Lokatorzy skłóceni ze spółdzielnią

Część lokatorów budynku stojącego u zbiegu ul. Wójta Radtkego i 3 Maja w centrum Gdyni pokłóciła się z administratorem kamienicy - Spółdzielnią Mieszkaniową "Bałtyk".

Wobec zarządu Bałtyku wysuwają poważne oskarżenia. Ich zdaniem, aktualni administratorzy złośliwe uchylają się od niezbędnych remontów, a także utrudniają wydzielenie się bloku i utworzenie własnej spółdzielni mieszkaniowej. Pozwalało na to prawo, gdy lokatorzy składali taki wniosek. Władze spółdzielni zaprzeczają zarzutom, jednak sprawą zajęły się na wniosek lokatorów prokuratura i sąd.

- Przecież tu się nie da żyć - Maria Uryga, reprezentująca lokatorów budynku, załamuje ręce. - Od 2001 roku nie było żadnego remontu, mimo że płacimy tyle samo, co inni mieszkańcy. To dlatego, że jesteśmy skonfliktowani ze spółdzielnią, więc postanowili dać nam nauczkę. Gzymsy odpadają, wszędzie grzyb, woda cieknie z dachu strumieniami. Ekspertyzy budowlane, które mamy, wskazują, że budynek nie spełnia żadnych norm termicznych, a SM "Bałtyk" dociepla młodsze o 20 lat bloki na Witominie.

Mieszkańcy chcą się odłączyć od spółdzielni i sami wykonać niezbędne remonty. Napotkali jednak na nieprzewidziane kłopoty. Spółdzielnia co prawda pozwoliła im wydzielić blok, ale... od pierwszego piętra wzwyż, nie uwzględniając znajdujących się na parterze sklepów.

- To niemożliwe - dodaje Maria Uryga. - Tylko poprzez wynajem tych lokali moglibyśmy zarobić na niezbędne remonty.

Tymczasem przestawiciele Bałtyku uważają, że wina leży po stronie lokatorów. Władze spółdzielni utrzymują, że zorganizowały dwa walne zgromadzenia, na którym lokatorzy z Wójta Radtkego mieli wybrać swoje nowe władze. Na pierwsze przyszło 24 zr 111 mieszkańców, na drugie nikt. Nie było więc niezbędnego kworum.

- To dlatego, że oni chcieli nas wydzielić bez sklepów - komentuje Uryga. - A na to nie ma naszej zgody.