Całowanie psa w nos nie jest złym pomysłem. Właśnie tak stosuje się sztuczne oddychanie, pomagając zwierzętom. To jednak nie jest prosta technika...
Jeżeli jesteśmy sprawcami nieszczęśliwego wypadku, w którym poszkodowane jest zwierzę, powinniśmy zatrzymać się i udzielić mu pierwszej pomocy. Zobowiązuje nas do tego ustawa o ochronie zwierząt. Gdy jesteśmy świadkami zdarzenia, nasza szybka pomoc decyduje o szansach poszkodowanego psa lub kota na przeżycie.
Jak ulżyć zwierzęciu, można dowiedzieć się na szkoleniach pierwszej pomocy psom.
W najbliższą niedzielę odbędzie się III edycja organizowana przez gdyńskie Centrum Kynologiczne DogProject. Chociaż lista uczestników jest już zamknięta, ta wiedza przyda się każdemu właścicielowi czworonoga.
- Na seminariach często spotykamy się z pytaniami, co zrobić, gdy pies np. zje jakąś trutkę, złamie nogę na spacerze lub zostanie użądlony przez osę - mówi Miriam Gołębiewska z gdyńskiego Centrum Kynologicznego DogProject. - Ta wiedza, jak pokazują nasze doświadczenia, jest ludziom potrzebna, a wciąż w naszym kraju mało dostępna.
Podczas kursu szkoleniowcom asystuje pies Kacper. Gra rolę poszkodowanego, chociaż w rzeczywistości nigdy nie uległ żadnemu wypadkowi. Ponieważ Kacper jest z gumy.
- Na szkoleniach używamy fantoma - dodaje Miriam Gołębiewska. - To Kacper, pies do treningu resustacyjnego. Został sprowadzony z Wielkiej Brytanii. Można nauczyć się na nim między innymi, jak skontrolować puls udowy oraz poprawnie ułożyć ręce podczas wykonywania masażu serca.
Należy pamiętać, że zabieg sztucznego oddychania udzielanego psom różni się od tego, jaki wykonywany jest człowiekowi.
- Ta technika nazywa się usta-nos - mówi Anna Nocny, szkoleniowiec behawiorysta z CK DogProject. - Bardzo ważne jest, by w takiej sytuacji pamiętać o zasadach bezpieczeństwa, by pies nas nie pogryzł.
Tę metodę stosuje się najczęściej w przypadkach, gdy pies został potrącony przez samochód.
- Jednak trzeba pamiętać, że psu, który wpadł pod samochód, potrzebna jest także pomoc lekarza weterynarii - dodaje Anna Nocny. - Jako że w Polsce nie ma ratowników zwierzęcych ani karetek, musimy często sami pomóc psu i zawieźć go do lecznicy. Podczas kursów uczymy, jak się w takiej sytuacji zachować.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?