Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Saganowski: Polska może być czarnym koniem Euro 2020

Karol Kurzępa
Karol Kurzępa
fot. Łukasz Kaczanowski
Rozmawiamy z Markiem Saganowskim, byłym napastnikiem reprezentacji Polski, który w narodowych barwach wystąpił w 35 meczach i strzelił w nich pięć bramek, grając w drużynie Biało-Czerwonych m.in. na Euro 2008. Po zakończeniu piłkarskiej kariery został trenerem. Od połowy grudnia prowadzi drugoligowy Motor Lublin.

Ruszają mistrzostwa Europy. W kim pan upatruje faworyta tego turnieju?
Na papierze najsilniejsze wydają się reprezentacje Hiszpanii, Francji i Belgii oraz Anglii. Myślę, że te zespoły będą walczyć o najwyższe miejsca. Ogólnie rzecz biorąc, mistrzostwa Europy są teraz mocno poszerzone i występuje na nich dużo dobrych zespołów. A po długiej przerwie od turniejów reprezentacyjnych zawodnicy z europejskiego topu powinni być wypoczęci i w dobrej formie.

Ze wspomnianą Hiszpanią w fazie grupowej będzie grać nasza kadra narodowa. Na co stać Biało-czerwonych na nadchodzącym Euro?
Polska może być czarnym koniem tej imprezy. Chciałbym, żeby kadra powtórzyła występy z mistrzostw Europy we Francji. Wśród naszych reprezentantów są zawodnicy najwyższego kalibru. Jeśli Robert Lewandowski będzie nadal w takiej dyspozycji, jaką prezentował w obecnym sezonie i drużyna wypracuje mu sytuacje bramkowe, to powinniśmy mieć powody do radości. Kwestia tego jak zaczniemy turniej i czy uwierzymy we własne możliwości. Zwycięstwo w pierwszym meczu grupowym jest bardzo ważne z punktu widzenia psychologicznego, ale też punktowego.

Pan wziął udział w Euro 2008, gdzie przegraliście pierwszy mecz grupowy. Złe otwarcie podłamało wówczas zespół?
Graliśmy wtedy przeciwko Niemcom i można powiedzieć, że wiedzieliśmy, że nawet remis z takim przeciwnikiem na mistrzostwach Europy byłby dużą rzeczą. Aczkolwiek cieszyliśmy się, że gramy z takim silnym rywalem, znakomicie przygotowanym turniejowo, który rozpędza się z biegiem rywalizacji. Nie udało nam się uzyskać korzystnego rezultatu i przegraliśmy 0:2. Z kolei w drugim spotkaniu fazy grupowej długo prowadziliśmy w Wiedniu z Austriakami, ale nie utrzymaliśmy wyniku do końca. W doliczonym czasie gry sędzia podyktował dla rywali rzut karny i zremisowaliśmy 1:1. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że ten podział punktów był raczej zasłużony, a nawet Austriacy wyglądali lepiej niż my. Mieliśmy jednak dużo szczęścia i Artura Boruca w bramce, który wybronił nam mecz. Na koniec fazy grupowej czekało nas kolejne ciężkie spotkanie z Chorwatami, które przegraliśmy 0:1. Do dalszej fazy awansowali Chorwaci i Niemcy. Warto jednak zaznaczyć, że Euro 2008 było trochę innego rodzaju turniejem, ponieważ wówczas występowało na nim tylko 16 zespołów. Ówczesny selekcjoner naszej reprezentacji Leo Beenhakker mówił nam, że to najwyższy poziom piłki nożnej, ponieważ grają w nim najlepsze zespoły z Europy, a one mają w swoich składach większość najlepszych zawodników na świecie. I tak rzeczywiście było.

Marek Saganowski: Polska może być czarnym koniem Euro 2020
Grzegorz Jakubowski / Polska Press

Różnica była również taka, że wówczas turniej rozgrywano w Austrii i Szwajcarii, a obecnie impreza jest rozrzucona po 11 państwach. Taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy w historii. Czy mistrzostwa na tym zyskują, czy tracą?
Na pewno jest to duża różnica. Biorąc pod uwagę fakt, że są to jubileuszowe mistrzostwa Europy, to brak wyróżnienia dla jednego państwa, które mają organizować turniej, jest fajną inicjatywą. Jednak jeżeli chodzi o atmosferę i otoczkę turniejową, to zdecydowanie lepiej jest gdy imprezę goszczą jeden lub dwa kraje. W 2008 roku na terenie państw-gospodarzy mistrzostwa Europy naprawdę było czuć na każdym kroku. Nawet sam przyjazd do hotelu w Austrii na tydzień przed startem rozgrywek już sprawił, że czuliśmy atmosferę turniejową. Pewnie zawodnicy bardziej doświadczeni będą mogli teraz porównać, jak wyglądała cała otoczka, np. we Francji pięć lat temu, a jak będzie teraz. My jako naród też czuliśmy, jak wyglądała atmosfera podczas Euro 2012. A dziś nasza kadra jest na miejscu w Opalenicy i na pewno wygląda to inaczej niż w przeszłości.

Reprezentacja Polski zaczyna turniej od meczu ze Słowacją. Na papierze jesteśmy silniejsi od tego przeciwnika, ale to chyba zgubne przypisywać sobie trzy punkty przed pierwszym gwizdkiem?
W marcu widzieliśmy wyjazdowy mecz w eliminacjach mistrzostw świata przeciwko Węgrom. Przed pierwszym gwizdkiem wiele osób myślało, że to będzie łatwe spotkanie, a okazało się wręcz przeciwnie. Żadnego przeciwnika nie można lekceważyć, tym bardziej na takim turnieju jak Euro.

A czy poziom rozgrywek nie jest niższy niż przed laty, z uwagi na udział większej ilości drużyn? W dodatku część drużyn z trzecich miejsc wychodzi z grupy…
W początkowej fazie turnieju może się to zarysować trochę na minus, natomiast prędzej lub później zobaczymy najwyższy poziom najlepszych drużyn, które pozostaną w imprezie. Z drugiej strony całe piękno piłki nożnej może być ukazane poprzez to, że pojawi się czarny koń, który w przeszłości mógł nie mieć szansy zagrania na mistrzostwach Europy, a teraz zrobi fajny wynik.

Trzeba pamiętać, że Portugalia na Euro 2016 wyszła z trzeciego miejsca w grupie, a potem wygrała turniej.
Tak, ale Portugalczycy mimo wszystko są zawsze silnym zespołem i jednym z potencjalnych faworytów do wysokich miejsc na koniec turnieju. Patrząc w historię piłki, bardziej miałem na myśli sytuacje typu Duńczycy zastępujący pogrążoną w wojnie Jugosławię na Euro w 1992 roku. Oni przyjechali na turniej praktycznie bez żadnego zgrupowania, „z marszu” i zrobili mistrzostwo Europy. Pamiętamy też nieoczekiwane złoto dla Grecji w 2004 roku. Tego typu niespodzianki zostają w pamięci na długo.

Marek Saganowski: Polska może być czarnym koniem Euro 2020
Grzegorz Jakubowski / Polska Press

Na mistrzostwach rozgrywanych w przeszłości było wiele magicznych momentów. Czy wychodząc na boisko w trakcie turnieju takiej rangi, od razu czuje się ten wspomniany przez trenera Leo Beenhakkera najwyższy poziom?
Na pewno w 2008 roku go czuliśmy i nawet w Lidze Mistrzów nie było wówczas tak wysokiego poziomu. Poza tym zawsze jest tak, że każdy zawodnik, który wychodzi na mecz z orzełkiem na piersi lub godłem swojego kraju, czuje podekscytowanie. Sama otoczka napędza piłkarzy. Tym bardziej że jesteśmy trochę stęsknieni za tego typu turniejami. Czekaliśmy na te mistrzostwa dłużej niż zazwyczaj, one były przełożone o rok przez pandemię koronawirusa. Pięć lat oczekiwania to kawał czasu, więc mam nadzieję, że turniej przyniesie nam mnóstwo emocji.

W Polsce są wciąż podzielone zdania odnośnie tego, czy zwolnienie Jerzego Brzęczka z roli selekcjonera Biało-Czerwonych na pół roku przed turniejem było właściwą decyzją. Jaka jest pańska opinia?
Oczywiście jestem przeciw takim rozwiązaniom. Uważam, że ten turniej należał się trenerowi Brzęczkowi i on powinien poprowadzić na nim reprezentacje. Nie wiem, skąd się wzięła ta zmiana. Trener Brzęczek wywalczył awans, drużyna dobrze grała, więc wypełnił wszystkie warunki, których Polski Związek Piłki Nożnej od niego wymagał. Jednak, czy to była słuszna decyzja, to będziemy mogli podsumować dopiero po czasie.

Może PZPN dokonał tej zmiany, licząc na to, że zagraniczni trenerzy w inny sposób wpływają na zespół i poszczególnych zawodników? Czy tak nie było w przypadku kadry pod wodzą Leo Beenhakkera?
Na pewno, jeżeli zespół obejmuje trener z przeszłością w najlepszych klubach w Europie, w tym w Realu Madryt, to działa na wyobraźnię. Zresztą za trenera Beenhakkera wywalczyliśmy historyczny, pierwszy awans reprezentacji Polski do mistrzostw Europy. Od tamtej pory jesteśmy na każdym Euro i oby to się nie zmieniło.

ZOBACZ TAKŻE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marek Saganowski: Polska może być czarnym koniem Euro 2020 - Kurier Lubelski

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto