Zatem w sobotnim spotkaniu faworyta wskazać nietrudno. Kielczanki ciągle uczą się szczypiorniaka na poziomie krajowej elity i nadal jest to nauka dość bolesna. KSS zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, a zaledwie dwa odniesione zwycięstwa w tym sezonie są przysłowiowym światełkiem w tunelu, że jednak może być lepiej, że punkty w ekstraklasie można jednak zdobywać. Nie wydaje się jednak, aby swój skromny dorobek zespół KSS Kielce mógł powiększyć właśnie w sobotę. Tym bardziej, że gdyniankom te punkty są bardzo potrzebne, bo straciły je w kilku meczach przegranych zaledwie różnicą jednej bramki.
- Tak, będziemy w Kielcach faworytami tego spotkania, ale w sporcie rolę faworyta trzeba potwierdzić na boisku. W poprzednim sezonie pojechaliśmy do ostatniej w tabeli Słupi Słupsk i… przegraliśmy. Nie ma więc mowy o lekceważeniu kielczanek, przed czy przestrzegam swoje zawodniczki. Oczywiście chcemy wygrać, ale przed nami 60 minut walki. Gospodynie mają niewiele do stracenia i marzą pewnie, aby sprawić swoim kibicom miła niespodziankę - tłumaczy trener Ciepliński.
Z gdyńskiego klubu dochodziły w ostatnim czasie informacje o staraniach mających na celu pozyskanie nowych zawodniczek.
- Wszystko wskazuje na to, że w Kielcach zadebiutuje w naszym zespole 28-letnia rozgrywająca Urszula Lipska. To wychowanka Słupi, która ostatnio grała na zapleczu niemieckiej Bundesligi. Mówiłem też o dwóch zagranicznych zawodniczkach, Rosjance i Mołdawiance, ale ich w Gdyni jeszcze nie ma. Sprawy transferowe są już jednak dopięte na ostatni guzik, obie te młode rozgrywające załatwiają jeszcze w swoich krajach sprawy wizowe i w przyszłym tygodniu powinny dołączyć do drużyny - wyjaśnił nam Ciepliński.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?