Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Koszarek z Asseco Prokomu Gdynia: Będę się starał kreować naszą grę

Paweł Durkiewicz
- Teraz najwyższe notowania w lidze ma Stelmet Zielona Góra - przyznaje Łukasz Koszarek
- Teraz najwyższe notowania w lidze ma Stelmet Zielona Góra - przyznaje Łukasz Koszarek Przemek Świderski
Z Łukaszem Koszarkiem, rozgrywającym Asseco Prokomu, rozmawia Paweł Durkiewicz.

- Mecze Asseco Prokomu z Energą Czarnymi przyzwyczaiły nas do wielkich emocji, tymczasem w sobotę słupszczanie nie postawili wam praktycznie żadnego oporu. Czy to dla was zaskoczenie?

- Nie myśleliśmy o Czarnych, bardziej skupialiśmy się na nas samych. Zaprezentowaliśmy w tym spotkaniu dużą intensywność gry i energię, co przekładało się zwłaszcza na dobrą obronę. Choć faktem jest, że goście może czasami nam pomagali pewną nieporadnością w ataku. Niemniej zapisujemy na nasze konto ważne zwycięstwo, na które solidnie zapracowaliśmy.

- Zero punktów, za to 13 asyst na koncie. Zdarzył się Panu już kiedyś podobny występ?

- Rzeczywiście nie miałem dobrego dnia pod względem rzutowym, dlatego starałem się podawać piłkę kolegom, którzy byli w świetnej formie strzeleckiej. Robiłem po prostu to, czego ode mnie oczekiwali. A czy miałem kiedyś tyle asyst bez trafienia do kosza? Hm... Nie pamiętam, trzeba by zajrzeć do archiwów i to sprawdzić.

Asseco Prokom rozbił Czarnych

- A co sprawia rozgrywającemu większą satysfakcję: punkty czy asysty?

- Rozgrywającego najbardziej cieszą zwycięstwa drużyny. To jest najważniejsze, a co do osiągnięć indywidualnych, to wiadomo: czasami gra układa się tak, że trzeba rzucać, a innym razem lepiej podawać. W sobotę ewidentnie był dzień na podawanie (śmiech).

- Obecność na trybunach nowego selekcjonera reprezentacji Polski Dirka Bauermanna stanowiła dodatkową mobilizację?

- Dla Przemka [Zamojskiego - red.] i Mateusza [Ponitki] z pewnością. Obaj zagrali świetnie, trafiali swoje rzuty, biegali, bronili, po prostu robili wszystko to, czego się od nich oczekuje. Obecność selekcjonera zdecydowanie im nie zaszkodziła.

- Zaangażowanie niemieckiego szkoleniowca to według Pana dobry ruch PZKosz.?

- Myślę, że jak najbardziej jest to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. To doświadczony trener, który w swojej dotychczasowej karierze osiągnął wiele sukcesów, dlatego można liczyć, że tchnie w reprezentację nowego ducha.

Richards i Blassingame odchodzą z Asseco Prokomu

- Jak przyjęliście informację o odejściu z drużyny Jerela Blassingame'a?

- Na pewno byliśmy zaskoczeni, bo wiadomo, że Jerel był u nas jednym z najważniejszych graczy. Pełnił rolę lidera zespołu i to on nas prowadził, więc w jakimś sensie ta strata musi być dla nas bolesna. Z drugiej strony, tak to już bywa w sporcie zawodowym i nam nie pozostaje nic innego, jak zacisnąć zęby i walczyć w takim składzie, w jakim jesteśmy.

- Rola lidera i kreatora akcji Asseco Prokomu niechybnie przejdzie teraz na Łukasza Koszarka.

- Będę starał się z całych sił. Na pozycji "jedynki" mamy jeszcze pomoc w postaci Tomka Śniega, więc myślę, że nie powinno być źle. Są w tej lidze zespoły, które od dłuższego czasu grają z jednym rozgrywającym w składzie i jakoś sobie radzą, dlatego nie ma chyba powodu do zmartwień.

- Jak zmieni się wasza gra po odejściu Blassingame'a? Amerykanin wiódł prym w szybkim ataku.

- Żeby nasza taktyka działała na parkiecie musimy poszukać najlepszego dla nas rytmu gry i odpowiedniego ustawienia. Natomiast najważniejsza rzecz dla nas w tym momencie to grać jak najlepszą obronę. Brak Jerela w ataku na pewno będzie widoczny, więc staniemy się zespołem bardziej defensywnym. Mamy czas, żeby się przegrupować i zobaczyć, gdzie są nasze przewagi nad rywalami, a także nauczyć się te przewagi wykorzystywać.

- Jak reaguje Pan na komentarze kibiców przekreślające wasze szanse na mistrzostwo po odejściu Blassingame'a?

- Za wcześnie, by wyciągać tak daleko idące wnioski. Bez sensu jest mówić w trakcie rundy zasadniczej, że nie mamy szans na walkę o tytuł albo że jesteśmy murowanym kandydatem. Wszystko rozstrzygnie się za kilka miesięcy, w międzyczasie czekają nas mecze w fazie "szóstek". Dopiero po nich wyjaśni się, kto prezentuje najwyższą formę i w jakich składach drużyny przystąpią do grania w play-off. Oczywiście zdecydowanie najwyższe notowania ma teraz Stelmet Zielona Góra, natomiast ta sytuacja nakłada na nich presję, którą będą musieli udźwignąć. Zobaczymy, jak sobie z tym poradzą. Na pewno przy tak sporych oczekiwaniach nie będą mogli sięgać po wymówki w stylu "nas czas ma dopiero nadejść". Są faworytem i muszą grać z tą świadomością.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto