Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszykarską Euroligę czas zacząć, Asseco Prokom gra z Chimki

Paweł Durkiewicz
Na ten dzień gdyńscy sympatycy koszykówki czekali od niemal pół roku. Mistrzowie Polski z Asseco Prokomu wracają w środę na parkiety Euroligi i będą próbowali powtórzyć fantastyczną przygodę, jaką sprawili sobie w poprzednich rozgrywkach, docierając do grona ośmiu najlepszych drużyn Europy. Zadanie jest piekielnie trudne - wyjście z grupy, jaką wylosowali gdynianie, byłoby już dużym sukcesem. O ponownym udziale w Elite 8 na razie nikt w klubie nie śmie mówić, choć kto wie, czy nowy zespół - już bez Davida Logana i Qyntela Woodsa - nie zacznie niebawem funkcjonować równie dobrze jak ten z ostatniego sezonu. Jak mówi trener Tomas Pacesas, drużyna potrzebuje czasu, by nowy zestaw koszykarzy stał się zgranym kolektywem.

"Europejska NBA" wystartowała już w poniedziałek. W inauguracyjnym meczu drugi zespół Starego Kontynentu, Olympiakos Pireus, pewnie pokonał u siebie Real Madryt 82:66. Dziś zmagania rozpocznie osiem kolejnych ekip, a wśród nich Asseco Prokom. Gdynianie wchodzą do gry z optymizmem, choć już na początku wiadomo, że skład "polskiej" grupy A zapowiada niezwykle wyrównaną walkę, a żaden z sześciu wylosowanych zespołów nie ma zamiaru pożegnać się z rozgrywkami po pierwszej fazie. O renomowanych rywalach naszej drużyny bardziej szczegółowo piszemy obok. Już pobieżna analiza daje jednoznaczny wniosek - w stawce nie będzie słabeuszy.

Jak na tle silnych przeciwników wypada polski jedynak w europejskiej elicie? Nie ma wątpliwości, że już pierwsze potyczki będą dla gdynian trudnym sprawdzianem. W zespole nie ma Woodsa i Logana, a więc dwóch zawodników, którzy w poprzednim sezonie stali się euroligowymi indywidualnościami pierwszego rzędu. Amerykański superduet był prawdziwym motorem napędowym swojej ekipy, dostarczając jej w każdym meczu aż 32.2 punktu, 8.9 zbiórki i 5.9 asysty. W pamiętnym ćwierćfinale przeciw Olympiakosowi gdyńscy gwiazdorzy w niczym nie ustępowali Linasowi Kleizie i Joshowi Childressowi, czyli najlepiej opłacanej parze graczy w Europie. Teraz w Asseco Prokomie muszą znaleźć się nowi liderzy, którzy swoją postawą nawiążą do wyczynów wielkich poprzedników.

Kandydatów na nowe gwiazdy jest co najmniej kilku, bo i kadra mistrzów Polski jest w tym sezonie bardzo szeroka. Z pewnością większe role będą odgrywać koszykarze, którzy zdecydowali się przedłużyć swoje umowy, a więc Ronnie Burrell, Jan-Hendrik Jagla czy bardzo dobrze spisujący się w okresie przygotowawczym Ratko Varda. Sztab szkoleniowy najbardziej liczy jednak na Daniela Ewinga, który został wybrany na nowego kapitana zespołu i ma teraz okazję do wykazania się swoimi zdolnościami przywódczymi. Wśród nowych postaci największe nadzieje wiąże się z Bobbym Brownem, który już po kilku pierwszych występach w sparingach zyskał sobie miano "drugiego Logana". Po dwóch latach spędzonych w NBA rozgrywający rodem z Los Angeles zadebiutuje w Eurolidze. Jeśli jego potencjał ofensywny zostanie należycie wykorzystany (tak, jak to miało miejsce w przypadku Woodsa i Logana), polscy fani szybko doczekają się nowego idola. Ponadto doświadczenie i pewny rzut z dystansu zapewni na pewno pozyskany ostatnio reprezentant Bułgarii Filip Widenow, zaskoczyć mogą też zaczynający swoją europejską karierę JR Giddens i weteran parkietów NBA Mike Wilks.

Czy nowe oblicze drużyny Pacesasa może zagrozić wysoko notowanym rywalom? Rozegrane pod koniec latamecze towarzyskie pokazały, że Asseco Prokom nie jest (nie był?) jeszcze w formie pozwalającej - tak jak rok temu - ogrywać euroligowych potentatów. Jedno jest pewne - aby myśleć o awansie do Top16, zwycięstw należy szukać przede wszystkim we własnej hali. Każda wygrana wyrwana na boisku rywala będzie na wagę złota.

Kto wie, czy kluczowy dla losów gdynian będzie pierwszy mecz - środowe wyjazdowe starcie z BC Chimki. Wicemistrzowie Rosji zagrają bez kontuzjowanego reprezentanta Polski Thomasa Kelatiego - pochodzący z Erytrei snajper doznał kontuzji kolana i musi odpocząć od koszykówki przez około miesiąc. Dla polskiej drużyny jest to szansa, choć skład Chimek nawet bez Kelatiego i tak jest bardzo silny. Włoski trener Sergio Scariolo (prowadzi też reprezentację Hiszpanii) dysponuje gwiazdami pokroju Chorwata Zorana Planinicia (przez poprzednie dwa lata grał w CSKA Moskwa) czy "hiszpańskiego Johna Stocktona" Raula Lopeza. Groźni są też amerykański rzucający Keith Langford, skrzydłowy Sergiej Monia czy potężny środkowy Aleksiej Sawraszenko.

Gracze Pacesasa nie mają dobrych wspomnień z hali na przedmieściach Moskwy - w fazie grupowej poprzedniego sezonu przegrali tu po słabym meczu 67:89. Teraz muszą zrobić wszystko, by wypaść lepiej i powalczyć o sensacyjną wygraną.
Początek spotkania w środę o 18.

Z każdym dniem będzie lepiej
Z trenerem Asseco Prokomu Tomasem Pacesasem rozmawia Paweł Durkiewicz.
- Jakie nadzieje towarzyszą waszej ekipie na starcie Euroligi?
- Nie stawiamy sobie jakichś fantazyjnych celów. Chcemy po prostu dobrze wypaść. Byłoby super, gdyby przy tak trudnej grupie udało się awansować po raz trzeci z rzędu do Top16. Nasze zamiary musimy formułować w kategoriach racjonalnych: latem straciliśmy Logana i Woodsa, a więc dwóch liderów, którzy pod względem statystycznym stanowili połowę całego zespołu.

- Jak dużo czasu może zająć ta konsolidacja nowego składu?
- Musimy znaleźć nowe osoby, które to wszystko pociągną. Przynajmniej na początku zespół nie będzie funkcjonował podobnie jak kilka miesięcy temu. Przypomnę, jak wyglądał nasz występ euroligowy w sezonie 2008/09: przed startem rozgrywek pozyskaliśmy Logana, Woods doszedł już w trakcie rozgrywek. W rundzie zasadniczej wygraliśmy dwa mecze, w Top16 jeden i to było wszystko. Dopiero po roku, gdy wszyscy gracze byli ze sobą zgrani, wszystko zaczęło wyglądać lepiej.

- Kogo widzi Pan jako nowego lidera bądź nowych liderów?
- Z pewnością Bobby Brown ma wielki talent, wiele od niego oczekuję. Więcej odpowiedzialności będzie miał Daniel Ewing, ostatnio doszli do nas też JR Giddens i Filip Widenow. Wszystko musi potrwać. Najłatwiej byłoby wyłożyć pieniądze, ściągnąć świetnego gracza i zapewnić sobie mistrzostwo. Tak niestety być nie może, co pokazują przykłady drużyn piłkarskich. Czeka nas ciężka praca, w meczach będzie nam wychodzić raz lepiej, raz gorzej. W sporcie nigdy nie ma żadnej gwarancji konkretnego wyniku.

- Jakie wnioski pojawiły sie po meczach towarzyskich z euroligowymi rywalami?
- W tym roku staraliśmy się dobierać jak najsilniejszych sparingpartnerów, żeby zobaczyć, czego nam brakuje do starć z europejską czołówką. Zobaczyliśmy elementy, nad którymi musimy pracować, np. mecz z Olimpiją Ljubljana pokazał, że czasem wypadamy zbyt słabo w walce o zbiórki. Z drugiej strony w paru występach wypadliśmy już całkiem nieźle. W drugim sparingu w Gdyni z Efesem Pilsen Stambuł byliśmy o krok od wygranej [porażka 1 punktem po dogrywce - przyp. red.]. Generalnie jestem zadowolony z naszych przygotowań, choć lepiej byłoby, gdybyśmy skompletowali nasz skład trochę wcześniej.

Rywale w grupie A
Maccabi Electra Tel Awiw
Najsłynniejszy izraelski klub to już od wielu lat europejska potęga. Na liście triumfów "żółto-niebieskich" jest 5 tytułów najlepszej drużyny Starego Kontynentu (ostatni triumf w Eurolidze miał miejsce w 2005 roku). Jednak mimo ogromnego budżetu i ściąganych do zespołu znanych nazwisk, w ostatnich latach Maccabi ma problemy nie tylko w Europie, lecz także w swojej lidze.

Caja Laboral Vitoria
Tegoroczne starcia Asseco Prokomu z mistrzami Hiszpanii będą miały dodatkowy smaczek. Od czerwca zawodnikiem klubu z Kraju Basków jest David Logan, który przez poprzednie dwa lata pełnił funkcję kapitana gdyńskiego zespołu.

Partizan Belgrad
Największa niewiadoma grupy. "Partyzanci" byli rewelacją poprzedniego sezonu Euroligi - dotarli aż do paryskiego Final 4. Efekt uboczny tak wielkiego sukcesu przyszedł w lecie: z drużyną pożegnali się trener Dusko Vujosević i największe gwiazdy: środkowy Aleks Marić czy rozgrywający Bo McCallebb.

Żalgiris Kowno
Wicemistrzowie Litwy to starzy znajomi Asseco Prokomu - obie drużyny mierzyły się ze sobą w ostatnich trzech euroligowych sezonach (łącznie cztery mecze w fazie grupowej i dwa w Top16). Dotychczasowy bilans to 4:2 dla Żalgirisu, przy czym gdynianom ani razu nie udało się jeszcze zdobyć hali w Kownie.

BC Chimki Region Moskwa
Wicemistrzowie Rosji dostali się do grupy A poprzez eliminacje, w których pokonali kolejno włoskie Pepsi Caserta, ukraiński Budiwielnik Kijów i francuskie Le Mans. Dla Asseco Prokomu awans Chimek nie był dobrą informacją - nie ma wątpliwości, że drużyna Sergio Scariolo to najtrudniejszy przeciwnik z całej stawki 15 ekip, które walczyły o wejście do rozgrywek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto