Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolosy 2014 w Gdyni. Jak można zjeździć rowerem niemal cały świat? ROZMOWA z Piotrem Strzeżyszem

Marcin Lange
- Nie jestem zależny od nikogo. Gdy chcę przez trzy godziny oglądać guanako czy pancernika, po prostu to robię - mówi Piotr Strzeżysz
- Nie jestem zależny od nikogo. Gdy chcę przez trzy godziny oglądać guanako czy pancernika, po prostu to robię - mówi Piotr Strzeżysz archiwum prywatne
Z podróżnikiem Piotrem Strzeżyszem, o docieraniu bez pośpiechu do miejsc nieosiągalnych, rozmawia Marcin Lange.

Pana rowerowe podróże to nic innego jak realizacja marzeń z dzieciństwa...
No tak, na to wygląda. Wydaje mi się, że całkiem skutecznie mi to wychodzi. Przynajmniej jeśli chodzi o realizację marzeń dotyczących podróży.

Pokonuje Pan świat - wzdłuż i wszerz - na rowerze. Dlaczego akurat tym środkiem lokomocji?
Trudno powiedzieć - dla mnie to było naturalne. Od dziecka niemal każdą wolną chwilę spędzałem na rowerze i gdy zacząłem pierwsze podróże, to nawet się nad tym nie zastanawiałem, dla mnie było oczywiste, że wybiorę się na nie rowerem. Później zacząłem dostrzegać też inne pozytywy wypraw rowerowych. Przede wszystkim strona ekonomiczna - mając rower, nie muszę płacić za paliwo, bilety na pociąg czy autobus. Pierwszych podróży - a jeździłem po Europie, m.in. Szwajcarii czy Hiszpanii - inaczej niż na rowerze nie mógłbym zrealizować, bo by mnie na to nie było po prostu stać. Poza tym kontakt z ludźmi jest lepszy, rower zbliża zwłaszcza w biedniejszych krajach. Ludzie myślą, że się męczę, współczują mi, częstują jabłkiem czy dają litr wody. Kolejna kwestia to wolność i nieskrępowanie. Nie muszę prosić np. kierowcy busa, aby się zatrzymał, bo właśnie zobaczyłem guanako czy pancernika i teraz przez trzy godziny chcę je oglądać. Ja bardzo sobie cenię samostanowienie, a rower daje w tym względzie ogromny komfort. Pozwala dotrzeć do miejsc nieosiągalnych, ale i tempo podróży jest optymalne.

Podróżuje Pan już niemal ćwierć wieku. Pasja podróży jest u Pana wciąż tak wielka? Zmieniło się coś w tym czasie w Pana podejściu do wypraw?
Coraz częściej męczą mnie rzeczy, które kiedyś sprawiały frajdę. Na przykład dawniej przyjemność sprawiał mi wjazd na najwyższe wzniesienie w okolicy, a teraz wydaje mi się to śmieszne. Męczy mnie też bardzo - może to kwestia wieku - styl podróży. Sypiałem na przystankach, nie przejmowałem się rozbijaniem namiotu, taka - nie wiem, jak to nazwać - może symbioza z naturą była dla mnie czymś oczywistym. Teraz jest inaczej - szukam bezpiecznego miejsca na nocleg, cenię sobie po prostu spokój.

Zwiedził Pan już kilkadziesiąt krajów, był na pięciu kontynentach. Świat nie robi się dla Pana za mały?
Raczej nie. Teraz jest mi wręcz łatwiej planować kolejne wyprawy, bo już wiem, czego szukam, mam jasno określony krąg zainteresowań. Spitsbergen, Kamczatka, Antarktyda - tam nie byłem, ale wiem, że dobrze bym się w tych miejscach czuł. Z kolei na przykład Kongo, Gabon, Indonezja to miejsca, w których z pewnością nie chciałbym być. Jednym z moich marzeń jest wyprawa do Ziemi Baffina, tyle że tam nie ma dróg (śmiech), więc może być pewien problem, no ale cóż...

Jest Pan w ogóle w stanie oszacować, ile kilometrów w życiu pokonał na rowerze?
Nie bardzo. Ktoś mnie już kiedyś o to pytał i wtedy rzuciłem, że 200 tysięcy kilometrów. Potem jednak zacząłem się nad tym zastanawiać i może nie jest to aż tyle, ale z drugiej strony niewykluczone, że to możliwa liczba (śmiech). Myślę jednak, że 150 tysięcy to liczba bliższa prawdy.

Swoje podróże opisał Pan już w trzech książkach. Ostatnia to "Powidoki".
Początkowo była dłuższa, ale później z różnych względów ją okroiłem. Wiem, że jest inna niż dwie pierwsze. Jest lepsza i to mój krok do przodu, na dodatek w dobrym kierunku.

TUTAJ znajdziesz bieżące informacje o Kolosach 2014 w Gdyni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto