Biało-zieloni pokonali Wisłę Płock i to było ich czwarte zwycięstwo pod rząd, w tym trzecie w rozgrywkach ligowych.
CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk
- Wróciliśmy. Idziemy w górę tabeli i to nas cieszy. Pozostały dwa mecze w tym roku, chcemy zagrać je jak najlepiej, żeby dobrze zimę spędzić. Mamy serię zwycięstw po niepowodzeniach, ale chcemy iść za ciosem, wejść do czołowej czwórki i potem atakować z dobrej pozycji - zapowiada Sławomir Peszko, skrzydłowy Lechii.
Sławek mógł zakończyć ostatni mecz z asystą, ale tę zabrał mu Artur Sobiech, który nie trafił w bramkę w idealnej sytuacji.
- Była super akcja, podanie Rafała Wolskiego i widziałem Artura Sobiecha - mówi. - Chciałem mu oddać to, co on mi zagrał z Lechem. Czasami jednak tak się zdarza, że piłka nie wpada w najprostszych sytuacjach.
Peszko coraz lepiej współpracuje z Karolem Filą, a to zaowocowało bardzo udaną akcję, po której pierwszego gola strzelił Flavio Paixao.
- Karol się rozwija i żal będzie niedługo go pożegnać - śmieje się Peszko. - Podejrzewam, że tak może być po kolejnej dobrej rundzie.
W czwartek Lechia pozna ćwierćfinałowego rywala w Totolotku Pucharze Polski. Czy Sławek ma przeciwnika, na którego chciałby trafić.
- Czekamy na dobre losowanie. Stawka jest jednak silna, bo to już ćwierćfinał, ale fajnie byłoby znowu zagrać u siebie. Nie chciałbym grać na wyjeździe z Cracovią, bo tam nam się nie układa, a inne opcje są do przyjęcia - powiedział Peszko.
CZYTAJ TAKŻE: Piękne i seksowne polskie sportsmenki ZDJĘCIA
Bohaterem był Flavio Paixao, który od kilku spotkań prezentuje wyborną formę. Cztery mecze i sześć goli to bilans blisko 35-letniego kapitana Lechii.
- Kiedy gram, nie myślę o strzelaniu bramek, ale o tym co zrobić gdy nie mam piłki, jak się ustawić. To, że wygrywamy, to jest sukces całej drużyny. Teraz jest nasz moment. Idziemy w górę. Trzeba mieć inteligencję, jestem tutaj trochę lat i wiem jak wygląda polska liga. Mówiłem trenerowi, że będę pracować na 100 procent i będę czekać na swoją szansę, bo taka jest moja filozofia. Taka jest piłka nożna, że przychodzi trudny czas, ale potem jest słońce. Wszystko jest w głowach, a ja mam dużo siły, ambicji i motywacji. Moja głowa jest moim najlepszym przyjacielem. Jeśli z głową jest OK, to idziesz do przodu, a jak nie, to jest problem - uważa Portugalczyk.
Paixao w tym sezonie pewnie wykonuje karne. Zrezygnował z podcinek i przestał się mylić, jak w poprzednim sezonie.
- Nie jest ważne, czy bramkarz czeka, czy nie. Ja decyduję czy strzelam w lewo czy w prawo i tak robię. Nie, nie. Podcinek już nie będzie. Na pewno nie - śmieje się Paixao.
Lechia wygrywa, ale frekwencja na trybunach spada. Nie da się ukryć, że aura nie zachęca do przychodzenia na stadion.
- Frekwencja trochę spadła, ale zapraszamy kibiców na nasze mecze. Wierzę, że wiosną będzie ich około 20 tysięcy - powiedział Peszko.
- Teraz jedziemy do Białegostoku, gdzie na pewno będzie zimno. Dwa lata temu graliśmy w Białymstoku, gdzie było -10 stopni i byłem chory. Nie rozumiem dlaczego rozgrywki trwają do 21 grudnia i zaczynają się w lutym. Dla całej PKO Ekstraklasy byłoby lepiej gdyby kończyły się wcześniej. My, piłkarze, nie jesteśmy robotami. Jest zimno i ludzi nie ma na stadionach. Jako kibic, również nie przychodziłbym na stadion. Najważniejsze jest zdrowie. Ludzie czasami nie szanują naszej pracy. Trzeba się zastanowić, co z tym zrobić. Liga zaczyna się już na początku lutego, a ja pamiętam mecz z Termaliką w Gdańsku, kiedy było -15 stopni. Masakra. Trenujesz w balonie, gdzie też jest zimno i łatwo o kontuzję. Jestem siedem lat w Polsce i tu zawsze w styczniu czy lutym jest wojna ze śniegiem - podkreślił Paixao.
Press Focus
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?