podejrzenia, że taka inwestycja znacznie mocniej zwiększyłaby ruch rowerowy, a na pewno byłaby trwalsza niż sześcioletni okres działania Mevo 2.0, na który wydane zostanie 160 mln zł z naszych kieszeni. Moim zdaniem zabrakło publicznej debaty nad tak wielką kwotą. To mieszkańcy, użytkownicy, rowerzyści powinni wypowiedzieć się, jaki wariant inwestycji woleliby w najbliższych latach. Tymczasem tę najważniejszą w historii ruchu rowerowego decyzję podjęto w ciszy, za ich plecami - mówi Jackowski.