Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjna oferta pracy Szpitali Pomorskich. Ratownicy medyczni: „To po prostu uwłaczające”

Ewa Andruszkiewicz
Ewa Andruszkiewicz
Im więcej będziesz pracować, tym większą stawkę za godzinę otrzymasz. W taki sposób Szpital św. Wincentego a Paulo w Gdyni próbuje zachęcić ratowników do udzielania świadczeń zdrowotnych na SOR-ze. Oferta została zamieszczona przez spółkę Szpitale Pomorskie i w krótkim czasie wywołała prawdziwą burzę. „To po prostu uwłaczające” - nie kryją oburzenia ratownicy medyczni z Trójmiasta.

Jak czytamy w ogłoszonym konkursie ofert na udzielanie świadczeń zdrowotnych, ratownik, który przepracuje na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Gdyni mniej niż 100 godzin, może liczyć na stawkę 22 zł za godzinę. Za 100 godzin pracy i więcej będzie go obowiązywać stawka 24 zł za godzinę, za 140 godzin pracy i więcej – 26 zł za godzinę, a za 180 godzin pracy i więcej – 29 zł za godzinę.

Sama stawka, nawet ta najwyższa, jest abstrakcyjnie niska jeśli chodzi o pracę na oddziale ratunkowym. Nie są to adekwatne pieniądze do tego, co robi się na SOR-ze

– mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Grzegorz Sadowski, ratownik medyczny z Trójmiasta.

Jeśli zaś chodzi o sformułowanie oferty, to tutaj po prostu brak słów. Właśnie przez takie zabiegi jesteśmy zmuszani do brania większej liczby godzin. Jeżeli weźmiemy pod uwagę tą najniższą stawkę i odliczymy od tego choćby sam ZUS, to na rękę zostają nam grosze

– dodaje.

Kontrowersyjne ogłoszenie o pracę dla ratowników medycznych udostępnił portal Paramedic Poland Ratownictwo. Pod postem posypała się lawina komentarzy.

„29 zł? To jakaś kpina”, „Gdynia nie jest pierwsza, która praktykuje taki sposób wynagrodzenia. Widziałem oferty, gdzie przy deklarowanych 240 godzinach pracy był dodatek 2 zł”, „Chętni i tak się pewnie znajdą. Tylko przykre jest to, że pracodawca nie szanuje pracownika” - to zaledwie część negatywnych opinii.

- Oferta w takim kształcie to ciekawy sposób na rozwiązanie problemu z układaniem i dopinaniem grafiku. Wydaje mi się, że właśnie po to ta oferta została tak skonstruowana. Bo jeżeli ratownicy zadeklarują większą liczbę godzin pracy, to władze placówki będą miały obsadę na dyżury – przyznaje w rozmowie z nami Roman Pluta, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego w Trójmieście. - Ale temat uzależnienia wysokości stawki od liczby godzin jest co najmniej kontrowersyjny. Uważam, że jest to afront w naszym kierunku, próba przymuszenia nas do pracowania większej liczby godzin. Tak jak powiedziałem na początku, rozumiem, dlaczego zostało to tak zrobione, ale wydaje mi się, że nie tędy droga. Pomijam już fakt, że same stawki wyjściowe powinny być wyższe. Wszyscy dobrze wiemy, że pracując w zawodzie lepsza jest dywersyfikacja źródeł dochodu, czyli praca przynajmniej w dwóch miejscach. Choć szczytem marzeń byłaby oczywiście praca na etacie w jednym miejscu, natomiast na chwilę obecną warunki nie pozwalają nam na to, żeby godziwie zarabiać w jednym miejscu pracy przy limicie godzin zbliżonym do etatu. Nie da się w ten sposób utrzymać rodziny w dzisiejszych czasach. Dlatego pracujemy więcej i lepiej jest pracować w kilku miejscach, bo wystarczy nieporozumienie z szefostwem czy restrukturyzacja i z miesiąca na miesiąc umowa jest wypowiadana i zostaje się na lodzie. A wracając do samej oferty z Gdyni, środowisko odebrało ją po prostu jako brzydki gest – dodaje.

Z prośbą o komentarz do sprawy zwróciliśmy się do władz spółki Szpitale Pomorskie.

- Konkurs w zakresie ratownictwa medycznego został opracowany w oparciu o aktualne potrzeby związane z zabezpieczeniem pracy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Z uwagi na fakt, że niestety pacjenci bardzo często traktują SOR jako etap wizyty w przychodni, szpital zmuszony jest ponosić koszty finansowe związane z zatrudnieniem dodatkowego personelu medycznego, który dokona wstępnej selekcji pacjentów i zabezpieczy w pierwszej kolejności opiekę medyczną pacjentom, których życie jest zagrożone. Personelem, który jest istotny na tym etapie, są ratownicy medyczni, którzy w znaczącym stopniu odciążają pracę lekarzy – komentuje Kamila Siwak, dyrektor ds. HR w spółce Szpitale Pomorskie. - Ważne jest, aby taki zespół – lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, którzy pracują w stresie, dobrze ze sobą wzajemnie współpracowali. Budując obecnie zespół personelu na SOR, którego założeniem jest praca w stałym składzie, spółka po konsultacji z osobami odpowiedzialnymi za pracę, dobierając kryteria konkursu, postawiła na premiowanie najwyższą stawką godzinową osób, które będą zainteresowane podjęciem współpracy na stałe – podsumowuje.

Oto 9 problemów pomorskich SOR-ów!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto