Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

New Year's Cup: Remis Polaków na koniec. Węgrzy najlepsi w Gdyni

Piotr Wiśniewski
Reprezentacja Węgier okazała się najlepszym zespołem w rozgrywanym w Gdyni Międzynarodowym Turnieju Piłkarzy Ręcznych. W decydującym spotkaniu Węgrzy zremisowali z Polakami 31:31. Podopieczni Bogdana Wenty kończą turniej na drugim miejscu. W meczu o 3. miejsce Słowacy pokonali Czechów 30:28.

Ku uciesze publiczności w wyjściowym składzie Polaków znalazło się miejsce dla Karola Bieleckiego. Jednak to nie on był bohaterem pierwszej akcji, a Artur Siódmiak, który zdobył premierową bramkę spotkania. Węgrzy odpowiedzieli natychmiast. Uderzeniem spod uda popisał się Ferenc Ilyes. Ilyes w początkowej fazie spotkania siał najwięcej spustoszenia w szeregach polskiej obrony. Po niespełna 10 minutach gry miał na swoim koncie trzy bramki, a jego zespół prowadził 7:5. To zasługa dobrej gry w defensywie Madziarów. Podopieczni Bogdana Wenty nie potrafili zaskoczyć golkipera Węgrów rzutami z drugiej linii. Ich próby najczęściej lądowały na rękach rywali lub też obok bramki.

W końcu jednak Polacy odzyskali prowadzenie w 18. minucie za sprawą Patryka Kuchczyńskiego. Po chwili nasi reprezentanci prowadzili już dwoma bramkami. Skutecznie rzut karny wykonał bowiem Bartłomiej Tomczak. Węgrzy jednak odrobili straty, by na minutę przed końcem pierwszej połowy prowadzić jednym trafieniem. Do przerwy mieliśmy remis po 16.

Węgrzy wysoko zawiesili poprzeczkę Polakom. Ich wcześniejsze zwycięstwa z Czechami i ze Słowacją tylko potwierdziły, że na szwedzkim czempionacie będą groźni dla najlepszych. Zresztą od lat zaliczają się do ścisłej czołówki szczypiorniaka męskiego. Po przerwie konsekwentnie grający goście z Węgier nie dali biało-czerwonym rozwinąć skrzydeł. W ich szeregach bardzo dobrze spisywał się kołowy - Gyula Gal. W drugiej części meczu rozstrzelał się także Tamas Mocsai.

Po bramce Toro goście prowadzili 25:23. Wystarczyły jednak dwa skutecznie wyprowadzone kontrataki przez nasz zespół by po chwili był remis. 25 bramkę dla Polaków zdobył Patryk Kuchczyński. Polska nie potrafiła jednak powstrzymać szybkich ataków Węgrów. Ci ponownie odskoczyli na dwa trafienia. Dopiero gra w przewadze polskiej reprezentacji pozwoliła zniwelować straty. Biało-czerwoni w końcu objęli też prowadzenie, ale taki stan nie trwał długo. Do końca oglądaliśmy wymianę cios za cios. Polacy niesieni gromkim okrzykiem "Polska, Polska!" na trybunach nie zdołali rozstrzygnąć meczu na swoją korzyść. Ostatecznie padł wynik remisowy, który dał zwycięstwo w turnieju Węgrom. Polacy kończą imprezę na drugim miejscu.

Polska - Węgry 31:31 (16:16)

Polska: Szmal, Wyszomirski - Kuchczyński 6, Tomczak 5, M.Lijewski 4, Jaszka 4, Tkaczyk 3, Żółtak 2, Bielecki 2, Tłuczyński 2, Siódmiak 1, Jurasik 1, Jurkiewicz 1, Grabarczyk.

Węgry: Mikler, Tatai - Toro 5, Ilyes 5, Gal 4, Mocsai 4, Nagy 4, Harsanyi 3, Gulyas 3, Schuch 2, Csarszar 1, Katzirz, Ivansik.

- Gratuluję Węgrom zwycięstwa w turnieju. Biorąc pod uwagę przebieg całej imprezy na pewno byli najrówniej grającym zespołem. Dziś postawiono nam dużo trudniejsze warunki niż w poprzednich dwóch spotkaniach. Po tym meczu mam jeszcze więcej znaków zapytania. W najbliższych dniach musimy popracować nad grą w obronie. Zwrócimy również uwagę na polepszanie sytuacji w pozycjach środkowych i bocznych. Nie możemy liczyć, że Sławek nam wszystko wybroni - komentował trener Bogdan Wenta.

Pojedynki Czechów i Słowaków zawsze budzą wiele emocji. I to nie tylko w meczach o stawkę. Dominuje w nich walka, zaciętość i niepewność wyniku do samego końca. Przebieg pierwszej połowy sobotniej konfrontacji tego jednak nie potwierdził. Rozpoczęło się od prowadzenia Czechów 2:0. Z czasem to Słowacy przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Świetnie w ich bramce spisywał się Richard Stochl, który w 10. minucie w efektowny sposób obronił dwa strzały Czechów. W końcówce tej części gry odbił także rzut karny. Słowacy mieli skuteczne zabezpieczenie w tyłach więc mogli skupić się na grze w przodzie. Uzyskali kilkubramkową przewagę, która utrzymali do końca pierwszej połowy.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Czesi grali nieskutecznie w ataku, popełniając przy tym sporo błędów indywidualnych. Słowacja z kolei miała w swoich szeregach Stochla i świetnego na skrzydle Radoslava Antla. Podopieczni Zoltana Heistera wciąż utrzymywali bezpieczną przewagę nad rywalami. W pewnym momencie Czesi tracili już do oponentów 7 bramek (45. minuta). To wcale nie zniechęciło Czechów do pościgu. W 58. minucie tracili do Słowacji tylko trzy trafienia, a po akcji Mraza tylko dwie. W tych kilka minut mecz zmienił swoje oblicze. A to zapowiadało emocjonującą końcówkę. Czesi pomylili się w ataku i strat już nie odrobili. Slowacja wygrała 30:28. Zwycięzcy tego pojedynku zajmują w turnieju 3, z kolei przegrani 4. miejsce.

Słowacja – Czechy 30:28 (15:10)

Słowacja: Stochl, Paul - Kukucka 2, Tumidalski 1, Niznan 1, Tarhai 1, Valo 6, Kopco 4, Petro 3, Balaz, Urban 1, T. Stranovski, Antl 9, Sulc 2.

Czechy: Krupa, Galia - Vitek 4, Mickal 4, Zdrahala 2, Hruby 1, Hrstka, Sulc, Horak, Mraz 4, Stehlik 3, Motl 2, Prachar 2, Cip 3, Sklenak 1, Prokopec 2.

Czytaj także:

Polska - Czechy 33:32
Zwycięstwo Polaków na początek turnieju w Gdyni

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: New Year's Cup: Remis Polaków na koniec. Węgrzy najlepsi w Gdyni - Gdynia Nasze Miasto

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto