Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Liga VTB: Asseco Prokom - Żalgiris Kowno 60:73

Piotr Wiśniewski
Fot. Przemek Świderski
W niedzielne popołudnie mistrzowie Polski z Asseco Prokomu podejmowali na własnym parkiecie mocny w tym sezonie Żalgiris Kowno, który dobrze spisuje się nie tylko w lidze VTB, ale i również w Eurolidze. Gdynianie przegrali 60:73. Jest to trzecia porażka mistrzów Polski w tych rozgrywkach.

Mistrzowie Polski zapewne mieli w pamięci niedawny euroligowy pojedynek z tym zespołem. Goście do Gdyni przyjechali podbudowani dobrą serią spotkań. W ostatniej kolejce przegrali jednak w Belgradzie z Partizanem 62:68 i mając na uwadze liczne podróże Żalgiris nie mógł mówić o komforcie fizycznym. - Mieliśmy prawo czuć w nogach trudny spotkania, które rozegraliśmy w Belgradzie. A graliśmy tam trzy dni temu. Ten fakt plus liczne podróże mógł wpłynąć na postawę mojej drużyny – mówił opiekun litewskiego zespołu, Aco Petrović.

Widać eskapada na Bałkany nie odbiła się na dyspozycji teamu z Kowna. To goście lepiej rozpoczęli niedzielny pojedynek, od prowadzenia 5:0. Była to najwyższa przewaga uzyskana przez jedną ze stron w pierwszej połowie, gdyż potem trwała wyrównana walka. Prokom nawet prowadził w pewnym momencie po akcji Browna i celnej „trójce” Giddensa, ale to przyjezdni w lepszych nastrojach schodzili z parkietu po 10 minutach.

Druga kwarta również miała wyrównany przebieg. Prokom zbyt często jednak nie kończył dobrze zapowiadających się ataków. Żalgiris także nie olśniewał, ale w 15. minucie prowadził 28:22. To zmusiło trenera Tomasa Pacesasa do wzięcia czasu. Przerwa dobrze podziałała na mistrzów Polski. Ci bowiem zaczęli pościg za rywalem. Do przerwy prowadzenie Litwinów jednym punktem.

O ile do gry Asseco w dwóch kwartach nie można mieć aż takich zastrzeżeń, o tyle druga połowa uwidoczniła wszystkie braki Prokomu. - Który to już raz popełniamy głupie błędy. Tracimy piłkę w dziwnych okolicznościach. Nie trafiamy rzutów osobistych. Trenujemy godzinami, przygotowujemy odpowiednie warianty, a to nie przynosi efektu. Po prostu brak słów – nie krył Pacesas. A Żalgiris w trzeciej kwarcie zaczął odjeżdżać gospodarzom. W ekipie mistrzów Polski szwankowała gra w obronie. Nie potrafili zatrzymać szybkich Litwinów, a akcje kończyli faulami. Z powodu pięciu przewinień boisko przedwcześnie musiał opuścić Ronnie Burrell. Mimo, iż Tomas Pacesas wziął czas to nic to nie dało. Przewaga gości nie zmalała, a jeszcze bardziej się powiększyła. Kulminacyjnym momentem tej partii były cztery wolne wykonywane przez Żalgiris. Wszystkie skuteczne. W tym momencie podopieczni Petrovicia prowadzili już 48:35. Impas strzelecki Prokomu trwał w najlepsze. Przerwał go dopiero skuteczny rzut Giddensa. Nie pomogła nawet szybka wymiana podań duetu: Ewing-Videnov. Po trzech kwartach Litwini mieli w zapasie 12 punktów.

Ostatnia odsłona niczego nie zmieniła. To nie był dzień mistrzów Polski. Co grosza nad wyraz uwypukliły się wszystkie przywary trapiące Asseco Prokom, a mianowicie słaba gra obwodowych. Środkowi gracze w pełni wywiązywali się ze swoich zadań, ale przecież koszykówka to sport zespołowy...Żagliris wcale nie rozgrywał wielkiego meczu, ale na bezradnych gdynian to w zupełności wystarczyło. Wysokie zwycięstwo gości przypieczętował DeJuan Collins.

Po meczu powiedzieli:

Aco Petrović (trener Żalgirisu Kowno): Z racji niedawnego wyjazdu do Belgradu było to dla nas trudne spotkanie. Ciężko przebiegały nasze przygotowania do meczu. Naszym kolejnym problemem przed meczem była kontuzja Watsona. Na pewno korzystnie na zespół wpłynął krótki lot. Pierwsza połowa była wyrównana, ale w drugiej dzięki dobrej grze w ataku budowaliśmy przewagę. Skutecznie zagraliśmy przeciwko pick and rollom, z których słyną gospodarze. Dobrze tez zbieraliśmy i mieliśmy okazje do kontrataków. To zwycięstwo ma dla nas duże znaczenie. Umacnia pozycję i dodaje większej pewności siebie.

Tomas Pacesas (trener Asseco Prokomu):
Nie ma co dłużej rozwodzić się nad tym spotkaniem. Zagraliśmy fatalnie w ataku. Żalgiris wcale nie zagrał jakieś olśniewającej koszykówki. Wyglądaliśmy bardzo, bardzo źle. Gdybyśmy zagrali na normalnym poziomie to wówczas mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Po takim meczu ręce opadają nie tylko mi, ale i pewnie kibicom. Nasi wysocy zawodnicy po raz kolejny są najlepszymi zawodnikami w drużynie. Nie tak to ma wyglądać.

Asseco Prokom Gdynia - Żalgiris Kowno 60:73 (16:18, 17:16, 9:20, 18:19)

Asseco Prokom: Ratko Varda 13, Daniel Ewing 10, JR Giddens 9, Ronnie Burrell 8, Bobby Brown 7, Courtney Eldridge 6, Filip Widenow 5, Adam Hrycaniuk 2, Piotr Szczotka 0, Robert Witka 0, Adam Łapeta 0.

Żalgiris: DeJuan Collins 12, Mantas Kalnietis 12, Paulius Jankunas 10, Martynas Pocius 10, Arturas Milaknis 8, Mirza Begic 7, Tomas Delininkaitis 6, Omar Samhan 6, Dainius Salenga 2, Mindaugas Kuzminskas 0, Tadas Klimavicius 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto