Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia - Real 3:3. Mecz bez kibiców i niespodziewany wynik przy Łazienkowskiej [ZDJĘCIA]

ap / Tomasz Dębek (AIP)
Legia - Real 3:3. Mecz bez kibiców i niespodziewany wynik przy Łazienkowskiej [ZDJĘCIA]
Legia - Real 3:3. Mecz bez kibiców i niespodziewany wynik przy Łazienkowskiej [ZDJĘCIA] Szymon Starnawski
Mecz Legia - Real w 4. kolejce Ligi Mistrzów zakończył się dość niespodziewanym wynikiem. Legioniści zremisowali z pretendentami do wygrania całych rozgrywek 3:3. Na kilka minut przed końcem spotkania prowadzili nawet 3:2, ale "Królewscy" błyskawicznie wyrównali. Zobaczcie naszą fotorelację z tego meczu.

Zero - tylu kibiców, którzy kupili bilety na mecz Legii z Realem Madryt obejrzało go na żywo z trybun. Specjaliści UEFA do spraw bezpieczeństwa mogą być zadowoleni - na pustym stadionie przy ulicy Łazienkowskiej nie odnotowano żadnych incydentów, nie odpalono też ani jednej racy. Spokojnie było też pod stadionem, gdzie policja spisywała dane kibiców w barwach Legii (wbrew doniesieniom niektórych mediów nie prowadzono dopingu spod Torwaru).

- Dla nas to bardzo bolesna decyzja, którą musimy jednak zaakceptować. To trudna sytuacja. Święto, jakim jest mecz z Realem, musimy rozegrać bez kibiców. Zabraknie zdrowych emocji na trybunach. Czujemy zawstydzenie, to nie powinno się przytrafić. Zrobimy wszystko, żeby taka sytuacja się nigdy nie powtórzyła - podkreśla trener Legii Jacek Magiera.

Zamiast piłkarskiego święta przy Łazienkowskiej mieliśmy stypę. Przynajmniej nie trzeba było długo czekać na gola. Już w 57. sekundzie Gareth Bale przejął piłkę około 25 metrów od bramki Arkadiusza Malarza i uderzył nie do obrony.

Po szybko straconym golu nie nadeszły jednak kolejne. Broniącym się legionistom sprzyjała murawa, która spowalniała piłkę. Zawodnicy Magiery nie skupiali się wyłącznie na obronie. Grali z głową, przeprowadzili kilka składnych akcji, które mogły zakończyć się bramką. Zwykle kończyły się one jednak na obrońcach Królewskich lub Keylorze Navasie.

Przeważającą stroną byli przez większość czasu goście. Długo nie potrafili przełamać jednak solidnie grającej obrony Legii, w której brylował Michał Pazdan. Drugiej bramki obrońcy trofeum Ligi Mistrzów doczekali się dopiero w końcówce pierwszej połowy. Nowy gwiazdorski kontrakt (21 mln euro rocznie) podpisany ostatnio przez Bale’a najwyraźniej go zmotywował. Walijczyk przeprowadził kolejną wspaniałą akcję wykończoną przez Karima Benzemę.

Ozdobą pierwszej połowy była trzecia bramka autorstwa Va-disa Odjidji-Ofoego. Po wymianie podań legionistów w środku pola piłka trafiła do Belga, a ten minął Toniego Kroosa i huknął z dystansu w samo okienko.

- Szanujemy Legię. To niebezpieczna drużyna, która może wykorzystać okazje, które sobie stworzy. Tak było w pierwszym meczu, teraz też nasi rywale będą mieli sytuacje bramkowe. My musimy wyjść na boisko z pełnym profesjonalizmem i koncentracją - podkreślał przed meczem Zinedine Zidane i trudno odmówić mu racji. Choć przyznać też trzeba, że jego zawodnicy w wielu fragmentach spotkania wyglądali jak na treningu i nie angażowali się zbyt mocno w powstrzymywanie ofensywnych akcji legionistów. Brak koncentracji w obronie widać zresztą w ich szeregach od początku sezonu. To już dziesiąty mecz z rzędu, w którym Real stracił przynajmniej gola.

W drugiej połowie drużyna mistrza Polski nie zamierzała bronić wyniku i czekać na najniższy wymiar kary. Niewiele zabrakło Guilherme, który strzelił tuż nad poprzeczką z rzutu wolnego. Po chwili groźnie zrobiło się pod bramką Malarza, ale znów ofiarnie interweniowali obrońcy. A chwilę później nawet pusty - poza dziennikarzami, VIP-ami i gośćmi UEFA - eksplodował. Kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Miroslav Radović i wyrównał na 2:2!

Kibice przed telewizorami pewnie szczypali się z niedowierzaniem, kiedy legioniści sunęli z kolejnymi akcjami na bramkę Navasa atakując, jakby nie było jutra. Magiera nie bronił remisu, wpuszczając na boisko Michała Kucharczyka i Aleksandara Prijovicia. Ten ostatni szybko pokazał, że warto na niego stawiać. Zaliczył asystę przy pięknej bramce Thibaulta Moulina na 3:2 - chyba nawet filozofowie nie śnili o takim scenariuszu.

Sensacyjny wynik nie utrzymał się długo - już dwie minuty później wyrównał Mateo Kovacić. W końcówce pod obiema bramkami było gorąco, Legię uratowała poprzeczka, ale wynik się już nie zmienił.

Legia twardo postawiła się gigantowi. Szkoda tylko, że takiego spotkania nie mogło obejrzeć 30 tysięcy kibiców Legii. Przy ich fanatycznym dopingu piłkarze mogliby wykrzesać z siebie jeszcze więcej. A zamiast pięknej stypy mielibyśmy w stolicy święto z prawdziwego zdarzenia.

Liga Mistrzów - grupa F: Legia Warszawa - Real Madryt 3:3 (1:2);

Bramki: Odjidja-Ofoe 40, Radović 58, Moulin 83 - Bale 1, Benzema 39, Kovacić 85;

Sędziował: Pavel Kralovec (Czechy);

Legia: Malarz - Bereszyński, Pazdan, Rzeźniczak, Hlousek - Moulin, Kopczyński, Radović (77 Prijović), Odjidja-Ofoe (87 Jodłowiec), Guilherme - Nikolić (69 Kucharczyk). Trener: Jacek Magiera.

Real: Navas - Cavajal, Varane, Nacho, Coentrão (77 Asensio) - Kovačić, Kroos - Bale, Ronaldo, Benzema (64 Vasquez), Morata (85 Diaz). Trener: Zinedine Zidane.

Zobacz też: Legia - Real, MEMY. Internauci komentują zaskakujący remis legionistów z "Królewskimi" [MEMY]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto