Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mateusz Szwoch, były piłkarz Arki Gdynia: Nie byłem w depresji

Patryk Kurkowski
brak
Z Mateuszem Szwochem, piłkarzem Legii, pochodzącym z Pomorza, rozmawiamy o jego problemach z sercem i powrocie do zdrowia.

Jesteś już gotowy do gry?
Po ostatnich badaniach dostałem specjalne pozwolenie. Nie daje się go osobom, które nie są zdrowe i gotowe do wysiłku.

Jesteś w pełni zdrowy?

Mam pozwolenie, co nie oznacza, że jestem w stu procentach zdrowy. Jeszcze pewnie jakiś procent wymaga odbudowy. Potrzeba czasu, żeby to wszystko nadrobić. Jestem jednak już na takim etapie, że mogę normalnie trenować.

Jak w ogóle wykryto u Ciebie arytmię?

Podczas rutynowych badań, które przechodził cały zespół. Miałem wykonane EKG i już wtedy okazało się, że coś jest nie tak. Później skierowano mnie na echo serca, które to potwierdziło. Krok po kroku przechodziłem przez badania, co ostatecznie doprowadziło do tego, że wykryto u mnie arytmię.

Wcześniej niczego nie zauważyłeś? Nigdy nie było najmniejszych problemów?

Dla mnie to było zupełnie znienacka. Dopiero te badania wskazywały, że coś jest nie tak. Później systematycznie się czegoś dowiadywałem, więc nie było tak, że nagle dowiedziałem się, że mam arytmię. Niemniej wcześniej niczego nie odczuwałem, nie miałem najmniejszych problemów.

Ale przecież wcześniej też przechodziłeś przez badania kontrolne.

Dokładnie, ale wcześniej badania EKG czy jakiekolwiek inne nie wykazywały żadnych problemów. Dlatego było to dla mnie spore zaskoczenie. To nie był przecież problem z kostką, kolanem, lecz z sercem. Na samą myśl o problemach z sercem wydaje się, że jest to bardzo poważne. I to nie tylko dla sportowca, ale również dla zwykłego człowieka.

Byłeś podłamany, gdy się dowiedziałeś o arytmii?

Na pewno, bo był taki okres, gdy moja przygoda z piłką nożną wisiała na włosku. Udało mi się to jednak przetrwać i może być już tylko lepiej.

Gdzieniegdzie można było przeczytać, że przechodzisz przez załamanie nerwowe, że masz depresję. To prawda, że tak to przeżyłeś?

W tym akurat nie było ani trochę prawdy. Byłem świadomy tego, że to może się dla nie źle skończyć, ale nie podłamywałem się sytuacją. To byłaby dla mnie ogromna strata, gdybym nie mógł grać w piłkę, ale bez niej też da się żyć. Nie byłem w stanie depresji. To jakaś kompletna bzdura. Byłem jednak w domu i widziałem całość z innej perspektywy.

Myślałeś o tym, co by się stało, gdybyś jednak nie mógł kontynuować gry? Co zrobiłbyś w takiej sytuacji?

Na pewno miałem takie myśli. Bez piłki też można jednak żyć. Musiałbym na pewno pójść na studia, ale myślę, że dalej szedłbym w kierunku piłki. Może zostałbym trenerem grup młodzieżowych. Naprawdę dużo rzeczy można robić, będąc blisko tego sportu.

Rozmawiałeś o arytmii z Markiem Saganowskim? On też miał przecież problemy zdrowotne, wyszedł z tego. Tyle że Twój przypadek był podobno cięższy.

Tak, u mnie było gorzej. Rozmawiałem z Markiem, który szybko z tego wybrnął i wrócił na boisko jeszcze silniejszy. Dlatego patrzyłem tylko na niego i wyciągałem wnioski.

Cały wywiad można przeczytać TUTAJ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto