Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Międzytorze. Miało być centrum biznesu

(aga, RM)
Miło być pięknie, nowocześnie, europejsko. A jest szaro, smutnie i biednie. Mowa o Międzytorzu - kawałku gdyńskiej ziemi ulokowanym między ulicami Jana z Kolna, Polską a portem.

Miło być pięknie, nowocześnie, europejsko. A jest szaro, smutnie i biednie. Mowa o Międzytorzu - kawałku gdyńskiej ziemi ulokowanym między ulicami Jana z Kolna, Polską a portem. Obszar, z którego miasto obiecywało zrobić centrum biznesowe. Miał też powstać warsztat dla niepełnosprawnych zmotoryzowanych, ocieplarnia dla bezdomnych i ekrany akustyczne na Dąbrowie. Obietnice składane przez urzędników pozostały jedynie obietnicami.
O Międzytorze władze pytały nawet o zdanie specjalistów zagospodarowywania terenów przemysłowych ze Szwecji Holandii i Niemiec. Ci twierdzili, że obszar ma ogromny potencjał. - Teren jest duży i rewelacyjnie położony. Nad samym morzem, ale w środku miasta - mówił półtora roku temu Huib Haccou, profesor Instytutu Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska w Holandii, jeden z organizatorów ,Warsztatów roboczych" Międzynarodowej Federacji Budownictwa i Planowania. Planowano też przenieść na Międzytorze dworce PKP i PKS. Tymczasem teren jak starszył tak straszy. Owszem zaninwestowano w ,obszar z potencjałem" i umieszczono tam noclegownię dla bezdomnych uzależnionych od alkoholu.
- Główny problem to skomplikowana sytuacja prawna tego terenu - tłumaczy Michał Guć, wiceprezydent Gdyni, który obiecywał na łamach prasy "szklane domy" na Międzytorzu. - Obszar podzielony jest między siedmiu właścicieli i każdy z nich ma niestety inny pomysł na zagosdpodarowanie. Być może jak zarząd portu zacznie wdrażać koncepcję układu drogowego wschodniej części swojego terenu będzie łatwiej.
Na obietnicach skończyło się też utworzenie warsztatu samochodowego, w którym niepełnosprawni mogliby załatwić przegląd swoich pojazdów. Ten sam prezydent, który roztaczał świetlane wizje Międzytorza mówił rok temu, że - trzeba tylko znaleźć odpowiedenie miejsce, a radni muszą ustalić warunki dzierżawy.
Warsztatu w mieście, w którym 10 procent populacji stanowią niepełnosprawni, nie ma. - Osoba, która wyraziła chęć prowadzenie takiej placówki po wstępnych rozmowach już do urzędu nie wróciła - wyjaśnił Guć.
O ocieplarni na gdyńskim dworcu PKP, którą miasto obiecywało pomóc utworzyć, też trzeba zapomnieć. - Ksiądz, który chciał tzw. ocieplarnię dla bezdomnych prowadzić, nie umiał nawet powiedzieć, czego dokładnie od nas oczekuje - dodaje Michał Guć.
Powstaną natomiast obiecane ekrany przeciwhałasowe na Dąbrowie. Kiedy?- Sprawa jest delikatna. Liczę jednak, że negocjacje zakończą się pozytywnie - wyjaśnił wiceprezydent.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto