Poseł Biedroń o kontrolę NIK w PL Gdynia-Kosakowo wnioskował w drugiej połowie kwietnia. Powodem były wątpliwości parlamentarzysty dotyczące tego, czy powołanie tej spółki może nosić znamiona działania na szkodę kolejnej, w której gmina Gdynia ma udziały, czyli lotniska w gdańskim Rębiechowie. Kontrolerzy NIK chcą się temu przyjrzeć, ale... jeszcze nie teraz.
Lotnisko w Kosakowie. ZOBACZ, jak Gdynia walczy o własny port lotniczy.
- Naszym zadaniem ma być sprawdzenie przyczyn i skutków powołania spółki PL Gdynia-Kosakowo. Nie wiemy jeszcze, które konkretnie jednostki urzędu będą kontrolowane, nie znamy też konkretnych dat. Te decyzje zapadną w pierwszym półroczu przyszłego roku. Być może jednak do tej pory otrzymamy nowe informacje, które przyspieszą kontrolę lub w ogóle ją wstrzymają - mówi dyrektor gdańskiego NIK Alicja Szczepaniak.
Tymczasem w środę lotnicza spółka ogłosiła upadłość. Wnioskowała o to przed Sądem Rejonowym Gdańsk Północ już w marcu, po tym jak Komisja Europejska nakazała zwrócić 91 mln złotych samorządom Gdyni i Kosakowa. Sąd przychylił się do tego wniosku, a w uzasadnieniu swojej decyzji wskazał, że dłużnik przestał się wywiązywać ze swoich zobowiązań. Nie zmienia to jednak faktu, że spółka z punktu widzenia przepisów formalnie dalej istnieje, dlatego kontrola NIK jest możliwa.
- Sąd ma teraz wyznaczyć sędziego komisarza, który będzie nadzorował likwidację majątku lotniska oraz syndyka. Jeżeli NIK w przyszłym roku zdecyduje się przeprowadzić kontrolę w spółce, to oczywiście będzie to możliwe - mówi wiceprezydent Gdyni oraz członek rady nadzorczej likwidowanej spółki Bogusław Stasiak i dodaje, że w każdej chwili spółka jest otwarta i gotowa na współpracę z NIK. - Udostępnimy całość dokumentacji, ekspertyzy i analizy, na podstawie których podejmowane były wszelkie decyzje - dodaje.
Stasiak przypomina, że gdyńscy samorządowcy złożyli skargę na decyzję Komisji Europejskiej przed Sądem Pierwszej Instancji w Luksemburgu, czyli przed organem sądowym Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Sprawa dotyczy m.in. działań unijnych komisarzy - sąd miałby zbadać, czy nie przekroczyli oni swoich uprawnień podczas analizowania zasadności inwestycji w cywilny port lotniczy w Gdyni-Kosakowie. Jest również wniosek o wstrzymanie decyzji KE - czyli o odwołanie polecenia zwrotu samorządom 91 mln złotych
- Nie znamy jeszcze terminu pierwszej rozprawy w Luksemburgu. Nie wiemy też, jak długo ten proces potrwa, może lata. Przynajmniej do jego końca spółka będzie istnieć, więc kontrola NIK będzie możliwa - mówi Bogusław Stasiak. - Informowaliśmy wielokrotnie Komisję Europejską, że PL Gdynia-Kosakowo nie jest w stanie zwrócić tych 91 mln złotych samorządom, dlatego że większość funduszy została wbudowana w grunt, który jest własnością Skarbu Państwa, i tym samym przeszło na jego własność. Spółka nie dysponuje więc majątkiem, który mogłaby wyprzedać na poczet zobowiązań.
To jeszcze nie wszystkie długi. PL Gdynia-Kosakowo jest dłużna około 2 mln złotych wykonawcom budowy terminalu lotniczego. Jednak jak deklaruje wiceprezydent Gdyni Bogusław Stasiak, spółka posiada fundusze, które pozwolą na spłatę tych należności.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?