Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele spodziewali się większej pomocy od samorządowców

Łukasz Kamasz
Łukasz Kamasz
Miasto zostawia w szkołach pieniądze zaoszczędzone na protestujących w wyniku strajku, jednak tylko część nauczycieli z tego skorzysta. Dodatkowo urzędnicy masowo odrzucają wnioski pedagogów o rozłożenie potrąceń pensji ze strajku na raty.

Decyzja została podjęta przez prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka. Blisko 3,5 mln zł to kwota odliczona nauczycielom, którzy wzięli udział w strajku. Zostanie w budżetach placówek oświatowych i ma być przeznaczona na wynagrodzenia za zajęcia dodatkowe, organizowane od maja. Urzędnicy gdyńskiego Ratusza najwyraźniej zapomnieli, że chociaż aktywny protest pedagogów jest zawieszony, to nadal duża część środowiska ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego na czele zaleca inne formy sprzeciwu.

- Rekomendujemy włoski protest: pracujemy tylko tyle, ile zobowiązują nas do tego przepisy prawa oświatowego i tylko w oparciu o to, co znajduje się w miejscu naszej pracy i co zapewnia nam pracodawca - napisał w oświadczeniu ZNP.

W związku z tym część nauczycieli nigdy „zaległych” pieniędzy nie zobaczy. To dlatego, że strajk włoski wyklucza prowadzenie zajęć dodatkowych. Spotkało się to z ich niezadowoleniem.

- Lepszym rozwiązaniem byłby pomysł wrocławski, czyli wypłaty w formie zwiększonych dodatków motywacyjnych - komentuje dla nas Arkadiusz Ordyniec, nauczyciel historii z IX Liceum Ogólnokształcącego. - Środowisko nauczycieli dalej walczy, a protestujący nie będą mogli z tych wynagrodzeń skorzystać. To rozwiązanie bardzo wygodne dla władz miasta. Wprowadzanie takich dodatkowych zajęć za pieniądze strajkujących stoi całkowicie w sprzeczności z protestem nauczycieli.

Pomysł dodatkowych płatnych zajęć jest według rządzących Gdynią szansą na uzupełnienie zaległości.

- Miniony czas to okres niezwykle trudny dla nauczycieli, dyrektorów, pracowników obsługi i administracji, ale i rodziców oraz samych uczniów - mówi Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni. - Nie mamy wątpliwości, że niezwykle wysoka jakość gdyńskiej oświaty wynika przede wszystkim z pracy nauczycieli, pracowników gdyńskich szkół i każda ze strajkujących osób wolałaby ten czas spędzać w ramach normalnych zajęć lekcyjnych ze swoimi uczniami. Kwotę wynikającą z oszczędności w pełni przekazujemy na wynagrodzenia i organizację dodatkowych zajęć, dając uczniom i nauczycielom realną szansę na nadgonienie potencjalnych zaległości. Szacujemy, że może być to nawet około 100 tys. dodatkowych godzin zajęć.

Równocześnie z zapewnieniami o wsparciu miasto odrzuca wnioski nauczycieli o rozłożenie strajkowych potrąceń na raty.

- W maju z pensji zabrali mi 1917 złotych - mówi Ordyniec. - Złożyliśmy wnioski o pobieranie nam tych potrąceń w ratach do grudnia. Niestety władze Gdyni nie wyraziły zgody. Maj i czerwiec będą dla nas, jako środowiska nauczycielskiego niezwykle trudne.

Rodzaj zajęć dodatkowych ma być ustalony w najbliższym czasie wspólnie z dyrektorami i nauczycielami oraz rodzicami uczniów. Według władz miasta da to dzieciom możliwość uzupełnienia wiedzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto