Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lotnisko cywilne w Gdyni? W Gdańsku są poirytowani takimi planami

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Jeśli tylko otrzymamy zgodę rządu na przystosowanie lotniska wojskowego w Babich Dołach do celów cywilnych, ruszamy z tą inwestycją - zapowiedzieli wczoraj samorządowcy z Gdyni i Kosakowa.

Jeśli tylko otrzymamy zgodę rządu na przystosowanie lotniska wojskowego w Babich Dołach do celów cywilnych, ruszamy z tą inwestycją - zapowiedzieli wczoraj samorządowcy z Gdyni i Kosakowa. Dodają, że wszystko jest na dobrej drodze, aby tak właśnie się stało.

Plany Gdyni budzą jednak kontrowersje w Gdańsku. To dlatego, że Gdynia, realizując projekt lotniska, zerwała współpracę z zarządem Portu Lotniczego w Rębiechowie. Samorządowy z tego miasta jasno też zapowiadają, że odstąpi od ustaleń tamtej umowy. Według jej założeń, na Babich Dołach lądować miały początkowo tylko samoloty tanich linii lotniczych, małe samoloty czarterowane i funkcjonujące w ruchu biznesowym.

Gdynia i Kosakowo chcą natomiast budować międzynarodowy port lotniczy tej samej klasy, co Rębiechowo, i obsługiwać wszystkich przewoźników. Władze gdańskiego portu lotniczego obawiają się, że osłabi to pozycję obu podmiotów i zacznie się podbieranie pasażerów. Takiej konkurencji nie chce też samorząd województwa. Ale prezydent Gdyni Wojciech Szczurek przekonuje, że jest miejsce dla obu lotnisk.

- Zwlekanie z decyzją o zlokalizowaniu cywilnego lotniska w Gdyni byłoby brakiem wyobraźni - mówi Szczurek. - Oznaczałoby, że Rębiechowo zacznie się wkrótce dusić, a do samolotów ustawią się kolejki, bo w Gdańsku są ograniczone możliwości rozwojowe. Oni mają do dyspozycji 200 hektarów terenu, my 700. Port lotniczy w Gdyni miałby doskonały potencjał, bo znajduje się koło węzła kolejowego, terminalów portowych, a 3 km od niego, na Trasie Kwiatkowskiego, rozpoczyna się de facto autostrada A1. Wystarczy 100 mln zł, aby przystosować istniejące lotnisko do celów cywilnych. Jesteśmy w stanie wyłożyć te pieniądze nawet z własnego budżetu.

Wojciech Szczurek nie odpowiedział jednak wczoraj na pytanie, czy lotnisko w Gdyni będzie zarabiać na siebie i w jakim czasie inwestycja się zwróci. Ale z przedstawionych danych jasno wynika, że początkowo spółka będzie prawdopodobnie przynosić straty.

Port lotniczy w pierwszym etapie swojego funkcjonowania przystosowany ma być do obsługi 300 tysięcy osób rocznie. Tymczasem Rębiechowo zaczęło zarabiać dopiero, gdy liczba pasażerów osiągnęła w skali roku 400 tysięcy. Aby utrzymać lotnisko pasażerskie, trzeba wydać minimum 15 mln zł rocznie.

- To nie ma być spółka, która na siebie zarabia, lecz głównym, nieocenionym zyskiem funkcjonowania portu lotniczego w Gdyni będzie rozwój całego regionu pomorskiego - mówi Szczurek.

Argumenty takie popiera prof. Andrzej Ruciński z Uniwersytetu Gdańskiego, autor założeń do lotniczej części strategii rozwoju transportu województwa pomorskiego.

- Nie ma co czekać z cywilnym lotniskiem w Gdyni - mówi prof. Ruciński. - Rębiechowo już teraz staje się zbyt ciasne i trzeba zamykać znajdującą się koło niego szosę w stronę Miszewka. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że lotnisko cywilne w Gdyni przyczyni się do rozwoju całego regionu.

Dusimy się? To chyba żart!
Włodzimierz Machczyński, prezes Portu Lotniczego Gdańsk Rębiechowo

- Podobno nie macie terenów pod dalszy rozwój, a lotnisko w Gdańsku Rębiechowie powoli się dusi.
- Kto tak mówi?

- Tezy te przedstawiono na konferencji organizowanej przez władze Gdyni i Kosakowa. Oni chcą tworzyć lotnisko cywilne na powierzchni 700 hektarów, Pan ma do dyspozycji tylko 200.

- Kompletne nieporozumienie. 700 ha potrzebowałbym, gdybym hodował buraki. Na lotnisko wystarczy mi spokojnie tyle, ile mam. Port Lotniczy Gdańsk Rębiechowo ma długoletni plan inwestycyjny, warty 400 mln zł, z czego jedną trzecią wykłada Unia Europejska, a pozostałą część nasza spółka. Docelowo obsłużyć będziemy mogli 11 mln pasażerów. To więcej, niż przewiduje prognoza ruchu lotniczego dla regionu gdańskiego na 2025 rok. Liczby te pokazują, jakim zapasem dysponujemy.

- Aby rozbudować lotnisko, musicie rzekomo wykupować drogie grunty w jego okolicy, płacąc po 500 zł za m kw.

- Kolejna bzdura. Stanowczo dementuję.

- Jest Pan przeciwny powstaniu lotniska cywilnego w Gdyni?

- Nie. Ale nie powinno być to lotnisko tej samej klasy co Rębiechowo. Taka konkurencja nie ma sensu.

Rząd nic nie będzie blokował

Tadeusz Aziewicz. poseł PO

- Opłaca się w Gdyni tworzyć lotnisko tej samej klasy co w Gdańsku?

- Według mnie, tak. Rozmawiałem w tej sprawie z prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem, pomagałem mu też skontaktować się z ministrem infrastruktury. Z moich informacji wynika, że obaj panowie są już po rozmowie. Porzucenie inicjatywy stworzenia lotniska w Gdyni byłoby nierozsądne. Nie widzę powodów, aby rząd ją blokował, szczególnie gdy Gdynia chce ją realizować z własnego budżetu.

- Rębiechowo obawia się jednak wyniszczającej walki z Gdynią.

Byłoby to oczywiście złe, ale z przedstawionych mi analiz wynika, że takiej walki nie będzie. Jako były prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wiem natomiast, że na zdrowej, rynkowej konkurencji zyskają pasażerowie.

Konkurencja zaszkodzi

Projekt rozwoju lotniska w Kosakowie jest bardzo ryzykowny z ekonomicznego punktu widzenia - wynika z analizy Pricewaterhouse - Coopers, sporządzonej na zlecenie władz lotniska w Rębiechowie. Zdaniem twórców raportu, ruch lotniczy na Pomorzu wyniesie w 2015 roku - w najbardziej optymistycznym wariancie - 6,9 mln pasażerow, a w 2025 niespełna 12 mln. Oznaczałoby to, że realne zapotrzebowanie regionu na drugie lotnisko pasażerskie pojawi się najwcześniej około 2018 roku - po osiągnięciu przez Rębiechowo pułapu 8 mln pasażerów.
W takim wariancie Kosakowo stanie się rentowne dopiero w 2021 roku. Jego funkcjonowanie zaś tylko jako lotniska dla biznesu lub zapasowego (np. na wypadek złej pogody w Gdańsku) będzie oznaczało trwałe straty dla udziałowców. PwC zwraca także uwagę, że w Europie jest niewiele podobnej wielkości aglomeracji, które dysponują dwoma lotniskami (np. Goeteborg, Glasgow, Duesseldorf).
Jeśli już dochodzi do takiej sytuacji, porty lotnicze specjalizują się w określonych rodzajach działalności i bardzo często mają jednego zarządcę. Nie zdarza się natomiast, by konkurowały między sobą, oferując usługi tanim liniom lotniczym.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto