Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mundial za dużą kasę z wojną i śmiercią w tle. Bogusław Kaczmarek: Pieniądze nigdy nie były taką wartością ponad wszystko, jak teraz

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Mundial w Katarze czas zacząć. Kto będzie faworytem? Jak wypadnie reprezentacja Polski? Czy to będzie święto futbolu?

Piłka nożna dziś nie jest taka, jak dawniej. Pieniądze na każdym kroku odgrywają najważniejszą rolę. Wszystko schodzi na dalszy plan łącznie z ludzkim życiem. W takiej atmosferze Katar przygotowuje „futbolowe święto”.

- Z uwagi, że trochę już żyję, jestem obserwatorem tego, co się dzieje w europejskiej i światowej piłce nożnej od mistrzostw świata w Anglii w 1966 roku – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Bogusław „Bobo” Kaczmarek, były piłkarz i trener Lechii Gdańsk oraz Arki Gdynia, a także członek sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski na EURO 2008. - To, co się dzieje, jest dla mnie wielkim paradoksem i krainą absurdu. Kraje arabskie, bo nie tylko Katar, w sposób ekspansywny biorą udział w tym wszystkim, co się dzieje w piłce klubowej w Europie. Od czego zaczęli Katarczycy? Od wejścia w PSG. A PSG to Francja. A Francja to przemysł zbrojeniowy. Rynek francuski otworzył się na Półwysep Arabski. Widzimy co się dzieje nie tylko w PSG, ale też w kilku czołowych klubach w Europie, widzimy co się dzieje chociażby w Anglii. To idzie w tym kierunku. W starożytnej Grecji, w czasie igrzysk, ustawały wszelkie spory – religijne, polityczne, militarne czy na początku kulturowe. To był czas pokoju. Teraz ludzie giną na wojnie w Ukrainie, podczas budowy stadionów w Katarze śmierć dotknęła kilkanaście tysięcy najemników, którzy pracowali za nieduże pieniądze, a rodziny domagają się odszkodowań. Gdzie jest granica absurdów? Gdzie jest koniec paradoksów? David Beckham bierze sto milionów dolarów za promocję tego mundialu. Mój kolega z Holandii mówi, że świat wariuje. Półwysep Arabski stoi naftą. Gianni Infantino, prezydent FIFA, od roku mieszka w Katarze, głośno mówi się, że przyznanie mistrzostw świata temu krajowi, to była wielka inwestycja finansowa. Kanclerz Niemiec poleciał do Kataru, żeby wyegzekwować rezerwy energetyczne w postaci ropy, bo chce mieć bufor bezpieczeństwa w razie zagrożenia energetycznego. Coś załatwił, ale niewiele, bo oni mają podpisane obowiązujące kontrakty. Znając jednak Niemców, to na pewno nie miał pustego przelotu.

To wszystko sprowadza się do jednego smutnego stwierdzenia – dziś futbolem rządzi kasa. Piłka nożna jest do tego przystawką. Liczy się kto i ile na tym może zarobić. Dla kibiców przed telewizorami to jednak i tak będzie piłkarskie święto. Polacy będą kibicować reprezentacji oraz swoim ulubieńcom z innych krajów. Każdy będzie liczyć na to, że zobaczy dobry futbol. Dla decydentów liczą się jednak pieniądze i dochód, a reszta jest drugoplanowa.

- To już nie jest futbol, to jest moneyball – mówi Kaczmarek. - Dziś mamy apogeum tego wszystkiego, co się dzieje na świecie. Od kiedy Fenicjanie wymyślili pieniądze, to nigdy nie były taką wartością ponad wszystko, jak to dzieje się teraz. W tej chwili wszystko można kupić i sprzedać. Mam na myśli rzeczy związane z moralnością i etyką. Humanitaryzm zszedł na plan dalszy. Ktoś z mądrych ludzi powiedział, że są trzy najbardziej suwerenne organizacje na tę chwilę, to Watykan, FIFA i UEFA. Jedna ekipa kasuje drugą i co chwilę są jakieś afery. Nie mówię teraz o Watykanie, bo tu historia nakreśla pewne rzeczy. W przypadku futbolu prawa do transmisji czy reklamy, to są przeogromne pieniądze. To wszystko jest poza jakąkolwiek kontrolą.

CZYTAJ TAKŻE: Tak wyglądają partnerki piłkarzy reprezentacji Polski. Koniecznie je zobaczcie

Listopadowo-grudniowy mundial to absolutny precedens. Po raz pierwszy w historii finał piłkarskich mistrzostw świata zostanie rozegrany na tydzień przed świętami Bożego Narodzenia. FIFA doprowadziła do tego, że Katar został gospodarzem mundialu, to musiała pójść dalej. Latem temperatury są tak wysokie, że rozegranie takiego turnieju nie byłoby możliwe. Stąd termin jesienny i wszystkie ligi na świecie musiały dostosować kalendarz do mundialu.

- Jak będzie wyglądać mundial od strony sportowej? To jedna wielka zagadka. Polska zagrała w środę w Chile i dopiero w czwartek poleciała do Kataru. Mam informacje z pierwszej ręki od kolegów z Holandii i ich reprezentacja trenowała tam w upale 33 stopni, a w kolejnych dniach ma być 35. Niektórzy siedzą tam od kilku dni, bo jest problem aklimatyzacji. Kto lepiej z tym trafi, to będzie w uprzywilejowanej sytuacji. W ciągu ośmiu rozegramy trzy mecze, a w fizjologii jest coś takiego, jak superkompresacja powysiłkowa. Trafienie z tym procesem, wydolność, przygotowanie fizyczne, dyspozycja startowa będą miały bardzo duże znaczenie. Oczywiście są też umiejętności czysto piłkarskie, techniczno-taktyczne, integracja, spójność i drużynowa synergia, co także odgrywa olbrzymią rolę. Piłka nożna to gra zespołowa, ale detale wpływają na wielkość drużyny. Albo jesteś wielki albo gubisz szelki – powiedział „Bobo” Kaczmarek.

Jesienny termin mistrzostw może wpłynąć na wyższą dyspozycję piłkarzy, którzy nie będą jeszcze zmęczeni całym sezonem? Zawodnicy przystąpią do gry na mundialu, po kilku miesiącach od rozpoczęcia rozgrywek ligowych, chociaż ten cza był bardzo intensywny.

- To oczywiście może mieć znaczenie, ale nie we wszystkich przypadkach – uważa Kaczmarek. - Wszystko trzeba rozgraniczyć. W letnim terminie mistrzostw świata, po zakończeniu rozgrywek, selekcjonerzy mieli więcej czasu, żeby przyjrzeć się aktualnej dyspozycji poszczególnych zawodników. Teraz kończyły się rozgrywki ligowe, nie ma czasu na złapanie oddechu i przedłużamy sezon, jakby miał trwać w nieskończoność. Nie chcę się mądrzyć, ale posłużę się Louisem van Gaalem. On nie popiera tego projektu od początku do końca, ale ponieważ Holandia, która piłką stoi, gra na mistrzostwach świata, to musi zaprezentować się jak najlepiej. I wszystko jest temu poświęcone. Kiedyś Włosi byli mistrzami monitorowania wysiłku, AC Milan miał swoje laboratorium, o którym Carlo Ancelotti mówił, że był dostęp do wszystkiego, co można zmierzyć albo zważyć, a ma wpływ na wysiłek. Teraz są różnego rodzaju środki techniczne, które pozwalają na monitoring wszystkiego, co się dzieje w układzie mięśniowym. Jest pełna statystyka, kto ile przebiegł, ile razy skoczył do główki, ile było odcinków z maksymalną prędkością, a jaki czas spędzony w przewie interwałowej. Pracują nad tym całe sztaby ludzi. Na końcu zawsze w finale zagrają jednak dwie drużyny. Na mundialu jest ich 32, a będzie 48. Czyli, kasa misiu, kasa. Tylko misie się zmieniają, bo był Sepp Blatter, a jest Infantino.

Mundial to będzie święto dla samych zawodników. Dla nich boiskowa rywalizacja, to zawsze duże przeżycie i chęć dążenia do zwycięstwa.

- Dla wielu to szansa samoprezentacji. Mówię chociażby o naszej reprezentacji. Pokazanie się w Europie czy na świecie, to karta przetargowa, nowe kontrakty, czy szansa na zmianę klubu. I na stałe zagoszczenie w drużynie narodowej. Mistrzostwa Europy czy świata to imprezy niezwykle prestiżowe, ale dla starszych piłkarzy, to podsumowanie kariery, która przecież nie trwa wiecznie – powiedział były trener Lechii i Arki.

W kadrze jest też pomorski wątek. W kadrze na mundial w Katarze znalazł się Przemysław Frankowski, wychowanek Lechii Gdańsk. To rodzynek z naszego regionu.

- Przemek zrobił kolejny krok w swojej karierze. Poszedł do Chicago Fire, co nie wydawało się najlepszym wyborem, ale w jego przypadku okazało się korzystnym. Gra teraz w Lens, w klubie z czołówki ligi francuskiej. Obserwuję jego rozwój i widzę, że poczynił duże postępy. Może być silnym punktem reprezentacji. Zakresy obowiązków w grze na trzech, czy czterech obrońców, coraz bardziej się zacierają. Przemek pracuje nad tym, żeby być zawodnikiem wszechstronnym, dojrzewa do pozycji wiodącej w drużynie, aby mógł być wykorzystany w różnej konfiguracji taktycznej – ocenia Kaczmarek.

Przechodząc do aspektu typowo sportowego, to każda tego typu impreza ma większych lub mniejszych faworytów. Jedni typują reprezentacje z Europy, a inni widzą w finale te z Ameryki Południowej. Kto przed świętami może cieszyć się z tytułu mistrza świata? A co w Katarze może osiągnąć reprezentacja Polski pod wodzą trenera Czesława Michniewicza?

- Jest spora grupa faworytów, reprezentacji, które mogą odegrać w Katarze kluczowe role. Z Ameryki Południowej są Argentyna i Brazylia, a niespodziankę może sprawić Urugwaj. Kogo mamy z Europy? Zawsze brakuje kogoś, kto może być zauważony, a na ten mundial nie awansowali Włosi. Anglia? Dla mnie to papierowy tygrys i nie jestem przekonany, że może znaleźć się w półfinale. Belgia? Dwumecz z Polską pokazał spore możliwości. Od trzech imprez upatrywałem Belgów w czołowej czwórce i uważam, że w Katarze będą się liczyć. Francja, bez Karima Benzemy i z samym Kylianem Mbappe, to nie to samo. Benzema będzie języczkiem piłkarskiej wagi. Bliska memu sercu Holandia ma bardzo duże problemy, bo Memphis Depay gra epizody w Barcelonie. Na pozycji, na której miała często gwiazdy, teraz jest problem. Nie brakuje klasowych piłkarzy, ale gra tego zespołu, to zagadka. Do tego są Hiszpania i Chorwacja z Luką Modriciem. Danię traktuję jak Urugwaj, czyli drużynę, którą stać na sprawienie niespodzianki. Nie zapominajmy też o Niemcach, o których Gary Lineker mówił, że gra 22 piłkarzy, a na końcu wygrywają Niemcy. Choć teraz trochę się to zatarło. To będzie święto światowej piłki, gdzie kumulują się emocje, olbrzymie nakłady finansowe i ogromne zyski. Piłkarze przechodzą do historii na lata, a dla niektórych to krok do wielkiej piłkarskiej kariery. A co z Polską? Jak rozbierzemy kadrę na czynniki pierwsze, to Adam Nawałka – który wyszedł z grupy na mistrzostwach Europy we Francji – nie miał takie potencjału, jaki jest teraz. Problem jest taki, żeby właściwie ustawić relacje techniczno-taktyczne do możliwości piłkarzy. Od formacji bramkarza na napastniku kończąc, gdzie jest nasz Robocop, czyli Robert Lewandowski. Wrócił Krystian Bielik, który może być liderem jeśli tylko jest zdrowy. Matty Cash to wartość dodana dla tej drużyny, bo ma potencjał sportowy i jest wojownikiem. Bardzo dużą stratą dla drużyny jest brak kontuzjowanego Jakuba Modera, bo to chłopak, który ma możliwości i w ataku i odbiorze piłki. Ma piłkarską transformację, powalczy w obronie, szarpnie i uderzy. Będzie go brakowało – zakończył Bogusław Kaczmarek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto