Dariusz Formella mówił, że w Lechu każdy zawodnik wie, co ma robić. Niestety dla was widać było to na boisku.
Trzeba się z tym zgodzić. Rywale byli znakomicie zorganizowani i nie pozwolili nam na wiele. Staraliśmy się grać w piłkę, ale docieraliśmy z futbolówką do 30 metra przed ich bramką i nic dalej nie mogliśmy zdziałać. Groźnych sytuacji było jak na lekarstwo. Co z tego, że mieliśmy posiadanie piłki i prowadziliśmy grę? Za wrażenia artystyczne punktów nie ma. Piłka polega na strzelaniu bramek i Lech nam to pokazał.
Dlaczego byliście tak mało zdecydowani w defensywie?
Trudno to wytłumaczyć. Żadne z ogniw naszego zespołu nie funkcjonowało na sto procent, a grając z takim rywalem i myśląc o korzystnym wyniku, nie możemy sobie na to pozwolić. Nie ma co załamywać rąk, trzeba grać dalej. Jestem pewien, że trenerzy rozłożą sobotni występ na czynniki pierwsze i wyciągniemy z niego wnioski.
Ta porażka może mieć znaczenie w kontekście prawdopodobnego finału Pucharu Polski przeciwko Lechowi?
Nie sądzę. Do meczu finałowego są prawie dwa miesiące. Przez tak długi czas wiele może się zdarzyć. Liczyć trzeba się z kontuzjami i wahaniami formy.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?