Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz "Megafon" Jędrzejewski: Dążymy do kompromisu

Piotr Wiśniewski
"Megafon" prowadzi doping na meczach Arki
"Megafon" prowadzi doping na meczach Arki Tomasz Bołt
Mariusza "Megafona" Jędrzejewskiego zna chyba każdy kibic Arki. Ten starszy i ten młodszy. To on prowadzi doping na meczach żółto-niebieskich. Niedawno wybrany został także na prezesa OZSK. Stanął na czele wszystkich kibiców w Polsce. W pierwszej części rozmowy z naszym serwisem opowiada o kulisach tego wyboru, wyzwaniach jakie z sobą niesie prezesura, przedstawia również główne postulaty tzw. "inicjatywy społecznej". Mówi przy tym o "wychowaniu" kibiców, czyli specjalnym programie, który chce wcielić w życie.

Piotr Wiśniewski: 5 czerwca został pan wybrany prezesem OZSK (Ogólnopolski Związek Stowarzyszeń Kibicowskich). Prezesura w tak "gorącym" dla kibiców czasie nie jest chyba łatwa?

Mariusz "Megafon" Jędrzejewski: - Jest bardzo trudna. Długo się zastanawiałem czy w ogóle objąć tą funkcję. Wiedziałem, że wiąże się to z dużą odpowiedzialnością. W obliczu gorącego okresu dla kibiców byłem świadom tego co mnie czeka. Nie skłamię gdy powiem, że miałem wiele rozterek. Myślę jednak, że wspólnymi siłami pociągniemy ten wózek. Mamy swoje cele i zadania do zrealizowania. Głównym założeniem jest właśnie uzdrowienie obecnej sytuacji.

Dni Czyżniewskiego w Arce policzone?

Czym zatem jest dla pana ta prezesura? Można powiedzieć, że zdobył pan mandat zaufania kibiców. Czy nie jest to swoiste wyróżnienie, wszak został pan wybrany na to stanowisko niemal jednogłośnie.

- To prawda, tylko jedna osoba wstrzymała się od głosu. Na pewno wpływ na mój wybór miał fakt, że już od 6 lat biorę udział w ogólnopolskich zebraniach kibiców i jeżdżę na spotkania z władzami Polskiego Związku Piłki Nożnej i Ekstraklasy SA. Z racji doświadczenia jestem starszym skrzydłem tej organizacji. Czy jest to wyróżnienie? Myślę, że bardziej docenienie moich zasług i zaangażowania. Na najbliższym spotkaniu zamierzamy doprowadzić do tzw. "okrągłego stołu". Chcemy dojść do porozumienia, aby znormalizować pewne kwestie.

A czy właśnie z racji doświadczenia i sprawowanej funkcji jest panu łatwiej rozmawiać z władzami polskiej piłki?

- Czy łatwiej? Może i tak, ale ta nasza współpraca jest bardzo chropowata. Wiadomo, że interesy kibiców nie zawsze są zbieżne z oczekiwaniami Polskiego Związku Piłki Nożnej czy spółki zarządzającej rozgrywkami ekstraklasy. Trzeba jednak wypracować wspólny kompromis zwłaszcza w obliczu czekającego nas Euro 2012. Dla nas najważniejsze są rozgrywki ligowe, gdyż nie jesteśmy kibicami od święta, tylko na Euro 2012. Kibicami jesteśmy i byliśmy zawsze.

Petr Nemec trenerem Arki

Wasze podstawowe założenie to przygotowanie projektu obywatelskiej inicjatywy. Na czym ma ona polegać?

- Wraz z kolegami uznaliśmy, że prowadzenie protestu w formie demonstracji nie ma bardzo ma sens. Wkroczyliśmy więc na drogę prawną. Pragniemy wprowadzić w życie następujące punkty: dopracowanie przesłanek, które spełniać musi decyzja wojewody o zakazie przeprowadzenia imprezy masowej, skrócenie terminu rozpatrywania odwołania od tej decyzji, eliminacja w naszej ocenie niezgodnej z prawem konstytucyjnym instytucji zakazu klubowego, wprowadzenie możliwości skrócenia okresu obowiązywania zakazu stadionowego po upływie 1/3 jego obowiązywania dla osób podejmujących się prac społecznych lub działań reedukacyjnych prowadzonych przez organ wskazany przez samorząd terytorialny i organizacje społeczne, wprowadzenie obowiązku posiadania karty kibica jako dokumentu uprawniającego do uczestnictwa w imprezie masowej, wprowadzenie zakazu sprzedaży napojów alkoholowych na stadionie, umożliwienie prowadzenie dopingu z użyciem materiałów pirotechnicznych w modelu duńskim (zajmują się tym osoby odpowiednio przeszkolone i tylko one, nikt więcej), wprowadzenie obowiązku finansowania działalności edukacyjnej dla klubów i stowarzyszeń kibiców przez samorządy.

Wspomniał pan o atmosferze na stadionach. Wielu z nas, w tym także dziennikarzy, nie wyobraża sobie, że stadiony będą wyglądały tak, jak ostatnio. W przyszłości planujecie dojście do kompromisu aby ubarwić mecz piłkarski, powrócić do tej atmosfery, która panowała wcześniej? Bez dopingu kibiców mecz piłkarski nie jest widowiskiem o jakim marzymy.

- W mojej ocenie musi być taki kompromis. Musimy usiąść do rozmów i wspólnie podjąć kroki ku uzdrowieniu obecnej sytuacji. Martwe widowiska to nie jest już mecz piłkarski. Bez wsparcia fanów spotkanie traci na swojej atrakcyjności. Zdaję sobie sprawę, że kibice nie są święci i mają swoje za uszami. Takie negatywne zjawiska miały, mają i mieć będą miejsce. Chcemy jednak ograniczyć złe nawyki fanów. Po to zamierzamy wprowadzić programy edukacyjne, w które zaangażują się wszystkie niezbędne podmioty i samorządy. Chcemy postawić na wychowanie kibiców a nie karanie. Obecnie obrano tą drugą drogę. Samymi karami nie wychowa się. Na pewno będzie to długotrwały proces, ale w przyszłości przyniesie korzyści dla wszystkich.

Arka: Straka nie będzie trenerem, budżet 8-milionowy

Wy jako kibice nie lubicie mediów, prawda?

- Nie jest tak do końca. Nie powiedziałbym, że nie lubimy mediów. Nie na tym rzecz polega. Dziennikarstwo to specyficzny zawód. Są dziennikarze cieszący się szacunkiem wśród kibiców. Na ten szacunek pracowali przez długie lata. To tak jak życiu. Ktoś jest uczciwym stolarzem, kierowcą, stoczniowcem czy dziennikarzem to nie ma czego się obawiać.

Wróćmy na chwilę do Bydgoszczy. To głośny ostatnio temat. Powierzenie organizacji finału Pucharu Polski Bydgoszczy było dość kontrowersyjnym posunięciem władz PZPN-u. Z drugiej jednak strony zachowanie części kibiców było nie na miejscu. Walczycie o swoje, a tu z waszej perspektywy taki cios samobójczy.

Arka może liczyć na wsparcie władz Gdyni

- Dały o sobie znać emocje odsetka kibiców. Pamiętajmy bowiem, że na tym meczu było 13 tys. widzów. Ja osobiście nie jestem zwolennikiem rozmów z nami kibicami, kolokwialnie mówiąc od afery do afery. Było Kowno, Bydgoszcz i od razu podniosło się larum. Teraz załóżmy, że przez pół roku nic się nie będzie działo aż do czasu. Wówczas znów spadną na nas gromy, będzie publiczna dyskusja i zostaną podjęte działania. A tutaj trzeba systematycznej pracy. Moim zdaniem na aferę w Bydgoszczy nałożyło się kilka czynników. Każdy sam może wyciągnąć wnioski i opowiedzieć się za którąś ze stron.

Kibice Arki zabierają głos w sprawie przyszłości klubu

Na drugą część rozmowy zapraszamy w czwartek w godzinach porannych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mariusz "Megafon" Jędrzejewski: Dążymy do kompromisu - Gdynia Nasze Miasto

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto