Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

New Year's Cup: Drugie (wymęczone) zwycięstwo Polaków

Piotr Wiśniewski
W swoim drugim meczu podczas turnieju New Year's Cup Polacy pokonali Czechów 33:32. Było to drugie zwycięstwo biało-czerwonych w gdyńskiej imprezie. Kolejne spotkanie nasi reprezentanci rozegrają w sobotę. Ich rywalem będą Węgrzy, którzy mają na koncie dwa zwycięstwa. W piątek bowiem podopieczni Lajosa Mocsai uporali się ze Słowacją.

Słowacy do starcia z Węgrami przystąpili bez swojego najlepszego zawodnika w meczu z Polakami. Słowacki golkiper - Stochl, który tak dobrze spisywał się w czwartek tym razem zasiadł na ławce. Między słupkami pojawił się Teodor Paul. Dopiero w 3. minucie spotkania padła premierowa bramka. Z czasem zaczęła zarysowywać się przewaga Madziarów. Węgrzy prowadzili 6:3, ale Słowacy zdołali doprowadzić do stanu po 8. Toro i spółka nieco przyśpieszyli grę, czego efektem było czterobramkowe prowadzenie. W końcówce nasi południowi sąsiedzi zmniejszyli straty, ale ostatni akcent tej części gry należał do Węgrów.

Po przerwie podopieczni trenera Mocsasi zaczęli odjeżdżać rywalom. Ich przewaga systematycznie rosła. W pewnym momencie prowadzili oni 28:20. Ostatecznie wygrali 32:27. W piątek Węgrów czeka pojedynek z Polakami.

Węgry - Słowacja 32:27 (17:15)

Węgry: Liszkai, Mikler - Toro 7, Katzirz 4, Ilyes 4, Ivancsik 4, Lekai 4, Zubai 3, Schuch 3, Mocsai 1, Csaszar 1, Nagy , Harsanyi.

Słowacja: Paul - Antl 11, Kukucka 3, T.Stranovsky 3, Valo 3, Niznan 1, Urban 1, Mazak 1, Tumidalsky 1, Petro 1, Kopco1, Balaz 1, Tarhai, Sulc.

Wbrew oczekiwaniom pojedynek z Czechami nie był dla Polaków łatwy. Po czwartkowym meczu ze Słowacją trener Bogdan Wenta zapowiadał zmiany w wyjściowym składzie. I rzeczywiście takowe miały miejsce. Na parkiecie mogliśmy oglądać m.in. Karola Bieleckiego, o którego tak bardzo upominała się publiczność oraz Grzegorza Tkaczyka. Polacy rozpoczęli dość ospale. W początkowym fragmencie meczu nie potrafili wypracować sobie bezpiecznej przewagi. Na tablicy najczęściej widniał wynik remisowy. Tak było aż do 15 minuty. Potem Polacy prowadzili dwoma bramkami (11:9, 12:10, 13:11), a ambitni Czesi nie zamierzali odpuszczać.

W końcu jednak biało-czerwoni nieco zdołali skruszyć obronę rywali. Prowadziliśmy 15:11, a po chwili 17:12. Bramkę numer 18 dla polskiego zespołu zdobył z rzutu karnego Tomczak. Po niej zabrzmiał sygnał oznaczający koniec pierwszej połowy. Do przerwy 18:14 dla Polaków.

Po zmianie stron Polacy wciąż mieli kilka bramek w zapasie nad przeciwnikiem i wydawało się, że podobnie, jak w przypadku starcia ze Słowakami w drugiej połowie dorzucą kolejne trafienia do swojej przewagi. Czesi jednak nie zamierzali odpuszczać i stopniowo zbliżali się do biało-czerwonych. Aż w końcu dopięli swego. W 50. minucie po skutecznym rzucie Mraza był remis 26:26. Już do końca meczu trwała zażarta walka. A to Polacy wyszli na prowadzenie, a to z kolei rywale. Rozgrywający bardzo dobre zawody Bartosz Jurecki na 130 sekund przed końcem wyprowadził naszych reprezentantów na jednobramkowy zysk. W 59. minucie było natomiast 33:31 dla biało-czerwonych. Mimo nerwowej końcówki polski zespół nie dał sobie wydrzeć z rąk zwycięstwa. Polacy, nie bez problemów, pokonali ostatecznie Czechów 33:32.

Polska - Czechy 33:32 (18:14)

Polska: Wyszomirski, Malcher - B.Jurecki 7, Bielecki 8, M.Lijewski 5, Jaszka 3, Tłuczyński 3, Jachlewski 2, Kuchczyński 1, Jurkiewicz 1, Tkaczyk 1, Tomczak 1, Rosiński 1, Siódmiak, Grabarczyk, Orzechowski.

Czechy: Krupa, Galia - Mraz 8, Cip 8, Motl 3, Stehlik 3, Hruby 3, Zdrahala 3, Mickal 1, Sklenak 1, Vitek 1, Prachar 1, Hrstka 1, Horak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto