Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lotos Gdynia skazany na pożarcie?

Piotr Wiśniewski
P. Świderski
Gdyby w sporcie o miejscach decydowały pieniądze to z góry można by przewidzieć układ sił. Nie trzeba byłoby wówczas rozgrywać meczów, bo i po co? W sporcie jednak, podobnie jak w życiu zdarzają się niespodzianki. Czy sprawi ją Lotos w starciu z UMMC Jekaterynburg?

W rosyjskim zespole aż roi się od gwiazd. Wystarczy wspomnieć choćby o Cappie Pondexter, Deannie Nolan czy Ann Wauters. Wśród tych wielu znakomitości jest również Polka – Agnieszka Bibrzycka, która reprezentowała barwy Lotosu przez pięć sezonów. To w Gdyni wypłynęła na szeroką wodę. Nie może więc dziwić sentyment, jakim darzy ten klub. Dla niej pojedynki z byłym pracodawcą zawsze wywołują pozytywne wspomnienia. Najlepsza polska zawodniczka nie szczędziła miłych słów pod adresem młodego, gdyńskiego zespołu po pierwszym starciu obu ekip 4 listopada w Gdyni. -  Gratuluję postawy gospodyniom. Fajnie dziś zagrały. Mam nadzieję, że wkrótce przełoży się to na dobry wynik. Team Gundarsa Vetry wygrał 80:62.

Wyniki gdynianek w Eurolidze nie powalają jednak na kolana. Tylko jedno zwycięstwo w sześciu spotkaniach i piąte, przedostatnie miejsce w tabeli. Podopieczne trenera Raczyńskiego trafiły do bardzo trudnej grupy, czego zresztą tuż po losowaniu nikt w Gdyni nie krył. A skoro szanse na awans wydawały się minimalne należało skoncentrować się na lidze. Wszak należy pamiętać, iż zespół jest w przebudowie, a takie zjawisko nie przynosi natychmiastowych efektów. Początki były trudne, bo oprócz spodziewanych raczej porażek w Eurolidze przytrafiły się klęski w lidze. Seria ostatnich, kolejnych zwycięstw w rodzimych rozgrywkach była zwiastunem, iż powoli mistrzynie Polski wracają na odpowiednie tory. Bliskie były także wygranej w Hiszpanii, czy przed tygodniem w Sopronie.

W miniony weekend gdynianki rozegrały mecz na szczycie PLKK. Do Gdyni przyjechały bowiem wicemistrzynie Polski. I bez większych problemów sięgnęły po komplet oczek, częściowo rewanżując się za przegraną batalię finałową o tytuł najlepszej, żeńskiej ekipy w Polsce. - Ciężko przygotować się do konkretnego meczu, gdy ciągle jesteśmy w podróży. Ostatnie dni, a nawet tygodnie spędziliśmy na lotniskach. Dwa dni wracaliśmy z Sopronu, do Gdyni wróciliśmy w nocy poprzedzającej spotkania, a potem znów czeka nas długa eskapada do Rosji – narzekał po meczu z Gorzowem, trener Dariusz Raczyński. Trzeba przyznać, że ma w tym sporo racji. Młode zawodniczki, które wciąż uczą się systemu gry preferowanego przez Raczyńskiego muszą przecież mieć czas na treningi.

Takich problemów nie mają rywalki. UMMC w Eurolidze odniósł pięć zwycięstw i tylko raz przegrał, przed dwoma tygodniami z Fenerbahce Stambuł. Rosjanki świetnie się czują w szybkim ataku. Nie gorzej wyglądają pod koszem, gdzie w razie niecelnego rzutu jednej z koleżanek z dobitką czeka już Wauters oraz Gruda. Belgijka gra zresztą na wysokiej skuteczności, ponad 85%. Wtóruje jej Crystal Langhorne. Amerykańska środkowa trafiła 32 z 42 oddanych rzutów.

- W Jekaterynburgu na pewno nie położymy się, niemniej ten rywal to dla nas za wysokie progi. A w PLKK niektóre zespoły powoli nam odjeżdżają. Dlatego w czwartek nie zamierzam zbytnio forsować dziewczyn, tylko wszystkie siły skoncentrować na spotkanie z CCC. Naszym dodatkowym rywalem będzie nie tylko męcząca droga powrotna, ale także różnica czasu, która między Jekaterynburgiem a Gdynią wynosi cztery godziny – mówi w rozmowie PAP, Dariusz Raczyński.

Spotkanie UMMC Jekaterynburg – Lotos Gdynia odbędzie się w czwartek o godzinie 19.00

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto