Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lotnisko w Kosakowie. Kosztowna "zabawka" gdyńskiego samorządu?

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
T.Bołt/ archiwum
Niemal sto milionów złotych wydali dotychczas samorządowcy z Gdyni na ucywilnienie wojskowego dotychczas lotniska na granicy z Kosakowem. Pieniądze pochodziły z budżetu miasta. Na inwestycję nie pozyskano dodatkowych środków z Unii Europejskiej.

Przedstawiciele władz miasta zadeklarowali właśnie, że do lotniska na granicy z Kosakowem nie trzeba będzie dokładać z kasy gminy. Eksperci odpowiadają: To jest niemożliwe.

Gdynia wygrała spór o lotnisko w Kosakowie!

Po wygranym przed sądem procesie z Komisją Europejską, co daje zielone światło do uruchomienia lotniska na granicy z Kosakowem, Gdynia zamierza prawdopodobnie już w przyszłym roku przyjąć pierwsze samoloty cywilne. Początkowo mają być to loty biznesowe, tzw. General Aviation. W Gdyni odbywać będą się również szkolenia pilotów. Jej władze nie wykluczają jednak w przyszłości także obsługiwania lotów tanich linii lotniczych, bo właśnie z taką myślą budowano nieopodal ul. Zielonej terminal pasażerski. Jeśli do tego dojdzie, nieuchronnie spowoduje to konflikt z portem lotniczym w Gdańsku, którego, co ciekawe, Gdynia jest udziałowcem. Samorządowcy zarzekają się też, że nie zamierzają inwestować kolejnych środków, ani też dokładać do funkcjonowania lotniska na granicy z Kosakowem. Nie dowierzają w taki scenariusz ani eksperci, ani opozycja w Gdyni.
- Jeśli ktoś ma nadzieję, że to lotnisko utrzyma się z lotów GA i szkolenia pilotów, to nie ma pojęcia, o czym mówi - twierdzi prof. Andrzej Ruciński z katedry rynku transportowego wydziału ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego, były prezes Portu Lotniczego Gdańsk. - Koszty funkcjonowania takiego obiektu lekko można oceniać na 10 milionów złotych rocznie.

Jeszcze mocniejszych słów używają przedstawiciele gdyńskiej opozycji.
- Do lotniska nie trzeba będzie dokładać? Pożyjemy, zobaczymy. Ja nie mam wątpliwości, że będzie to bardzo kosztowna zabawka naszego samorządu - mówi Ireneusz Bekisz, radny Platformy Obywatelskiej.

Patryk Felmet (Prawo i Sprawiedliwość) zwraca uwagę, że dotychczasowe analizy w sprawie lotniska, przedstawiane przez władze Gdyni, zawierały, jak się potem okazało, szereg nierealnych założeń. Nie wyklucza on, że podobnie może być i dziś.

Katarzyna Spychała, wiceprezydent Gdyni, zapewnia jednak że gdyby pomysł samorządowców na funkcjonowanie portu lotniczego nie spinał się finansowo, to KE w ogóle by z nimi nie rozmawiała. Uzasadnia także, dlaczego Gdynia początkowo chce obsługiwać przede wszystkim ruch GA.

- Od rozpoczęcia budowy lotniska minęło kilka lat i zmieniły się uwarunkowania - mówi Katarzyna Spychała. - Obecnie obserwujemy większe zapotrzebowanie na obsługę ruchu GA. Dlatego początkowo na tym chcemy się skupić. Terminal pasażerski nie jest duży, więc nie będzie generował wielkich kosztów. W przyszłości nie wykluczamy jednak, że na lotnisku lądować będą także tanie linie lotnicze.

Tego typu deklaracja wiceprezydent Gdyni musi być z niepokojem przyjmowana w Gdańsku, bowiem może się okazać, że sąsiedzi zaczną wkrótce konkurować o loty rejsowe. Właściciele tanich linii lotniczych mogą też szantażować władze gdańskiego lotniska, wymuszając ustępstwa kosztem innych przewoźników pod groźbą przenosin do Gdyni. Podobnych przykładów daleko szukać nie trzeba. Irlandzki Ryanair całkiem niedawno poinformował, że przenosi swoją główną bazę w Polsce z Warszawy do Krakowa. Na lotnisku w stolicy przewoźnik czuł się dyskryminowany. Jego samoloty ustawiane są na płycie lotniska tak daleko, iż dojazd autobusem do nich trwa kilkanaście minut, co wydłuża czas podróży. Dlatego, według prof. Andrzeja Rucińskiego, lotniska w Gdańsku i Gdyni bezwzględnie powinny mieć jeden zarząd.

Spór o lotnisko w Kosakowie. CZYTAJ więcej!

- Tak dzieje się na całym świecie - mówi Andrzej Ruciński. - Przykładem tego są Nowy Jork, Boston, Londyn, ale także mniejsze aglomeracje, jak Bruksela z Charleroi. W tej sprawie powinno nastąpić porozumienie na najwyższym szczeblu, między władzami województwa oraz prezydentami Gdańska, Gdyni i Sopotu. Ale na taki, pozytywny scenariusz raczej się nie zanosi.

Gdynia deklaruje ponadto, że nie widzi potrzeby, aby na lotnisku w Gdyni prowadzić jeszcze kolejne inwestycje. To ważne, bowiem zdaniem prof. Włodzimierza Rydzkowskiego z katedry polityki transportowej wydziału ekonomicznego UG, KE już raz wyraziła stanowisko, że także takie nakłady mogą zostać uznane za niedozwoloną pomoc publiczną. Tyle tylko, że na podobne deklaracje ze strony władz Gdyni także trzeba patrzeć przez palce.

W samo lotnisko być może nie trzeba już inwestować, ale jeśli miałoby rywalizować z Gdańskiem o pasażerów, koniecznie trzeba udrożnić dojazd do niego. Wiązałoby się to m.in. z dobudową pasów ruchu do ul. Kwiatkowskiego oraz doprowadzeniem Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Koszty tej drugiej inwestycji były w tym roku przedmiotem publicznej debaty.

Paweł Rydzyński z zespołu doradców gospodarczych TOR
stwierdził nawet, że doprowadzenie kolei do północnych dzielnic Gdyni kosztowałoby „raptem kilka milionów złotych”. Jego wyliczenia zostały jednak wyśmiane przez samorządowców z Gdyni. Rydzyński nie wziął w swoich kalkulacjach pod uwagę m.in. konieczności budowy nowych stacji, w tym przy terminalu na lotnisku, zakupu dodatkowych szynobusów oraz zapewnienia bezkolizyjnego przejazdu przez ul. Hutniczą. Na tej ruchliwej i już dziś zakorkowanej ulicy pociągi nie mogą w przyszłości co kilka minut blokować przejazdu samochodów, bowiem oznaczałoby to paraliż komunikacyjny tej części miasta. Jeśli politycy Samorządności zdecydowaliby się na taki wariant, jest duże prawdopodobieństwo, że zdenerwują mieszkańców do tego stopnia, iż przegrają wybory. Gołym okiem więc widać, że nakłady na odpowiednie skomunikowanie lotniska sięgnęłyby nawet setek milionów złotych i mocno obciążyły budżet miasta.

- Zaletą byłoby jednak, że skorzystałyby na tym dziesiątki tysięcy mieszkańców północnych dzielnic Gdyni, którzy dziś stoją w korkach, bowiem przy okazji poprawiłby się dostęp do nich - mówi prof. Ruciński.

CZYTAJ TAKŻE:
* Ile wydano na lotnisko w Gdyni Kosakowie? Raport pokontrolny NIK.
* Obszar PSSE powiększy się o tereny lotniska Gdynia-Kosakowo?
* Będą liczyli, ile kosztował system bezpieczeństwa na lotnisku w Gdyni-Kosakowie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto