- Nie byliśmy słabsi od Jagiellonii - mówi Krzysztof Sobieraj, obrońca Arki Gdynia. - Bym powiedział nawet, że to Jagiellonia nie zaprezentowała nic wielkiego, a bramki padały po stałych fragmentach gry. Ciężko nam po tym meczu, bo sytuacja, po której padła trzecia bramka dla zespołu z Białegostoku, jest mocno kontrowersyjna.
Zgodnie z przepisami rzut wolny pośredni z pola karnego jest wówczas, gdy zawodnik podaje piłkę do swojego bramkarza z takim właśnie zamiarem, a ten łapie piłkę w ręce. Czy tak było w przypadku wślizgu Tadeusza Sochy?
- Absolutnie nie miał takiego zamiaru. Wchodził wślizgiem, aby ratować sytuację - uważa Sobieraj. - Pan Szymon Marciniak zinterpretował to zagranie tak, jak zinterpretował, ale ja mam do niego pretensje o coś innego. Przed wykonaniem tego rzutu wolnego pośredniego mówił nam, że wystarczy, że zawodnik Jagiellonii tylko dotknie piłki, dwa razy nam to powtarzał i wtedy możemy atakować. A bramkę zaliczy wtedy, kiedy piłka się przeturla. Zawodnik Jagiellonii dwa razy dotyka piłkę, my startujemy i dlaczego nie gramy dalej? Jesteśmy źli, bo w takim meczu nie może sędzia zachować się w taki sposób i dać prezent Jagiellonii. Goście na to nie zasłużyli.
Rozgoryczenie i żal w zespole żółto-niebieskich były tym większe, że drużyna grała dobre spotkanie i mogła nawet pokusić się o trzy punkty.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?