Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Turnowiecki: Sukces sportowy przede wszystkim

Paweł Stankiewicz
Grzegorz Mehring
Minionych 12 miesięcy nie można oceniać tylko przez pryzmat ostatecznego miejsca w tabeli - mówi Maciej Turnowiecki, prezes Lechii Gdańsk. - 12 razy schodziliśmy z boiska jako zwycięzcy (pierwszy raz w historii tyle zwycięstw), były sytuacje, że po pięciu piłkarzy Lechii znajdowało się w jedenastkach kolejek telewizji relacjonującej rozgrywki, pierwszy raz przekroczyliśmy granicę 40 punktów, wreszcie udało nam się przełamać kilka fatalnych dla nas serii.

Paweł Stankiewicz: Jest Pan rozczarowany ósmym miejscem Lechii na zakończenie ligowej rywalizacji?

- Jest czego żałować, bowiem szczęście było bardzo blisko. Na dwie kolejki przed końcem byliśmy o krok od wicemistrzostwa kraju. Z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę, że przy negatywnym scenariuszu możemy znaleźć się poza szóstką. Dziś wiemy, że się on spełnił. Nie chcę mówić, że taka jest piłka, ale po części wpływ na to miał wyrównany poziom zespołów ekstraklasy w tym sezonie. Przez wiele kolejek mieliśmy sytuację, że drużyny od 13. właściwie do 2. miejsca walczyły o kwalifikacje do Ligi Europejskiej. Wśród nich była również Lechia. Niedosyt pozostaje, bowiem przez większą część sezonu byliśmy na podium lub w jego okolicach i skończyliśmy jak taki kolarz, którego na dwa kilometry przed metą wchłonął peleton. Jeden z moich znajomych kibiców, od blisko 30 lat oglądający mecze przy Traugutta, powiedział, że miniony sezon można odnieść do całej historii klubu, tym bardziej że kończymy grę na stadionie we Wrzeszczu - momenty były, ale wszystko kończy się cierpieniem. Coś w tym jest, ale ja i tak uważam, że mimo ósmej pozycji był to jeden z najlepszych sezonów Lechii w całej historii. Ósma pozycja z tego sezonu nijak ma się do ósmej lokaty sprzed roku, gdzie wiosną byliśmy najgorszą drużyną. Minionych 12 miesięcy nie można więc oceniać tylko przez pryzmat ostatecznego miejsca w tabeli. 12 razy schodziliśmy z boiska jako zwycięzcy (pierwszy raz w historii tyle zwycięstw), były sytuacje, że po pięciu piłkarzy Lechii znajdowało się w jedenastkach kolejek telewizji relacjonującej rozgrywki, pierwszy raz przekroczyliśmy granicę 40 punktów, wreszcie udało nam się przełamać kilka fatalnych dla nas serii, np. z Polonią Bytom, Bełchatowem, Lechem czy Legią. Weszliśmy po raz drugi z rzędu do półfinału Pucharu Polski, a piłkarz, którego ściągnęliśmy z Rosenborga Trondheim, z 12 golami został wicekrólem strzelców ekstraklasy. Minęło trochę czasu od momentu, gdy łyknęliśmy gorzką pigułkę, dziś myślimy już o wyzwaniach, które są przed nami.

ŁKS ma zagrać z Lechią

Kibice się podzielili. Część broni trenera Tomasza Kafarskiego, a inni go krytykują. Jak zarząd ocenił pracę szkoleniowca?

- Jesteśmy zadowoleni z tego, w jaki sposób prowadzona jest drużyna. W mojej ocenie trener Tomasz Kafarski nie skończył jeszcze tego, co zaczął. Myślę, że nikogo nie trzeba przekonywać, że zespół jest budowany z głową. Nic nie dzieje się na hura, a pojedyncze tryby wymieniane są w celu udoskonalenia coraz sprawniej funkcjonującego mechanizmu. Co do niewykonanego celu. Można powiedzieć, że Kafarski przegrał bitwę, ale na wojnie ma w odwodzie kilka doborowych dywizji pancernych. Trener ma obowiązujący kontrakt. Poprosiliśmy go o analizę sezonu z perspektywy sztabu, robimy to co roku. Materiał będzie przedmiotem rozmów, tak ażeby końcowe wnioski pozwoliły zmniejszyć ryzyko pomyłki w kolejnych sezonach.

Lechia dostała ofertę od Gutiego

Drużyna celu nie zrealizowała, ale odchodzi tylko jeden piłkarz. To oznaka zadowolenia?

- Myślę, że odpowiedź zawiera się w drugiej części pierwszego pytania. Zresztą za pośrednictwem mediów nie wystawiałem i nie będę wystawiał personalnych cenzurek. W pierwszej kolejności dowiadują się o tym sami zawodnicy. Kibice i dziennikarze będą mogli natomiast wyciągnąć odpowiednie wnioski z czekających nas ruchów transferowych.

Lechia zainteresowana Nikolą Sariciem

Ile pieniędzy Lechia chce przeznaczyć na transfery przed nowym sezonem?

- Wedle potrzeb.

Kilka miesięcy temu mówił Pan, że pracujecie nad zatrudnieniem piłkarza z nazwiskiem, który przyciągnie pięć tysięcy kibiców na nowy stadion, a klub sprzeda trzy tysiące koszulek z jego nazwiskiem. Czy taki piłkarz trafi do Lechii i kto to może być?

- Wspominałem wcześniej wielokrotnie, że jeżeli trafi się gwiazda, która będzie "pasować" do zespołu, a do tego będzie w naszym zasięgu finansowym, to z pewnością po nią sięgniemy. Nie będziemy natomiast dopasowywać drużyny do gwiazdy. A może już jako taką gwiazdę, coraz bardziej oszlifowany diament, należy traktować Razacka?

Lechia pojedzie na zgrupowanie do Wronek i Opalenicy

Jaki będzie cel na przyszły sezon?

- Co najmniej taki, jak w minionym sezonie, czyli na pewno nie niższy. Chcielibyśmy powalczyć o to, co uciekło teraz dosłownie w ostatniej chwili. Ponadto granie na takim stadionie zobowiązuje.

Lechia przez całą wiosnę walczyła o podium mistrzostw Polski, a frekwencja była nieco ponad sześć tysięcy. Z czego to wynikało Pana zdaniem i czy patrząc na trybuny czuliście zawód?

- Wydaje mi się, że powodów jest co najmniej kilka. Na pierwszym miejscu wymieniłbym dostępność meczów w telewizji. Kilkanaście złotych miesięcznie wystarczy, aby obejrzeć wszystkie mecze w domu przy przysłowiowym "piwku", bez konieczności martwienia się o wyrabianie karty kibica, PESELE i zdjęcia konieczne przy zakupie wejściówki na mecz. Tutaj dochodzimy do drugiego punktu. Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych mocno dała się we znaki stadionowym rozrabiakom, ale nie ma co ukrywać, że mocno uderzyła przede wszystkim w normalnych kibiców. Ci ostatni, aby dostać się na stadion, muszą spełnić szereg wymogów formalnych. Dla wielu osób jest to wystarczający dyskomfort, aby odpuścić sobie oglądanie meczu na żywo.

Zmiany w Lechii. Buval na początek

Przed Lechią wyzwanie, aby zapełnić nowy stadion. Musi być silna drużyna, aby kibice przychodzili na mecze...

- Mieliśmy komplet widzów na meczu derbowym. Przypomnę, że jesienią już na tydzień przed spotkaniem musieliśmy wywiesić w kasach informację, że biletów brak. Poza tym docierają do nas liczne sygnały, że bardzo wiele osób, które albo nigdy nie były na meczu piłkarskim, albo ostatnio odwiedziły stadion bardzo dawno temu, czeka z utęsknieniem na nową arenę. Wierzymy, że będzie ona olbrzymim magnesem do przyciągnięcia nowych i "starych" kibiców. Na naszych barkach pozostanie problem, jak sprawić, żeby zakochali się w Lechii i zostali z nią na dłużej. Tutaj jednak olbrzymia rola pierwszego zespołu, który swoją grą i wynikami musi zapracować na zaufanie gdańszczan i mieszkańców Pomorza. Chociaż nie tylko. Kiedyś rozmawiałem z jednym z kibiców, który powiedział mi, że w Gliwicach jest półtora raza większa... kiełbasa z grilla niż na innym stadionie, ale jego Piasta nie ma w lidze. Jest wiele elementów, które zdecydują, ile osób i czy na dłużej zostaną z nami na PGE Arenie. Pracujemy nad tym, żeby wszyscy byli zadowoleni. Moda na Lechię trwa w najlepsze. Jej kolejna eksplozja nastąpi przy okazji pierwszego meczu na nowym stadionie w Gdańsku Letnicy.

Lechia kupiła awans do drugiej ligi?

Z kim Lechia zagra na otwarcie PGE Areny, skoro to nie ma być Juventus? Liverpool, Arsenal, Milan, Valencia...?

- Dopiero od kilku dni wiemy, na czym stoimy w zakresie terminów i planów. Jedno jest pewne - pracujemy nad atrakcyjnym meczem otwarcia. Na szczegóły jest jednak w tej chwili za wcześnie.

Jaki będzie budżet klubu w nowym sezonie?

- Na przełomie czerwca i lipca odbędzie się posiedzenie Rady Nadzorczej, podczas którego przedstawimy pełnię danych, związanych z konstrukcją szczegółowego finansowania na najbliższy sezon w ujęciu drużynowym, akademii piłkarskiej oraz nowego stadionu.

Kafarski: Zrobiliśmy kolejny krok do przodu

Jakie nowe projekty klub zamierza realizować w nowym sezonie?

- W minionym sezonie otrzymaliśmy wyróżnienie od czołowej firmy audytorskiej Ernst&Young, która umieściła Lechię na trzecim miejscu w rankingu klubów Ekstraklasy pod względem organizacji finansów i sprawności zarządzania. Zarząd otrzymał absolutorium i został wybrany na nową kadencję. Pozyskaliśmy strategicznego sponsora - firmę Lotos. Zostaliśmy wybrani na operatora PGE Areny Gdańsk i rozpisaliśmy konkurs na budowę ośrodka treningowego. Tak naprawdę do pełni szczęścia zabrakło czegoś wyższego niż tylko ósme miejsce, które zupełnie nie oddaje potencjału tej drużyny. W nowym sezonie trzeba zatem kontynuować drogę zrównoważonego rozwoju, piąć się po szczeblach organizacyjnej drabiny, dobrze wystartować z nowym stadionem, pracować nad ośrodkiem treningowym, ale najważniejsze, żeby wreszcie udało się osiągnąć sukces sportowy i takie jest moje życzenie na kolejny sezon.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto