Kilka powodów do pomorskiego optymizmu - porty, turystyka, energetyka

Gdy 22 lata temu powstawała strategia rozwoju Pomorza, tuż po reformie tworzącej 16 regionów zamiast 49 województw, najczęściej słyszałem słowo "biotechnologia". Ta dziedzina wiedzy i powiązanego z nią przemysłu miała być kierunkiem rozwojowym naszego regionu. A tak przynajmniej wymyślono w eleganckich gabinetach. No i nie udało się, albo udało się tylko w połowie. W sensie naukowo-edukacyjnym udało się. Na pomorskich uczelniach działaja interdyscyplinarne kierunki, powstają nowe technologie, wykształceni młodzi ludzie opuszczają uczelnie z pomysłami i wiedzą. Ale biotechnologie nie stały się motorem napędowym pomorskiej gospodarki. Ale na usprawiedliwienie można powiedzieć, że świat był wówczas całkiem inny. Mało kto słyszał o centrach usług wspólnych, gdzie pracują dziś tysiące Pomorzan. Logistycznie cierpieliśmy z braku autostrady, bo o budowę A1 trzeba się było upominać bardzo długo. To był czas, gdy wierzono w zarabiania na tranzycie wschód-zachód i udowadniano, że ruch na przyszłej A1 będzie zbyt mały.

Dziś żyjemy w zupełnie innych realiach. Bo wreszcie widać realny, optymistyczny scenariusz dla Pomorza. I nie tylko może wyglądać, ten scenariusz już jest realizowany.

Przez wiosenno-letnie miesiące autostrada A1 pęka w szwach, a przed wjazdem i wyjazdem ustawiają się korki. To miara sukcesu turystycznego zarówno przedsiębiorców działających w pasie nadmorskim, jak i na Kaszubach i w innych, mniej oczywistych, miejscach kuszących turystów. Liczba imprez sportowych, rekreacyjnych, turystycznych budzi podziw w całym kraju.

Ale mamy też "twardsze" dziedziny pomorskiej gospodarki, w których można upatrywać dźwigni rozwoju. Taim przykładem są porty. Można zażartować, że w Gdyni nie zauważono kryzysu związanego z pandemią. Przeładunki w tym porcie rosły przez 2020 r. i w 2021. W porcie w Gdańsku może i kryzys covidowy przez chwilę odczuwano, ale już o nim się nie pamięta. Gdańsk stał się trzecim portem na Bałtyku, jest liderem baltyckim w przeładunkach kontenerów, a zapowiadane inwestycje tylko będą wzmacniać jego pozycję. I te perspektywy inwestycyjne zarówno w porcie w Gdańsku, jak i w Gdyni są znakomite. W tym drugim powstanie terminal obsługujący inwestycje związane z morskimi farmami wiatrowymi.

I tu dochodzimy do kolejnej optymistycznej wizji. Farmy wiatrowe na Bałtyku to inwestycje warte w pierwszym okresie nawet 120 mld zł. To inwestycje dające nowoczesne miejsca pracy, nie tylko na etapie budowy, ale także serwisowania i obsługi tych farm. To nadzieja na specjalizację dla polskich stoczni i innych polskich firm. To inwestycje, które zmienią mapę energetyczną Polski. Północ naszego kraju stanie się tym kierunkiem, z którego będzie płynąć ekologiczna energia dla gospodarki. Jeśli dodamy do tego perspektywę specjalizacji Grupy LOTOS jako producenta zielonego wodoru, to obraz transformacji energetycznej Pomorza widać w optymistycznych barwach.

A skoro o stoczniach wspomnieliśmy. Podpisanie umowy na budowę 3 fregat, to największe zamówienie przemysłu obronnego w polskich firmach. Stocznie w Gdyni i Gdańsku nie tylko zarobią na budowie nowoczesnych jednostek nawet do 8 mld zł, ale zyskają nowe, unikalne kompetencje. I to pierwsza od lat tak dobra informacja dla przemysłu stoczniowego.

I z punktu widzenia Pomorza to perspektywy fantastyczne. Oparte na oczekiwaniach rynku, a nei wymyślone w gabinetach. Teraz trzeba wykorzystać te szanse.