Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lider tabeli powstrzymany przez Asseco Prokom - koniec serii Energi Czarnych!!

Piotr Wiśniewski
Emocje godne pojedynku na szczycie i istny horror w końcówce - tak w skrócie można opisać przebieg rywalizacji lidera tabeli z obrońcą mistrzowskiego tytułu. Zwycięsko z tej batalii wyszli gdynianie, którzy wygrali 76:73. Dla Energii Czarnych jest to pierwsza porażka w ligowych rozgrywkach.

Mecz lidera tabeli z obrończą mistrzowskiego tytułu musiał zwiastować ogromne emocje. Czarni nie przegrali jeszcze w lidze meczu, tymczasem Asseco opromienione zwycięstwami w Eurolidze chciało pokonać kolejnego pomorskiego rywala (po wcześniejszym zwycięstwie z Treflem) i odbić się od dna. Liderzy Energii prezentowali ostatnio wyborną formę i swoją dyspozycję potwierdzili na początku gdyńskiej batalii. Goście zaprezentowali szybką, pomysłową koszykówkę, wobec której gospodarze byli bezsilni. Rozpoczął Blassingame, kontynuował Bennerman, dołożył Roszyk i słupszczanie prowadzili 7:0.

Przerwa na żądanie trenera Pacesasa poskutkowała i gdynianie zdobyli sześć punktów z rzędu. Nie wystarczyło to jednak do objęcia prowadzenia, które z czasem zaczęli powiększać przyjezdni. Po drodze co prawda, po skutecznym rzucie z odchylenia w wykonaniu Vardy Prokom prowadził, ale to wszystko na co było stać mistrzów Polski w tej partii. Czarni grali skuteczną i szybką koszykówkę, a ich poczynaniami umiejętnie kierował Cesnauskis i Blassingame. Energa coraz lepiej czuła się na parkiecie w Gdyni i to nie tylko dzięki wsparciu bardzo licznej grupy fanów ze Słupska – a tych było lekko ponad 500, ale dzięki swojej bardzo dobrej grze. Prokom w tym czasie raził nieskutecznością. Gospodarze pudłowali nawet z linii rzutów wolnych. W 12. minucie lider Tauron Basket Ligi prowadził 26:15. Sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Giddens. Amerykanin najpierw trafił „trójkę”, potem poprawił rzutem za dwa, następnie obsłużył podaniem Hrycaniuka, by wreszcie zdobyć 28 punkt dla gospodarzy. Asseco zbliżyło się na dystans trzech, a po chwili nawet jednego „oczka”, ale ostatni akcent drugiej kwarty należał do Cesnauskisa.

Przerwa lepiej podziałała na gości, gdyż w 23. minucie na tablicy widniał wynik 36:44. Znów we znaki defensywie mistrzów Polski dawał się jeden z lepszych amerykańskich duetów w polskiej lidze, czyli Bennerman i Blassingame. Dobrze spisywał się także Białek i Czarni kroczyli ku kolejnej wygranej na polskich parkietach. Gospodarze mieli kilka szans, aby zmniejszyć straty, ale po raz wtóry Ratko Varda ze szwajcarską precyzją (dokładniej 50%) chybił jeden z dwóch wolnych. A goście grali to, z czego słynęli wcześniej, stąd ich przewaga wynosiła już 10 punktów. Gdynianie dzięki nieustępliwości i boiskowej waleczności przed czwartą kwartą śmiało mogli jeszcze myśleć o zwycięstwie.

I rzeczywiście zwycięstwo stawało się coraz bardziej realne, zwłaszcza gdy po trójce Vardy i indywidualnej akcji Wilksa gdynianie objęli prowadzenie 62:57. – Zagraliśmy dwie różne połowy. W drugiej popełniliśmy za dużo strat. Ponadto przytrafiały nam się dziwne błędy w defensywie. Rywale są zbyt doświadczonym zespołem, aby tego nie wykorzystać. Mimo tych strat atak funkcjonował dobrze. Problemem naszym była obrona – zaznaczył trener Czarnych Panter ze Słupska, Dainius Adomaitis. W czwartej kwarcie mieliśmy krótki festiwal celnych rzutów za linii 6,75.

Emocje zaczęły powoli sięgać zenitu. Wynik oscylował w granicy remisu. Goście odskoczyli na trzy punkty dzięki trójce Bennermana, ale gospodarzy to nie zdeprymowało, a wręcz przeciwnie. Zagrali z większym zębem. Kluczową dla losu meczu akcję mistrzowie Polski przeprowadzili na 12 sekund przed końcową syreną. Świetnym podaniem pod kosz popisał się Hrycaniuk, który uruchomił Ewinga. Kapitanowi Asseco nie pozostało nic innego, jak tylko umieścić piłkę w koszu! Potem zaczęła się nerwówka, a sekund uciekały. Bardziej uciekający czas doskwierał gościom, którzy przegrywali 73:74. Przy próbie wyprowadzenia ataku Energa straciła piłkę, po czym szybko przerwała atak Asseco Prokomu faulem. Tak samo jak kolejną akcję. Na linii rzutów wolnych stanął Ewing i nie pomylił się ani razu…

- To był szalenie ciężki pojedynek. Zresztą wiedzieliśmy, że w konfrontacji z mistrzem Polski nie możemy liczyć na taryfę ulgową. Jest to nasza pierwsza porażka w lidze. To nas boli. Życie jednak toczy się dalej. Musimy o tym spotkaniu zapomnieć. Na pewno takie pojedynki jeszcze bardziej nas zahartują – nie krył Mantas Cesnauskis.

Głos zwycięzców:

Tomas Pacesas (trener Asseco Prokomu Gdynia): Przede wszystkim chciałbym pogratulować Czarnym za świetne widowisko i serce pozostawione na boisku. Postawili nam wysokie wymagania. Niemal przez cały mecz musieliśmy grać maksymalnie skoncentrowani. Nie mogliśmy sobie pozwolić na moment dekoncentracji. Słowa uznania należą się także kibicom Energii. Dziś świetnie dopingowali swój zespół. Jeżdżą za zespołem wszędzie i głośno go dopingują. Chciałbym również podziękować naszym kibicom, którzy bardzo nam pomogli. Mam nadzieję, że na każdym meczu Asseco Prokomu będzie pełna hala. Co do samego meczu to jest zadowolony z walki, jaką zaprezentował mój zespół. Nie ma co ukrywać, że brakuje nam czasu na odpowiednie przygotowanie się do poszczególnych spotkań. Pozostawiliśmy rywalom zbyt dużo wolnej przestrzeni. Z tego wynikały nasze problemy. Każdy przeciwnik grając z nami spina się na 150 procent. Starałem się odpowiednio rotować składem, aby żaden z zawodników nie był zbytnio eksploatowany. Mecz wygraliśmy dzięki walce w końcówce. Myślę, że znajdujemy się obecnie na fali rosnącej.

Piotr Szczotka (zawodnik Asseco Prokomu): Przede wszystkim chciałbym podziękować kibicom za wspaniały doping. Energa zagrała naprawdę bardzo dobre zawody. Muszę tutaj pochwalić chłopaków ze Słupska. Wygraliśmy walkę na tablicach. Pozwoliliśmy przeciwnikom na częste rzuty z otwartych pozycji. Założenie mieliśmy inne, ale wygrana cieszy.

Asseco Prokom - Energa 76:73 (15:24, 17:12, 20:21, 24:16)

Asseco Prokom Gdynia: Giddens 16, Ewing 15, Varda 10, Szczotka 8, Witka 7, Widenow 6, Wilks 6, Eldridge 4, Łapeta 2, Hrycaniuk 2, Burrell 0.

Energa Czarni Słupsk: Benneman 20, Białek 15, Blassingame 15, Cesnauskis 11, Oakes 4, Davis 2, Roszyk 2, Szawarski 2, Leończyk 2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lider tabeli powstrzymany przez Asseco Prokom - koniec serii Energi Czarnych!! - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto